Seria incydentów z udziałem niezidentyfikowanych dronów sparaliżowała na kilka dni ruch lotniczy w Danii. W poniedziałek wieczorem zamknięto na kilka godzin przestrzeń nad lotniskiem w Kopenhadze, gdzie miały krążyć choćby trzy bezzałogowce. Kolejne noce przyniosły podobne alarmy w Aalborgu i Billund, co skutkowało czasowym wstrzymaniem operacji i opóźnieniami rejsów. Premier Mette Frederiksen nazwała zdarzenia „najpoważniejszym atakiem na duńską infrastrukturę krytyczną”.