Droga donikąd. Z tym, iż bardziej. (Nie) Polityczny Kraków

5 godzin temu

Jak krakowski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad obiecywał, tak i zrobił. W listopadzie światło dzienne ujrzały nowe warianty drogi S7 z Krakowa do Myślenic. W cyklu „(Nie)polityczny Kraków” była już mowa o ewentualnej skali protestów ( https://krknews.pl/droga-donikad-nie-polityczny-krakow/), jednak wiele wskazuje na to, iż poszliśmy kawałek dalej. Pokazują to choćby niedawne obrady Rady Miasta Krakowa.

Do istniejących sześciu wariantów przebiegu drogi dołączyło teraz sześć kolejnych. Analizy ekspertów pokazały nie tylko przebieg tras, ale też ich potencjalny koszt i liczbę obiektów, które musiałyby zostać wyburzone podczas budowy drogi. Odrzucono warianty, w których nowa trasa łączyłaby się z już istniejącymi najdalej na wschód i zachód od Krakowa. W zasadzie jest to racjonalne, bo dla jadących przez lub z Krakowa oznacza spore nadkładanie drogi. Starano się szukać rozwiązań generujących jak najmniej przesiedleń i wyburzeń, ale finał i tak był przewidywalny.

Mieszkańcy gmin na południe od Krakowa oprotestowali nowe projekty. Do akcji protestacyjnej polegającej na rozwieszaniu banerów z żądaniem zmiany przebiegu trasy dołączyło blokowanie starej Zakopianki przez protestujących. Burmistrz Myślenic stwierdził, iż dobra trasa to taka, która nie wiedzie przez Myślenice, a Prezydent Krakowa, iż taka, która nie wiedzie przez Kraków. Podobne stanowiska, z tym iż w odniesieniu do gmin, którymi zarządzają, zaprezentowali włodarze innych samorządów na potencjalnej trasie nowej S7.

W Krakowie dyskusja przeniosła się (jak widać) do lokalnych mediów, na fora dyskusyjne, ale trafiła też pod obrady Rady Miasta. Można było usłyszeć tam rzeczy nader ciekawe. Główną było zapewnienie angażującej się mocno w kwestie związane z nową drogą senator Moniki Piątkowskiej o tym, iż o sprawie przebiegu Zakopianki został poinformowany Donald Tusk, który ponoć nie wyobraża sobie, iż droga przebiegnie przez Kraków. Ze strony opozycji w Radzie padały pomysły, by z procesów decyzyjnych dotyczących Zakopianki wyłączyć krakowski oddział GDDKiA. Swoją drogą, bardzo inspirujące. Czy w Opolu, Białymstoku, lub nie daj Boże w Warszawie lepiej zaplanują przebieg drogi? Czy może puszczą ją przez Rynek i w tunelu pod Wzgórzem Wawelskim? Pewnie ani jedno, ani drugie, trudno jednak oczekiwać, iż potrzeby i uwarunkowania małopolskiej części trasy będą lepiej znać i rozumieć ludzie z innych rejonów Polski. Cytując jednak klasyka- wiadomo, iż głową nie przebije się muru, ale jeżeli wszystkie inne rozwiązania zawiodły, warto spróbować także i tego.

Większość w Radzie Miasta pomyślała jednak, iż napiętnuje pomysły przebiegu S7 przez Kraków apelując do Ministerstwa Infrastruktury. Opozycja odpowiedziała jej, nie bez racji, iż rządzący piszą sami do siebie. Dostało się też Prezydentowi Miszalskiemu, który usłyszał od wypowiadających się mieszkańców, iż w sprawie Zakopianki mimo obietnic nie zrobił nic. Atmosfera zagęszcza się więc coraz bardziej, wszyscy obrazili się na wszystkich, a drogi jak nie było tak i nie ma. Niesprawiedliwym byłoby obarczyć za ten stan rzeczy wyłącznie rządzących w państwie, czy w Krakowie. W przeszłości rządzili inni, a w sprawie S7 zrobiono jedynie tyle, iż systematycznie dogęszczano zabudowę w miejscach, w których potencjalnie droga mogłaby biec. I wygoń teraz polityku z domu swojego wyborcę, a potem mu ten dom zburz, skoro za dwa lata idziemy znów na wybory, a za trzy i pół roku to idziemy na wybory choćby dwa razy.

Jako się rzekło w felietonie na ten temat z ubiegłego miesiąca, nikt nie chce nam uczciwie powiedzieć na czym stoimy, albo po czym mamy jeździć. GDDKiA planuje więc rozbudowę starej drogi. Czy przez jej poszerzenie, czy przesunięcie, czy cokolwiek innego, domorośli eksperci drogownictwa czasem zwracają uwagę na tę terminologię, podobnie jak na to, iż Dyrekcja prezentuje warianty, czy korytarze tras. Dla korzystających z dróg laików (jak piszący te słowa prosty odbiorca komunikatów i sytuacji, a więc znacznie mniej niż domorosły ekspert) nazwy nie mają żadnego znaczenia. Liczy się fakt, iż mieszkańcy Krakowa i Małopolski, oraz inni użytkownicy dróg, najpewniej nie pojadą nową Zakopianką, tylko protezą. Chyba, iż ta też zostanie oprotestowana.

Zamiast sześciu, mamy teraz dwanaście wariantów, opcji, korytarzy, czy innych kresek na mapie i istniejącą, zakorkowaną drogę, która teraz pełna pozostało blokujących ją, słusznie sfrustrowanych i niepewnych swojego losu, okolicznych mieszkańców. Władza pisze apele sama do siebie, opozycja stawia jej zarzuty, choć sama za wiele w sprawie Zakopianki nie zrobiła. Prezydent Krakowa powołał zespół zadaniowy, choć w administracji wiadomo nie od dziś, iż jak danej sprawy ruszyć się nie chce lub nie może, to powołuje się zespół zadaniowy. No, ale Premier wie o wszystkim. W zaistniałej sytuacji pora chyba poinformować również Prezydenta (może coś w tej sprawie zawetuje), Sekretarza Generalnego NATO (emocje naprawdę sięgają zenitu), a może i Papieża (powstanie Zakopianki po nowym śladzie należy bowiem zacząć traktować w kategoriach cudu).

Jakub Olech, politolog, wykładowca akademicki, krakowianin z importu, obserwator (bliższy) i uczestnik (dalszy) życia miasta i regionu.

Idź do oryginalnego materiału