Wody Odry i kanału gliwickiego znów stały się miejscem niepokojącego zjawiska – masowego śnięcia ryb. Biuro prasowe wojewody opolskiego poinformowało, iż pierwsze przypadki zauważono już 8 kwietnia w kanale gliwickim, a kilka dni później – 14 kwietnia – także w samej Odrze. Do tej pory wyłowiono ponad 1,5 tony martwych ryb.

Fot. Shutterstock
Groźny wirus CyHV-2 – to nie złote algi
W odróżnieniu od zeszłorocznej katastrofy ekologicznej, tym razem nie stwierdzono obecności tzw. „złotych alg”. Jak jednak wynika z badań przeprowadzonych przez Państwowy Instytut Weterynarii w Puławach, winowajcą może być wirus CyHV-2, wywołujący martwicę układu krwionośnego u ryb. To patogen o wysokiej śmiertelności, szczególnie groźny dla ryb z rodziny karpiowatych.
Specjaliści podkreślają, iż jakość wody mieści się w normach – badania nie wykazały innych zanieczyszczeń. Dodatkowe odłowy ryb i analizy zaplanowane na najbliższe dni mają dostarczyć pełniejszego obrazu i pomóc w jednoznacznym ustaleniu przyczyn śnięcia.
Co dalej z Odrą i kanałem?
Na razie nie wprowadzono żadnych ograniczeń dotyczących korzystania z wód Odry i kanału gliwickiego. Służby zapewniają, iż sytuacja jest stale monitorowana, a działania są prowadzone w ścisłej współpracy z Generalną Dyrekcją Ochrony Środowiska oraz służbami weterynaryjnymi.
– Podejmujemy wszelkie możliwe kroki mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa środowiskowego – przekazała rzeczniczka wojewody opolskiego.
Na ten moment mieszkańcy i wędkarze mogą spać spokojnie, choć czujność służb pozostaje na najwyższym poziomie.