Szpitale w całym kraju wstrzymują przyjęcia pacjentów, a chorzy onkologicznie słyszą, iż na leczenie muszą poczekać do przyszłego roku. Lekarze alarmują, iż Narodowy Fundusz Zdrowia nie ma już pieniędzy, a system ochrony zdrowia w Polsce się załamał. Ministerstwo Zdrowia zaprzecza, ale medycy ostrzegają: to początek największego kryzysu w historii publicznej służby zdrowia.

Fot. Warszawa w Pigułce
Szpitale w Polsce przestają przyjmować pacjentów. Lekarze alarmują: „System się zawalił”
Polskie szpitale wstrzymują przyjęcia, a pacjenci — choćby ci onkologiczni — są odsyłani z kwitkiem. Coraz więcej placówek przesuwa zabiegi na przyszły rok. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, dr Łukasz Jankowski, nie ma wątpliwości: Narodowy Fundusz Zdrowia w praktyce zbankrutował, a system ochrony zdrowia znalazł się w stanie krytycznym.
Według informacji napływających do Naczelnej Rady Lekarskiej z całego kraju, końcówka roku przyniosła dramatyczne skutki finansowego kryzysu w ochronie zdrowia. Szpitale nie mają środków na bieżące funkcjonowanie, a część z nich wstrzymuje choćby świadczenia nielimitowane. „Mamy sygnały, iż chorzy onkologicznie są odsyłani. W tym roku trzeba powiedzieć wprost: NFZ zbankrutował” — mówił w programie „Gość Wydarzeń” dr Jankowski.
Lekarze pod ostrzałem, pacjenci bez pomocy
Szef NRL zarzuca rządzącym, iż zamiast ratować system, przerzucają winę na lekarzy. „Politycy wolą szukać kozła ofiarnego. Słyszymy o rzekomo bogatych medykach, podczas gdy większość pracuje ponad siły, by utrzymać placówki przy życiu. Nie pozwolimy się obarczać odpowiedzialnością za upadek systemu” — podkreślał Jankowski.
Ministerstwo Zdrowia odpowiada, iż połowa wydatków szpitali to koszty wynagrodzeń. Jednak zdaniem środowiska lekarskiego takie argumenty to odwracanie uwagi od faktycznych problemów finansowych. „To nie lekarze doprowadzili do zapaści. System od lat działał na granicy wydolności i teraz po prostu pękł” — mówi jeden z dyrektorów szpitali, prosząc o anonimowość.
„Bal na Titanicu trwa”
Dr Jankowski przywołał wypowiedź minister zdrowia, która miała sugerować możliwość zamknięcia choćby 30 procent szpitali. „Jeśli naprawdę chcą to zrobić, niech wezmą za to odpowiedzialność. Bo teraz wszystko dzieje się po cichu — przez przepisy, które dławią system, i przez brak pieniędzy. Bal na Titanicu trwa” — stwierdził gorzko.
Według NRL sytuacja jest dramatyczna także dla dyrektorów placówek. Gdy odsyłają pacjentów, narażają się na zarzuty o brak leczenia. jeżeli jednak przyjmują chorych mimo braku środków — oskarża się ich o działanie na szkodę szpitala. „To błędne koło, w którym nie ma już dobrych decyzji” — ocenia Jankowski.
Ministerstwo: pieniędzy nie brakuje
Resort zdrowia zapewnia, iż sytuacja jest pod kontrolą. W komunikacie z 5 listopada poinformowano, iż NFZ realizuje wszystkie zobowiązania wobec placówek, a jego tegoroczny budżet przekroczył 200 miliardów złotych. Dodatkowo do Funduszu trafiło 3,5 mld zł dotacji z budżetu państwa, a niedługo zostaną przekazane kolejne środki — także z emisji obligacji.
Ministerstwo wskazuje, iż w województwach mazowieckim i śląskim priorytetem było zabezpieczenie finansowania na listopad i grudzień. W pozostałych regionach, jak zapewnia resort, nie ma zagrożenia dla kontraktów.
Coraz większa przepaść między deklaracjami a rzeczywistością
Tymczasem lekarze i pacjenci mówią jednym głosem: pieniądze z centrali nie trafiają tam, gdzie są najbardziej potrzebne. Na oddziałach brakuje leków, a plany operacji są przesuwane o wiele miesięcy. Coraz częściej chorzy z mniejszych miast muszą szukać pomocy w prywatnych klinikach lub za granicą.
„To nie jest już problem kadrowy ani lokalny. To kryzys całego systemu finansowania zdrowia. jeżeli nic się nie zmieni, w przyszłym roku zapaść będzie nieodwracalna” — ostrzega prezes NRL.

2 godzin temu

![[07.11.2025] Urzędomat przy Starostwie](https://powiat-legionowski.pl/img/artykuly/1/2025_11/urzedomat.jpg)












