Większość właścicieli domów jednorodzinnych w Polsce nie ma pojęcia, iż za dwa lata czeka ich finansowy cios. Unijny system sprawi, iż wprowadzony zostanie podatek, który obejmie choćby połowę Polaków.

Fot. Warszawa w Pigułce
W styczniu 2027 roku ruszy unijny system handlu emisjami ETS2, który objęcie budownictwo i transport. Po raz pierwszy w historii właściciele domów jednorodzinnych będą płacić podatek za emisję CO2 ze swoich pieców. Opłata będzie ukryta w rachunkach za gaz i węgiel, ale jej skutki odczuje każdy, kto nie zdąży zmienić sposobu ogrzewania.
Według analiz ekspertów, system może zostać przesunięty o rok w przypadku bardzo wysokich cen energii w 2026 roku. Jednak Komisja Europejska jasno deklaruje: transformacja energetyczna nie może czekać w nieskończoność.
Ile konkretnie zapłacimy za zwlekanie
Bartłomiej Orzeł, były pełnomocnik rządu ds. Czystego Powietrza, przeanalizował wpływ ETS2 na polskie gospodarstwa domowe. Wyliczenia są bezlitosne.
Przeciętna polska rodzina ogrzewająca dom gazem zapłaci dodatkowo 6338 złotych w latach 2027-2030. To średnio 1585 złotych rocznie ponad dotychczasowe koszty ogrzewania. Ale prawdziwy szok nadejdzie po 2030 roku – łączne dodatkowe koszty do 2035 roku wyniosą 24 018 złotych.
Dla gospodarstw o wysokim zużyciu energii liczby są jeszcze bardziej dramatyczne. W latach 2027-2030 dodatkowe koszty wyniosą 12 100 złotych, a do 2035 roku – 45 851 złotych. To oznacza, iż niektóre rodziny będą musiały przygotować się na dodatkowe wydatki przekraczające 50 tysięcy złotych. Cena gazu wzrośnie o około 26 złotych za megawatogodzinę już w pierwszym roku działania systemu. W 2030 roku dodatkowa opłata sięgnie 50 złotych, a w 2035 roku przekroczy 100 złotych za MWh.
Pan Marcin z Ożarowa Mazowieckiego, właściciel domu 120 m² z 2015 roku, zużywa rocznie około 25 MWh gazu. „Już teraz płacę około 6 tysięcy złotych rocznie za ogrzewanie. jeżeli mają mi to podnieść o kolejne 2 tysiące rocznie, będę musiał wziąć kredyt na wymianę pieca” – mówi w rozmowie z lokalną grupą na Facebooku.
Węgiel jeszcze droższy – niektórzy zapłacą 77 tysięcy złotych
Według tego samego raportu przygotowanego przez Centrum Analiz Klimatyczno-Energetycznych, właściciele pieców węglowych odczują podwyżki jeszcze mocniej. Przeciętna rodzina korzystająca z węgla zapłaci dodatkowo 10 311 złotych w latach 2027-2030 i aż 39 074 złoty do 2035 roku.
Portal Globenergia.pl wylicza, iż już w pierwszym roku działania ETS2 tona węgla podrożeje o około 300 złotych. W 2028 roku będzie to 500 złotych, a w 2035 roku dodatkowa opłata sięgnie 1430 złotych za tonę. Do tego trzeba jeszcze doliczyć VAT od całej kwoty.
Dla gospodarstw o wysokim zużyciu energii łączne koszty ETS2 przy ogrzewaniu węglem mogą osiągnąć astronomiczną kwotę 77 318 złotych w latach 2027-2035. To oznacza średnio ponad 8 tysięcy złotych dodatkowych opłat rocznie.
Pani Anna z Radomia pali rocznie około 8 ton węgla w domu z lat 80. „Już teraz węgiel kosztuje mnie 6 tysięcy złotych rocznie. jeżeli ma być o 10 tysięcy drożej w ciągu kilku lat, będę musiała sprzedać dom. Na emeryturze nie stać mnie na takie wydatki” – pisze na forum seniorów.
Co to oznacza dla ciebie
Jeśli ogrzewasz dom gazem lub węglem, czas działa przeciwko tobie. Każdy rok zwlekania z wymianą źródła ciepła oznacza tysiące złotych dodatkowych kosztów. Już teraz powinieneś zacząć planować przejście na bezemisyjne ogrzewanie.
System ETS2 został zaprojektowany tak, aby „zniechęcić” do korzystania z paliw kopalnych. Koszt użytkowania węgla i gazu ma stać się nieopłacalny dla zwykłego obywatela. Im szybciej podejmiesz decyzję o wymianie, tym mniej zapłacisz za zwlekanie.
Najgorzej będzie tym, którzy niedawno wymienili stare piece węglowe na gazowe, korzystając z rządowych dotacji. Te gospodarstwa, które myślały, iż zainwestowały w ekologiczną przyszłość, teraz stoją przed perspektywą ponownej, kosztownej modernizacji.
Szczególnie narażone są gospodarstwa domowe w regionach o chłodniejszym klimacie, gdzie sezon grzewczy trwa dłużej. W Polsce, ze względu na klimat chłodniejszy niż unijna średnia, opłaty ETS2 będą szczególnie dotkliwe.
Po 2030 roku będzie jeszcze gorzej
Obecne prognozy opierają się na założeniu, iż cena uprawnień do emisji będzie ograniczona do 45 euro za tonę CO2. Jednak ten „hamulec bezpieczeństwa” ma działać tylko do 2030 roku. Po tym terminie ceny mogą rosnąć bez ograniczeń.
Jak informuje BOŚ Bank, po 2030 roku systemy ETS1 i ETS2 mają zostać połączone. Oznacza to, iż gospodarstwa domowe będą konkurować o uprawnienia do emisji z elektrowniami, hutami i cementowniami. Ceny uprawnień w obecnym systemie ETS1 w 2023 roku wynosiły średnio 83,85 euro za tonę – prawie dwukrotnie więcej niż planowany limit dla ETS2.
William Todts, dyrektor wykonawczy organizacji Transport & Environment, ostrzega: „Utworzenie ETS2 to wizjonerska decyzja. Ale wizja bez wykonania to halucynacja”. Eksperci przewidują, iż rzeczywiste ceny mogą być jeszcze wyższe niż oficjalne prognozy.
Doświadczenia z pierwszym systemem ETS pokazują, iż prognozy Komisji Europejskiej często okazują się zbyt optymistyczne. W 2021 roku przewidywano ceny 40-43 euro za tonę, a w rzeczywistości osiągnęły 80-100 euro.
Jedyne rozwiązania: pompy ciepła i fotowoltaika
Najprostszym rozwiązaniem może być wymiana na pompę ciepła, która nie podlega opłacie ETS2. Choć koszt inwestycji jest wysoki, zwróci się szybciej niż można było się spodziewać. Pompy ciepła oraz ogrzewanie elektryczne są wyłączone z systemu ETS2. Alternatywą mogą być systemy hybrydowe łączące różne źródła energii odnawialnej.
Warto też rozważyć fotowoltaikę w połączeniu z ogrzewaniem elektrycznym – to może uniezależnić od zewnętrznych dostawców energii i rosnących opłat. Eksperci wskazują też na ogrzewanie podczerwienią jako opcję dla dobrze ocieplonych domów.
Pan Tomasz z Grodziska Mazowieckiego wymienił piec gazowy na pompę ciepła w 2023 roku. „Kosztowało mnie to 50 tysięcy złotych z dotacją, ale teraz widzę, iż to była najlepsza decyzja. Moi sąsiedzi z gazem będą płacić fortunę za ogrzewanie” – opowiada na grupie poświęconej odnawialnym źródłom energii.
Rząd obiecuje pomoc, ale czy starczy dla wszystkich
Wiceminister Jan Szyszko zapowiedział działania osłonowe finansowane ze Społecznego Funduszu Klimatycznego. Polska ma otrzymać około 50 miliardów złotych na siedem lat. Jednak jak przyznaje sam wiceminister, to „dalece niewystarczające” środki, aby pokryć społeczne koszty wprowadzenia ETS2.
Bartłomiej Orzeł zwraca uwagę na zbyt restrykcyjne kryteria dostępu do pomocy z pierwszych propozycji funduszu. Beneficjent musi osiągnąć określony wiek – kobiety powyżej 60 lat, mężczyźni powyżej 65 lat, oraz spełnić kryterium dochodowe.
Takie kryteria sprawiają, iż pomoc objęłaby zaledwie 25 procent potrzebujących rodzin. Gdyby zastosować wyłącznie kryterium dochodowe, wsparcie mogłoby otrzymać choćby 92 procent gospodarstw domowych wymagających pomocy.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska rozważa też renegocjacje z UE, aby wprowadzić wyjątki dla osób, które skorzystały z rządowych dotacji na wymianę pieców. Nie ma jednak gwarancji, iż takie wyjątki zostaną przyjęte.
Praktyczne porady: jak się przygotować
Jeśli planujesz wymianę systemu grzewczego, nie czekaj. Ceny urządzeń i usług montażowych będą rosły wraz ze zbliżającym się terminem wprowadzenia ETS2. Już teraz firmy montujące pompy ciepła mają terminy rozciągnięte na kilka miesięcy.
Zacznij od analizy energetycznej swojego domu. Sprawdź, czy jest odpowiednio ocieplony – bez dobrej izolacji choćby najlepszy system grzewczy będzie drogi w eksploatacji.
Rozważ skorzystanie z programów dotacyjnych, które działają jeszcze przed wprowadzeniem ETS2. Program „Czyste Powietrze” oferuje do 37 tysięcy złotych dotacji na wymianę systemu grzewczego.
Jeśli nie stać cię na wymianę całego systemu, pomyśl o rozwiązaniach hybrydowych. Można np. zainstalować ogrzewanie elektryczne jako wspomagające i stopniowo ograniczać użycie gazu czy węgla.
System ETS2 to nie abstrakcyjna dyrektywa z Brukseli – to realna zmiana, która wpłynie na miliony gospodarstw domowych w Polsce. Podatek od emisji CO2 w ogrzewaniu gazowym czy węglowym stanie się nową rzeczywistością już od 2027 roku. Ci, którzy dziś inwestują w bezemisyjne ogrzewanie, za kilka lat będą cieszyć się stabilnymi kosztami energii. Ci, którzy zostają przy piecu gazowym lub węglowym, skazują się na lata coraz droższych rachunków.