Polska scena medialna przechodzi fascynującą metamorfozę. Gdy Donald Tusk zajął stery rządu, postanowił skończyć z marnotrawstwem publicznych pieniędzy na karmienie wydawców i dziennikarzy, którzy jeszcze niedawno żyli jak pączki w maśle, czerpiąc milionowe dotacje od PiS i Suwerennej Polski. Efekt? Nagle media zaczęły walić w rząd jak w bęben.
Za czasów PiS media przeżywały złoty okres. System Kaczyńskiego czyli przekupywanie mediów a więc i rekordowe wpływy z reklam państwowych spółek, kampanie wartych miliony złotych „informacyjnych” broszurek i wsparcie finansowe dla wydawców, których nakłady ledwo przekraczały drukowane egzemplarze. Dziennikarze na garnuszku PiS? Pełni entuzjazmu. Ale wystarczyło kilka miesięcy rządów Donalda Tuska, by ta bańka pękła.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Teraz, gdy państwowe dotacje zniknęły, a rząd przestał traktować media jako tubę propagandową, redakcje muszą stawić czoła rzeczywistości: pisać dla czytelników, a nie dla zleceniodawców. Nic dziwnego, iż ci sami dziennikarze, którzy jeszcze kilka miesięcy temu wychwalali władzę, nagle odkryli w sobie krytyczny zapał. A może po prostu boli ich pustka w budżecie? Wraz z końcem finansowego eldorado pojawiła się też nowa tendencja – pojawienie się zakłamanych sondaży, które jakimś cudem pokazują spadki poparcia dla rządu Tuska, mimo iż ten w zaledwie dwa miesiące zrobił więcej porządku niż PiS przez osiem lat.
Czy ktoś naprawdę wierzy, iż Polacy, którzy w październiku masowo głosowali za zmianą, nagle zapragnęli powrotu do PiS-owskiego chaosu? To raczej desperacka próba wykreowania rzeczywistości, która ma zmusić rząd do powrotu do polityki hojnego finansowania medialnych „sympatyków”.
Od chwili, gdy Tusk postanowił skończyć z propagandowym dotowaniem mediów, liczba krytycznych artykułów na temat rządu wzrosła wykładniczo. Faktem jest, iż te teksty są jak bańka mydlana: dużo emocji, mało faktów. Rząd Tuska pracuje sprawnie – naprawia szkody, reformuje instytucje i odblokowuje środki unijne – ale zamiast tego czytamy o rzekomym „chaosie” i „braku wizji” albo kłótniach w koalicji. To, co niektórym dziennikarzom wydaje się brakiem wizji, to w rzeczywistości brak darmowego obiadu – dla nich. A wizja Tuska? Prosta: publiczne pieniądze mają służyć wszystkim Polakom, a nie wybranym redakcjom.
Decyzja Tuska o odcięciu mediów od rządowych pieniędzy to akt odwagi i dowód na to, iż demokracja może działać inaczej niż za czasów PiS. Media powinny być niezależne – choćby jeżeli oznacza to czasowe rozdrażnienie tych, którzy przyzwyczaili się do wygodnego życia za pieniądze podatników.
Potrzebna jest też lustracja dziennikarzy. Jak najszybciej.