"Doszło do sporych zniszczeń w Iranie". Szef MAEA w "Dniu na Świecie"

3 godzin temu

- Jesteśmy w sytuacji po konflikcie. Uważam, iż w miarę logicznym jest, by jak kraj wraca do normalności, działania związane z energią jądrową były kontrolowane przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej - powiedział Rafael Grossi, odnosząc się do ostatniej wizyty w Iranie. Wywiad z dyrektorem MAEA dla programu „Dzień na Świecie” przeprowadził dziennikarz Polsat News Grzegorz Kozak.

Grzegorz Kozak: Zacznijmy od sytuacji po wojnie z Iranem. Czy obawia się Pan o swoje bezpieczeństwo? Jeden z czołowych irańskich polityków stwierdził, iż powinien Pan zostać aresztowany i stracony.


Rafael Grossi: Cóż, oczywiście nie jest to komfortowa sytuacja, pomijając fakt, iż groźby są nie do przyjęcia w cywilizowanych stosunkach międzynarodowych. Rozumiem, iż jest to być może efekt uboczny napięcia i traumy spowodowanej wojną 12-dniową, jednak uważam, iż rolą MAEA jest pomagać. Agencja zawsze była po to, aby pomagać, i będzie potrzebna, gdy - miejmy nadzieję, już niedługo - dojdzie do trwałego porozumienia między Iranem a Stanami Zjednoczonymi lub ogólnie społecznością międzynarodową.


Porozumienie nie zostanie zawarte, jeżeli MAEA nie będzie w stanie przeprowadzić inspekcji i monitorować przestrzegania jego warunków. Oczywiście potępiamy groźby. Organizacje międzynarodowe służą zachowaniu pokoju i będziemy kontynuować naszą pracę, pomimo tych bardzo niestosownych wezwań.

ZOBACZ: Trump nominowany do pokojowego Nobla. "Zasłużyłeś na to"


G. Kozak: W ubiegłym tygodniu Iran zawiesił współpracę z Agencją, a w zeszły piątek zespół inspektorów opuścił Iran. Jak Pan sądzi, kiedy inspektorzy powrócą do Teheranu i na jakich warunkach?


R. Grossi: Myślę, iż wrócą niebawem. Iran uchwalił tę ustawę i jednocześnie twierdzi, iż nie wycofuje się z Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, który stanowi podstawę naszych inspekcji. Występują tu pewne niejasności, ponieważ nie jest możliwe zawieszenie zobowiązań wynikających z prawa międzynarodowego. Jednak uważam, iż jak najszybciej należy podjąć działania. Wystosowałem pismo do Abbasa Araqchiego, irańskiego ministra spraw zagranicznych, z propozycją spotkania i omówienia warunków powrotu naszych inspektorów. Dlaczego mówię tu o warunkach?

Ponieważ oczywistym jest, iż niektóre z tych obiektów, Natanz, Isfahan, Fordo, a także wiele innych, które kontrolujemy, zostało zbombardowanych i uległo poważnym zniszczeniom. Dlatego logicznym jest, iż należy podjąć pewne środki, abyśmy mogli do nich powrócić i wykonywać naszą pracę w profesjonalny sposób.

Ale jest wiele innych lokalizacji, w których Iran składuje materiały jądrowe, które powinny zostać uwzględnione. Myślę więc, iż jest to pilna sprawa. Jak słusznie Pan zauważył, ostatnia grupa inspektorów była tam podczas konfliktu, więc w zasadzie nie wykonywała funkcji kontrolnych. Inspektorzy ci musieli zostać wycofani. Mamy nadzieję, iż powrócą dzięki tym rozmowom, ale są też kraje trzecie, które również próbują pomóc wypełnić tę lukę. Chciałbym niedługo spotkać się z ministrem spraw zagranicznych i będziemy kontynuować rozmowę na ten temat. Powrót inspektorów jest kluczową kwestią.

Wymiana ognia między Izraelem a Iranem. Grossi: Znajdujemy się w sytuacji pokonfliktowej

G. Kozak: Mamy tu kilka priorytetowych kwestii. Bezpieczeństwo inspektorów ma oczywiście najważniejsze znaczenie, ale dostęp do informacji jest równie ważny.


R. Grossi: Oczywiście. I nie są one ze sobą sprzeczne. Jedno jest warunkiem wstępnym dla drugiego. Inspektorzy, jako urzędnicy międzynarodowej służby cywilnej, powinni zawsze mieć zapewnione bezpieczeństwo przez kraj goszczący. Iran ma obowiązek zapewnić inspektorom podczas ich pobytu wszelkie gwarancje prawne, jakie przysługują międzynarodowym urzędnikom wykonującym swoje obowiązki. Mam nadzieję, iż tak się stanie. Następnie, oczywiście, dzięki ich pracy, dzięki współpracy między Iranem a Agencją, będziemy ponownie otrzymywać informacje i weryfikować, czy są one zgodne z rzeczywistością.


G. Kozak: Jak w tej chwili wygląda sytuacja? Czy kontakty zostały całkowicie zerwane, czy istnieją jeszcze jakieś kanały wymiany informacji?


R. Grossi: Rzeczywistość jest taka, iż utrzymujemy komunikację, natomiast nie prowadzimy inspekcji. Można powiedzieć, iż kooperacja nie została całkowicie zerwana ani przerwana, ponieważ przez cały czas znajdujemy się w fazie pokonfliktowej.


Jednak taka sytuacja nie może trwać zbyt długo. Uważam, iż logicznym jest, by w miarę jak kraj wraca do normalności i działania związane z energią jądrową będą kontynuowane, zgodnie z prawem międzynarodowym, podlegały one nadzorowi i monitorowaniu przez Agencję. I musi to nastąpić raczej wcześniej niż później.


G. Kozak: Czy Agencja posiada zweryfikowane dane na temat zakresu zniszczeń irańskich obiektów jądrowych podczas wojny?


R. Grossi: Tak, wyciągnęliśmy pewne wnioski, które moim zdaniem są powszechnie znane. Myślę, iż choćby władze irańskie potwierdziły, iż doszło do znacznych, pokaźnych szkód. Oczywiście można użyć różnych przymiotników, aby je scharakteryzować, ale oczywistym jest, iż szkody są bardzo poważne.

ZOBACZ: Biały Dom zmienia decyzję ws. Ukrainy. "Są bardzo mocno atakowani"


G. Kozak: Wspomniał Pan, iż w ciągu kilku miesięcy Iran może wznowić wzbogacanie uranu. jeżeli tak się stanie, jaka powinna być reakcja międzynarodowa?


R. Grossi: Cóż, odpowiem tak. w tej chwili istnieje możliwość wznowienia negocjacji, które miały miejsce przed wybuchem wojny, jeżeli można tak nazwać ten konflikt, czyli przed rozpoczęciem ataków. Myślę więc, iż można oczekiwać, iż negocjacje zostaną wznowione od miejsca, w którym zostały przerwane. Wówczas przejdziemy do bardziej obiecującego etapu.


To jest jedna kwestia. Jednak choćby w przypadku braku takiego porozumienia, jak stwierdził sam Iran, postanowienia Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej i wynikające z niego zobowiązania muszą przez cały czas obowiązywać. Dlatego uważam, iż ważniejsze od reakcji jest to, aby wprowadzono system kontroli w Iranie zanim ten kraj wznowi działania związane ze wzbogacaniem.


I chciałbym jeszcze dodać, iż choćby w przypadku, gdy nie są prowadzone żadne działania, wszystkie te obiekty muszą być kontrolowane, ponieważ znajdują się w nich materiały jądrowe i ponieważ jest wiele kwestii, które należy sprawdzić. Tak dzieje się w każdym kraju, np. w Polsce, Argentynie czy innym państwie. Wszystko to musi być kontrolowane. Działania te nie mają charakteru dyskryminacyjnego w stosunku do Iranu.

WIDEO: Wywiad z Rafaelem Grossi


G. Kozak: Jak Pan ocenia obecne podejście administracji Stanów Zjednoczonych do powstrzymania programu jądrowego Iranu?


R. Grossi: Jako dyrektor generalny MAEA nie powinienem wyrażać opinii na temat stanowiska poszczególnych państw wobec państw trzecich. Mogę jedynie powiedzieć, iż przeczuwam - i uważam to za bardzo konstruktywne podejście - wolę rządu Stanów Zjednoczonych do powrotu do negocjacji.


Ambasador Whitkoff poświęca wiele uwagi tej kwestii i mam nadzieję, iż odniesie sukces. Staramy się go wspierać, i oczywiście Irańczyków, w wysiłkach skierowanych na osiągnięcie porozumienia.

Wojna na Ukrainie. Szef MAEA: Prawie codziennie odnotowujemy zdarzenia

G. Kozak: Przejdźmy może teraz do Ukrainy. Od wybuchu wojny w 2022 roku odwiedził Pan ten kraj wielokrotnie. Ostatni raz był Pan tam w ubiegłym miesiącu. Jak ocenia Pan obecny poziom bezpieczeństwa elektrowni jądrowych w Ukrainie?


R. Grossi: Nasi inspektorzy są rozmieszczeni w całym kraju. Oczywiście w świadomości ogólnej elektrownia jądrowa w Zaporożu ma najwyższy priorytet, ponieważ jest to duża siłownia jądrowa, która została zajęta przez Rosję. Jest pod kontrolą Rosji, niezależnie od legalności tej sytuacji, a ja tylko przedstawiam fakty. Faktem jest, iż elektrownia znajduje się na terytorium kontrolowanym przez Rosję i znajduje się w takiej, a nie innej sytuacji.


Udało nam się zapewnić stałą obecność Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, co jest bardzo istotne. Nasi eksperci ds. bezpieczeństwa jądrowego są tam obecni. Dzięki temu możemy na co dzień oceniać sytuację w tym regionie.


Incydenty są bardzo częste, ponieważ nie zapominajmy, iż elektrownia znajduje się w strefie walk. Tak więc prawie codziennie odnotowujemy jakieś zdarzenia. W zeszłym tygodniu doszło do przerwy w dostawie prądu, która spowodowała całkowitą awarię zasilania elektrowni, co jest bardzo niebezpieczną sytuacją, ponieważ generatory awaryjne, które stanowią ostatnią linię obrony, musiały przejąć funkcje chłodzenia system elektrowni.


Sytuacja przez cały czas jest bardzo niestabilna. Jesteśmy też obecni we wszystkich innych elektrowniach jądrowych w Ukrainie, w tym w południowej Ukrainie, w Chmielnickim i Równem. Jesteśmy więc we wszystkich tych miejscach, a także w Czarnobylu, gdzie siłownia już nie działa, ale pozostaje ważnym obiektem jądrowym.


Jesteśmy wszędzie, gdzie trzeba. Staramy się również pomóc Ukrainie oceniając sytuację krytycznych stacji elektroenergetycznych, które łączą wszystkie te elektrownie, aby zapewnić niezbędne dostawy energii do elektrowni. Tak więc, aby odpowiedzieć na Pańskie pytanie, sytuacja przez cały czas jest bardzo niestabilna. MAEA nieustannie trzyma rękę na pulsie.

ZOBACZ: Atak pod Moskwą. Ukraińcy pochwalili się sukcesem


G. Kozak: Według Pana, jakie jest największe zagrożenie związane z energetyką jądrową spowodowane rosyjskimi atakami?


R. Grossi: Oczywistym jest, iż ze względu na działania wojenne w tym regionie istnieje ryzyko wypadku jądrowego, który mógłby spowodować bardzo poważne skutki radiologiczne. Dlatego też MAEA musi przez cały czas pełnić niezwykle istotną funkcję polegającą na monitorowaniu, a także informować społeczność międzynarodową o sytuacji w regionie.


G. Kozak: Czy Rosja próbuje przekierować energię z elektrowni w Zaporożu do swojej własnej sieci energetycznej?


R. Grossi: w tej chwili nie mamy wiedzy na ten temat.


G. Kozak: W jaki sposób Agencja pomaga Ukrainie w odbudowie infrastruktury energetycznej?


R. Grossi: Tak się składa, iż dziś rozmawiamy w Warszawie, a za kilka dni spotkamy się w Rzymie podczas trzeciej, czy już czwartej konferencji poświęconej odbudowie Ukrainy. Podczas konferencji Agencja będzie rozmawiać o tym, jak możemy pomóc w odbudowie nie tylko sieci elektroenergetycznej, ale także infrastruktury energetycznej. Elektrownia jądrowa w Zaporożu dostarczała 20 procent energii w całej Ukrainie, a teraz te moce zostały utracone.


Więc przynajmniej na razie nie wiemy, jak będzie wyglądały zmiany polityczne, które są uzależnione od innych czynników, takich jak wojna i tak dalej. Ale jesteśmy tam, aby pomóc Ukrainie. W szczególności Ukraina planuje budowę dwóch nowych elektrowni jądrowych w Chmielnickim.


Mam nadzieję, iż w Rzymie podpiszemy umowę, która zapewni im ocenę bezpieczeństwa i ochrony tego projektu.


G. Kozak: W Rosji przeprowadzono niedawno sondaż, z którego wynika, iż 67 procent Rosjan sprzeciwia się użyciu broni jądrowej podczas tej wojny. Czy Pana zdaniem istnieje ryzyko eskalacji konfliktu nuklearnego?


R. Grossi: Mam ogromną nadzieję, iż tak się nie stanie. Jest to wojna pomiędzy Federacją Rosyjską, państwem posiadającym broń jądrową, a państwem nieposiadającym broni jądrowej. Istnieje więc ogromna przepaść pod względem potencjału militarnego. Można więc oczekiwać, iż broń jądrowa nigdy nie będzie częścią równania militarnego w tym konflikcie.

Obawy o działania Korei Północnej. "Zmiana jest konieczna"

G. Kozak: Korea Północna to kolejny kraj posiadający broń jądrową zaangażowany w tę wojnę. Czy uważa Pan, iż Korea Północna, biorąc udział w tej wojnie, narusza prawo międzynarodowe?

ZOBACZ: Radioaktywne ścieki z Korei Północnej? Wszczęto śledztwo


R. Grossi: Cóż, szczerze mówiąc, Korea Północna przestała podlegać działaniu prawa międzynarodowego, kiedy wycofała się z Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Korea chciała opracować własną broń jądrową i wielokrotnie przyłapano ją na naruszeniu zobowiązań. Postanowili wycofać się z Układu. Nie ma więc żadnych kontaktów z władzami w Pjongjangu. Mam nadzieję, iż kiedyś do nich dojdzie. Zmiana jest konieczna. Nie sądzę, aby jakikolwiek kraj na świecie musiał być całkowicie odizolowany. Obecna sytuacja jest godna ubolewania. Jednak w tej chwili prawo międzynarodowe nie ma zastosowania w tej sytuacji. Niestety, oczywiście.


G. Kozak: Czy przez cały czas jest Pan przekonany, iż dialog jest najlepszą drogą do zmiany sytuacji?


R. Grossi: Myślę, iż to jedyna droga i nie jest to kwestia ideologii czy idealizmu. choćby patrząc z bardzo praktycznej perspektywy, nie można zniszczyć kraju. Iran jest bardzo ważnym krajem na Bliskim Wschodzie. Żyje tam niemal 100 milionów ludzi, jest ogromna baza przemysłowa, są możliwości technologiczne. Pomijając kwestie etyczne, których nie zamierzam poruszać, działania militarne nie rozwiążą podstawowego problemu, jakim jest brak zaufania do tego, co może się tam dziać. Jedynym sposobem, i powtarzam to wszystkim, jedynym sposobem będzie porozumienie. To strony zdecydują, jakie porozumienie zostanie zawarte, ale musi to być porozumienie, które możemy zweryfikować.

WIDEO: "Czekamy na dostawy". Ambasador Ukrainy w Polsce gościem "Dnia na Świecie"
Idź do oryginalnego materiału