Andrzej Duda spróbował przedstawić swoje spotkania w Waszyngtonie jako wielki sukces. Sęk w tym, iż nic takiego nie miało miejsca. Co jasno wyjaśnił były prezydent, Bronisław Komorowski.
– To, co jest polskim przekleństwem, to nadmierna skłonność do pompowania każdej wizyty, by miała charakter prawie historyczny – powiedział Komorowski.
– My sami sobie robimy krzywdę pompując nadzieje deklaracjami. Pompują politycy… prezydent Duda ma tu spory udział w pompowaniu – dodał.
Po czym zaczął wyliczać, czego się Dudzie nie udało osiągnąć. Amerykanie nie zgodzili się na prośbę polskiego prezydenta, by nad Wisłą stacjonowała większa liczbę żołnierzy USA. Duda nie załatwił w Kongresie odblokowania pieniędzy dla Ukrainy.
– Wcześniejsze deklaracje [Dudy – przyp. W24], co my tak osiągniemy, co my załatwimy, jak ważni jesteśmy dla USA – to prysło jak bańka mydlana – podsumował Komorowski.