Donald Tusk wyleciał nie z wagonu, ale z całego pociągu

12 godzin temu

Zwyczaje Donalda Tuska są powszechnie znane i prawie każdy Polak wie, iż już w czwartek zaczyna się dla premiera weekend, co najczęściej wiąże się z lotem do Sopotu. W mijającym tygodniu zdarzył się wyjątek, Donald Tusk musiał ostro wziąć się do roboty, żeby przykryć szczyt medyczny zorganizowany przez prezydenta Karola Nawrockiego. Operacja pod kryptonimem „przykrywka” była przygotowana z rozmachem, dość powiedzieć, iż Marszałek Sejmu utajnił posiedzenie, na którym miały być przekazane wyjątkowo niepokojące informacje dotyczące powiązań rosyjskich dywersantów z rynkiem kryptowalut.

Posiedzenie niejawne stało się przedmiotem ostrej debaty na posiedzeniu jawnym, gdzie doszło do egzekucji Donalda Tuska. Najpierw minister w Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki rozjechał propagandę rządową i samego premiera, potem poprawił Sławomir Mentzen nazywając przedstawicieli rządu kłamcami i idiotami. Na końcu Sejm utrzymał prezydenckie weto dotyczące rynku kryptowalut i to było podsumowanie czarnego piątku Donalda Tuska, przynajmniej tak się wydawało, ale niedziela przyniosła kolejny cios. Prezydent Francji Emmanuel Macron 8 grudnia 2025 r. organizuje nadzwyczajny szczyt liderów państw w Londynie, który ma być poświęcony sytuacji na Ukrainie. W spotkaniu mają wziąć udział przywódcy: Francji, Wielkiej Brytanii Niemiec oraz Ukrainy. Polski na liście gości zabrakło.

Dlaczego to jest kolejny cios dla Donalda Tuska? Odpowiedź na to pytanie jest więcej niż oczywista, chociaż złożona z kilku wątków. Po pierwsze od razu to wykluczenie zostało skojarzone ze buńczuczną deklaracją:

Polska jest i będzie silnym ogniwem NATO. Będzie stabilnym sojusznikiem USA. Polska odzyska pozycję lidera UE przez szanowanie większej wspólnoty. Żadne próby zmian unijnych traktatów nie wchodzą w rachubę. Mnie nikt nie ogra w UE. Nowa koalicja gwarantuje, iż wrócimy na miejsce należne Polsce.

Słowa te padły 12 grudnia 2023 roku, podczas expose Donalda Tuska i od tamtego czasu Donald Tusk jest nieustannie ogrywany. Po drugie przypominają się sceny z podróży do Kijowa, kiedy to Tusk został wyproszony z wagonu zajętego przez Wołodymyra Zełenskiego, Emmanuela Macrona Friedriecha Merza i Keira Starmera. Po trzecie nie umyka też komentującym wycieczka Donalda Tuska do Angoli, zresztą zakończona kompromitacją, ale najistotniejsze jest to, iż był to „rezerwowy” szczyt przedstawicieli Unii Europejskiej z krajami Unii Afrykańskiej. Na tym tle arogancka wypowiedź premiera brzmi groteskowo i jeszcze długo będzie tak brzmieć, bo z pewnością nie jest to ostatnia porażka i ostatnie ogranie, jakiego doświadczy Donald Tusk.

Ewidentne poraża, a przy tym upokorzenie, było nie było, premiera Polski to jest też wyraźny komunikat do wszystkich naiwnych ekspertów, dziennikarzy, polityków i analityków, którzy wypisywali i wygadywali niestworzone bzdury o tym jak to Polska będzie liderem w polityce zagranicznej na linii Unia Europejska – Ukraina. Dla rozsądnych obserwatorów od początku było jasne, iż ostatecznie Ukrainę będą rozgrywać i „odbudowywać” europejskie potęgi z udziałem Stanów Zjednoczonych i dokładnie tak się dzieje. Polska przy podziale ukraińskiego tortu dostanie co najwyżej okruchy, chociaż na wsparcie Ukrainy wydaliśmy krocie w przeliczeniu na jednego obywatela, a do tego bezrefleksyjnie przyjęliśmy miliony ukraińskich „uchodźców”. Tusk został ograny bezlitośnie, jednak to również bolesna porażka Polski, która jest skutkiem fatalnej polityki zagranicznej obecnego, ale i poprzedniego rządu.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału