- Umówiliśmy się w Pszczynie nieprzypadkowo. Dla mnie Pszczyna była przez lata miejscem bliskim mojemu sercu, ponieważ tutaj żył i pracował mój przyjaciel, Tomek Tomczykiewicz [zmarł w 2015 r. - red.], lider PO na Śląsku - mówił przewodniczący PO Donald Tusk i jak dodał, iż miasto to "od dłuższego czasu kojarzy się z dramatem Izy z Pszczyny".
REKLAMA
Zobacz wideo
Tusk deklaruje: Tylko jedna lista może wygrać. Ci, którzy jej nie chcą, dostaną srogie baty
Donald Tusk w Pszczynie. Przypomniał o śmierci 30-letniej Izy
- Kiedy szedłem w jednej z tych dziesiątek manifestacji po śmierci pani Izy, widziałem nie tylko kobiety - też dużo mężczyzn manifestowało, z takim autentycznym, ogromnym smutkiem w oczach. (...) Widziałem bardzo dużo smutku, złości, ale też miałem przez moment obawę, iż również i rezygnacji - mówił polityk.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
My w żadnym wypadku nie możemy zrezygnować, choćby jeżeli macie czasem uzasadnione poczucie, iż ta władza nie ma zamiaru ustąpić ani o krok, jeżeli chodzi o prawa kobiet. Nie chodzi zresztą tylko o prawa, bo często chodzi też o zdrowie, a w skrajnych przypadkach o życie
- podkreślił. Według Tuska nadchodzące wybory parlamentarne "to w dużej mierze wybory między dobrem a złem".
PiS dziękuje Platformie za kozę. Kozy już nie ma
Tusk: Kto autentycznie kocha (...), nie może głosować na tych, którzy przejeżdżają walcem po każdym, kto jest trochę inny
Przewodniczący PO ocenił, iż obowiązujące w Polsce rozwiązania dotyczące m.in. braku refundacji in vitro, braku prawa do legalnej aborcji do 12. tygodnia, ograniczonego dostępu do środków antykoncepcyjnych, są powiązane z "przemocą tych, którzy uważają, iż po to mają władzę, a więc mogą dlatego używać przemocy, dosłownej lub prawnej, ustrojowej, żeby kobietom odebrać prawa przede wszystkim do bezpiecznego życia".
- Pamiętam, w czasie Strajku Kobiet, kiedy rozmawialiśmy w domu, moja córka mówiła: "wiesz, tata, powinieneś powiedzieć, ale do facetów, nie do kobiet, iż o ile ktoś ma córkę, żonę, siostrę czy wnuczkę i kocha je, to jakim prawem oddaje władzę ludziom, którzy szykują piekło albo już wyszykowali piekło też dla tych dziewczyn, które mają dziś dwa czy pięć lat?" - mówił Donald Tusk.
Kto autentycznie kocha i jest w stanie choćby poprzez miłość zrozumieć drugą płeć i inny typ wrażliwości, ten nie może głosować na tych, którzy przejeżdżają walcem po każdym, kto jest trochę inny, kto jest słabszy i nie pasuje do jego wzoru kulturowego
- podsumował.
Śmierć Izabeli z Pszczyny
30-letnia Izabela zmarła 22 września 2021 r. w szpitalu w Pszczynie. Kobieta trafiła do lecznicy w 22. tygodniu ciąży po tym, jak odeszły jej wody płodowe. Lekarze zdecydowali, iż wykonają aborcję dopiero po obumarciu płodu. W tym czasie 30-latka wysyłała mamie SMS-y z wiadomościami, iż czuje się coraz gorzej. Podejrzewała, iż ma sepsę. Zmarła z powodu wstrząsu septycznego.
Prokuratorzy przedstawili zarzuty trzem lekarzom, pod których opieką była Izabela. Dotyczą one nieumyślnego spowodowania śmierci i narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Żaden z podejrzanych nie przyznał się do winy.
Śmierć Izabeli z Pszczyny. Dwaj lekarze z kolejnymi zarzutami
1 grudnia 2021 r. prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Filip Nowak przekazał, iż kontrola w szpitalu potwierdziła "liczne nieprawidłowości w organizacji, sposobie realizacji i w jakości świadczeń udzielonych pacjentce". Na szpital w Pszczynie nałożono karę w wysokości prawie 650 tysięcy złotych. Placówka w opublikowanym komunikacie zapewniała, iż medycy zrobili wszystko, by ratować pacjentkę.
Informacja o śmierci Izabeli wywołała falę protestów pod hasłem "Ani jednej więcej". Manifestacje odbywały się w całej Polsce - zarówno w dużych, jak i małych miastach.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>