Donald Tusk rozegrał opozycję jak dzieci i to „paktem migracyjnym”!

3 miesięcy temu

W Polsce emocje społeczne nakręca się takimi samymi środkami, jak w innych krajach, a głównym narzędziem jest wzbudzanie strachu. Od kilku dni argumentem strachu przed „uchodźcami” gra największa partia opozycyjna, która najwyraźniej chce wziąć rewanż za tak zwaną „aferę wizową”. Pomysł w założeniu był dość prosty, PiS przypisał Donaldowi Tuskowi potajemne przyklepanie „paktu migracyjnego”, który nawiasem mówiąc wchodzi w życie dopiero w 2026 roku. Czy plan się powiódł? Niekoniecznie i to najłagodniejsza ocena!

Przez parę dni posłowie klubu PiS, głównie Sebastian Kaleta i Dariusz Matecki, wklejali rozmaite zdjęcia i dokumenty świadczące o tym, iż znów nas zalewają setki tysięcy „imigrantów”. W dodatku miał to być skutek potajemnego porozumienia Donalda Tuska z Niemcami. Stary wyjadacz Donald Tusk dał się wygadać i wystrzelać z argumentów przeciwnikowi i w odpowiedzi zorganizował popisową akcję z „dyscyplinowaniem” Niemców. Cud? Nie, czysta polityka i matematyka w służbie propagandy. Sprawa bulwersująca opinię publiczną dotyczy zaledwie pięciorga Afgańczyków, a nie tysięcy „imigrantów”, których Niemcy bez najmniejszych przeszkód odsyłają do Polski od lat i będą odsyłać nadal.

Polska ma podpisaną z Niemcami umowę o readmisji, oznacza to tyle, iż jeżeli jakiś imigrant w pierwszej kolejności przekroczy granicę z Polską, a potem nielegalnie będzie chciał przejść do Niemiec, to Niemcy mają prawo takich ludzi zawrócić do nas i odwrotnie. O co konkretnie chodzi z tym jednym incydentem? Dorośli rodzice i troje afgańskich dzieci zostało zatrzymanych na granicy z Polską, gdy próbowali nielegalnie wjechać do Niemiec. Wszyscy mieli przy sobie polskie zaświadczenia o nadaniu statusu uchodźców, dzieci dodatkowo posiadały polskie dowody osobiste. Niemcy w takiej sytuacji na mocy umowy z Polską mogą odesłać uchodźców do Polski i tak też uczynili, ale nie dochowali przy tym podstawowych formalności.

Uchodźcy powinni być przekazani polskim służbom, tymczasem niemieccy policjanci tłumacząc się brakiem kontaktu z Polakami, po prostu przewieźli piątkę Afgańczyków do miejscowości Osinów Dolny i tam ich zostawili. Jest to zachowanie incydentalne, ale do tego stopnia niemądre, iż Niemcy nie mają się jak bronić i dlatego Tusk pozwala sobie na pokazówkę, jednocześnie wytrącając argumenty opozycji:

Będę za chwilę rozmawiał z kanclerzem Scholzem o niedopuszczalnym incydencie z udziałem niemieckiej policji i rodziny migrantów po naszej stronie granicy. Sprawa musi być szczegółowo wyjaśniona.

— Donald Tusk (@donaldtusk) June 17, 2024


Mało ważne jest jednak w tym wszystkim, czy Donald Tusk ograł PiS, czy PiS Donalda Tuska. Istotne jest to, iż absolutnie nic się nie zmieniło w zasadniczej kwestii i nikt nie pyta o blisko 4000 „uchodźców”, którzy trafiają do Polski zgodnie z procedurą i dlatego, iż służby pod rządami Donalda Tuska nie tylko ich wpuszczają do nas, ale jak widać jeszcze nadają status „uchodźcy”.

Innymi słowy społeczeństwo kolejny raz daje się ogłupiać politykom i ponosi emocjom przez nich wykreowanym, zamiast patrzeć na zasadnicze kwestie. Umowa o readmisji działa i dotyczy tysięcy przypadków, Donald Tusk zajął się jednym, który zresztą jest wynikiem wyłącznie błędów formalnych po stronie niemieckiej, natomiast w ogóle się nie tłumaczy dlaczego ci Afgańczycy mają polskie dokumenty i status uchodźcy, podobnie jak tysiące innych zawracanych do Polski.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału