Donald Tusk przechodzi sam siebie i w końcu sam siebie okłamie

1 miesiąc temu

W konkursie na najbardziej niewiarygodnego polityka konkurencja byłaby ostra, ale za zdecydowanego faworyta należy uznać Donalda Tuska, dla którego słowa nie mają najmniejszej wartości i odzwierciedlenia w czynach. Wystarczy przytoczyć dwa przykłady, aby pokazać skalę tego zjawiska. Obiecywanie paliwa po 5,19 zł w czasie kryzysu paliwowego i konfliktu na Ukrainie, było czystym populizmem i z pewnością sam Donald Tusk w tę obiecankę nie wierzył. Nie przeszkadzało mu to jednak w żaden sposób podbić stawki absurdu do 100 konkretów w 100 dni rządów i to przykład drugi.

Z tego schematu Donald Tusk korzysta nieustannie, a ponieważ jednocześnie wygłasza skrajnie odmienne opinie, to adekwatnie nie sposób wskazać, co tak naprawdę siedzi w głowie premiera. Gdy słyszeliśmy, iż na granicy białoruskiej zamarzają biedni ludzie, którym trzeba pomóc, zamiast budować płoty, to mało kto się spodziewał wzmacniania konstrukcji płotu pod rządami Tuska, żeby bronić Polskę przed „terrorystami Putina i Łukaszenki”. Wszystko przechodzi gładko przez usta Tuska i w każdej chwili należy się spodziewać wolty, w zależności od tego, jak wiatr zawieje.

Zaledwie dwa dni temu Donald Tusk udawał europejskiego męża stanu, którego opinia kształtuje porządek na kontynencie. Co prawda to przekonanie o własnej wielkości brzmiało groteskowo i powieściowo: „no to żeśmy Bohuna usiekli”, ale intencje były jasne. Pan Tusk był przekonany, iż rozmowa telefoniczna Olafa Scholza z Władimirem Putinem, to przełom z niebagatelną rolą premiera Polski:

No-one will stop Putin with phone calls. The attack last night, one of the biggest in this war, has proved that telephone diplomacy cannot replace real support from the whole West for Ukraine. The next weeks will be decisive, not only for the war itself, but also for our future.

— Donald Tusk (@donaldtusk) November 17, 2024

Problem w tym, iż po rozmowach nastąpił kolejny atak rakietowy na Ukrainę i ten obraz nijak nie przystawał do przełomu. Donald Tusk w takich przypadkach żadnych problemów nie widzi, po prosto zapomina, co mówił wczoraj i zaczyna wygłaszać dokładnie przeciwne „mądrości” z pełnym przekonaniem, iż trafił w sedno sprawy:

No-one will stop Putin with phone calls. The attack last night, one of the biggest in this war, has proved that telephone diplomacy cannot replace real support from the whole West for Ukraine. The next weeks will be decisive, not only for the war itself, but also for our future.

— Donald Tusk (@donaldtusk) November 17, 2024

Byłoby to na swój sposób zabawne, a i psycholodzy mają też niezły materiał badawczy, zwłaszcza specjaliści od mitomani, ale niestety nic śmiesznego w tym nie ma. Premierem Polski jest człowiek, który kompletnie się do tej funkcji nie nadaje. Donald Tusk nie ma żadnych poglądów, ani choćby oglądu sytuacji, mówi wyłącznie to, co w danym momencie służy jego interesom. Nigdy nie usłyszeliśmy w wykonaniu Donalda Tuska jakiejkolwiek spójnej diagnozy i tym bardziej nie zobaczymy środków zaradczych diagnozie podporządkowanych. Codzienne zawracanie… głowy bon motami, dowcipami, przeważnie mało śmiesznymi, to jedyne zajęcie premiera dużego kraju w środku Europy. Donald Tusk przechodzi sam siebie i w końcu sam siebie okłamie. Smutne to i przerażające, a także beznadziejne.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału