Co powiedział Zbigniew Ziobro: - Miałem spotkać się z tą tak zwaną nielegalną komisją ds. Pegasusa, a tu się okazało, iż Donald Tusk znów okazał się być miękiszonem i zgniecionym naleśnikiem - zaczął. Następnie stwierdził, iż komisja zakończyła obrady, ponieważ "obleciał ją strach". Podkreślał, iż przyjechał do kraju specjalnie z Brukseli, gdzie był na rehabilitacji po operacji i był gotowy stawić się przed komisją.
REKLAMA
Wywiad w TV Republika: Dopytywany o to, dlaczego pojawił się w Telewizji Republika, gdy policja go szukała, odparł: - Przyszedłem i pokazałem się publicznie. Przyjechałem dobrowolnie do Polski, przerwałem rehabilitację z tego powodu. Jechałem całą noc. Kiedy policjanci się zjawili, po zakończeniu wywiadu, oddałem się do ich dyspozycji. Stwierdził, iż komisja "zdezerterowała", bo "Donald Tusk okazał się być zgnitym, zepsutym, zbitym naleśnikiem i miękiszonem". Następnie zwrócił się bezpośrednio do premiera. - Panie miękiszonie, panie Donaldzie Tusku, dlaczego pan się tak boi prawdy o Pegasusie? Boi się pan prawdy o Sławomirze Nowaku. Zdezerterowali. Uciekli - rzucił na koniec.
Zbigniew Ziobro o Pegasusie: Polityk bronił też samego oprogramowania. - Obsesja Donalda Tuska w sprawie Pegasusa wiąże się z perypetiami jego przyjaciela, Sławomira Nowaka. Dzięki Pegasusowi został on złapany na gorącym uczynku łapownictwa na wielką skalę, wielomilionowych łapówek i kradzieży setek milionów (złotych - red.) w ramach międzynarodowej, zorganizowanej grupy przestępczej, którą kierował on, najbliższy przyjaciel Donalda Tuska od zegarka - stwierdził. Według Ziobry komisja powstała po to, aby "zbombardować proces Nowaka". Później tłumaczył, iż rząd Zjednoczonej Prawicy zakupił Pegasusa, żeby zadbać o to, "aby Polacy byli lepiej chronieni, w okresie zwłaszcza konfliktu na wschodzie". - Zapobiegliśmy działaniom dywersyjnym dużego państwa, które gdyby doszły do skutku, mogłyby oznaczać śmierć wielu Polaków - dodał.
Zobacz wideo Ostra wymiana zdań na spotkaniu Trzaskowskiego. Spór o "płonącą planetę"
Ziobro pokazał plansze: Gdy dziennikarz TVN zapytał się byłego ministra o to, czy od początku zamierzał się stawić na komisji, skoro wcześniej odmawiał, zasłaniając się wyrokiem TK, polityk wyciągnął specjalnie przygotowane plansze. Pierwsza z nich przedstawiała art. 190 ust. 1 Konstytucji mówiący o tym, iż orzeczenia TK mają moc powszechnie obowiązującą i ostateczną. Następnie pokazał wspominaną decyzję trybunału oraz uchwałę Sądu Najwyższego o tym, iż "nieopublikowany wyrok TK, stwierdzający niezgodność z konstytucją danego przepisu, uchyla domniemanie jego zgodności z konstytucją z chwilą wydania wyroku i nie wymaga jego publikacji". Następnie podkreślił, iż zdecydował się oddać w ręce policji, żeby "zmierzyć się z tymi ludźmi, w ramach tych nielegalnych poczynań".
Więcej o doprowadzeniu Zbigniewa Ziobry przed komisję przeczytasz w naszej relacji na żywo: Policja nie zastała Ziobry w domu. Media: Funkcjonariusze weszli do TV Republika [NA ŻYWO]Źródło: TVP Info