- Kto skorzysta na tej zmianie narracji? Nie będzie to Karol Nawrocki, czy Jarosław Kaczyński. Tylko Sławomir Mentzen, Krzysztof Bosak, Grzegorz Braun, którzy będą mogli mówić: „mieliśmy rację” — mówi politolog
- Na tle Donalda Tuska to Rafał Trzaskowski wychodzi na umiarkowanego polityka. To Donald Tusk mówi o zawieszenie prawa do azylu, a Rafał Trzaskowski tylko o uszczelnieniu programu 800+ dla Ukraińców — uważa
- Wydaję mi się, iż Donald Tusk doszedł do wniosku, iż nie należy mieć twardych poglądów — ocenia dr Rydliński
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
— Zwróciłem się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwa Sprawiedliwości, aby przedstawili szybki plan natychmiastowej reakcji na przestępczość zorganizowaną w wykonaniu obcokrajowców — poinformował na konferencji z Ursulą von der Leyen Donald Tusk. — Każdy, kto gości w Polsce i w sposób brutalny narusza prawo, będzie deportowany z Polski — obiecywał.
Z prawej strony sceny politycznej słychać, iż Donald Tusk to osoba, która będzie mówić to, co akurat w danej chwili mu się opłaca. Politycy opozycji przekonują, iż właśnie dlatego premier zaostrzył w ostatnim czasie język w kwestii obcokrajowców.
Tusk jak Trump. Mentzen, Bosak, Braun zacierają ręce
— Mówiąc o deportacji brutalnych przestępców z Polski, premier Tusk nie powiedział przecież niczego wyjątkowego. Takie zasady panują w innych państwach zachodnich — mówi Onetowi dr Bartosz Rydliński z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Politolog widzi jednak zmianę w narracji polskiego premiera. — Donald Tusk uważa, iż wiatr historii wieje w tej chwili z prawej strony. W związku z tym doszedł do wniosku, iż w walce o sukces Rafała Trzaskowskiego niezbędne będzie przesunięcie się na prawą, populistyczną stronę i dostosowanie języka do Donalda Trumpa, albo Konfederacji — ocenia.
Rozmówca Onetu jest zdania, iż nie wyjdzie to premierowi na dobre. — Badania z Europy Zachodniej pokazują, iż ta strategia nie jest skuteczna. Za naszą zachodnią granicą podobną retorykę w sprawie imigrantów stosuje teraz Socjaldemokratyczna Partia Niemiec, SPD i traci na tym wyborców. A kto zyskuje? Partia, która mówiła to pierwsza, czyli skrajnie prawicowa Alternatywy dla Niemiec.
Wracając na nasze polityczne podwórko, dr Rydliński mówi: — Kto skorzysta na tej zmianie narracji? Nie będzie to Karol Nawrocki, czy Jarosław Kaczyński. Tylko Sławomir Mentzen, Krzysztof Bosak, Grzegorz Braun, którzy będą mogli mówić: „mieliśmy rację”.
Czy Donald Tusk mówiący językiem Donalda Trumpa robi niedźwiedzią przysługę Rafałowi Trzaskowskiemu?
— Nie, bo Rafał Trzaskowski mówi bardzo podobne rzeczy — zaczyna odpowiedź politolog, który ma wrażenie, iż „w tych wyborach prezydenckich mamy podział ról na dobrego i złego policjanta”.
Trzaskowski i Tusk. Dobry i zły policjant
— Na tle Donalda Tuska to Rafał Trzaskowski wychodzi na umiarkowanego polityka. To Donald Tusk mówi o zawieszenie prawa do azylu, a Rafał Trzaskowski tylko o uszczelnieniu programu 800+ dla Ukraińców. Uważa, iż jest to skoordynowane działanie w sztabie Platformy Obywatelskiej.
— To nie jest tak, iż Donald Tusk użył takich słów jak dzisiaj, bo tak go naszło, albo został porażony informacją o jakimś przestępstwie dokonanym w Polsce przez obcokrajowców — uważa dr Rydliński.
Politolog przytacza też inną metamorfozę Donalda Tuska. Przypomina o jego słowach sprzed 10 lat, gdy Tusk mówił, iż za sprawą Leszka Kołakowskiego stał się „libebralno-konserwatywnym socjalistą”. — To jest taki oksymoron. Wydaję mi się, iż Donald Tusk doszedł do wniosku, iż nie należy mieć twardych poglądów. Przypominam, iż Tusk był znany z tego, iż był zwolennikiem podatku liniowego, wolnego rynku, ograniczonej roli państwa. Ja nie pamiętam, co z tych poglądów Donalda Tuska zostało zrealizowanych. Nie wiem też, czy on dalej wierzy w wolny rynek — komentuje.
Władza dla władzy
Czy tak powinno prowadzić się politykę, o ile chce się być skutecznym? — o ile jedynym celem jest bycie u władzy, to tak. Ale o ile chce się wdrażać swoje poglądy, to należy do nich przekonywać opinię publiczną, a nie ulegać temu, co ludzie mówią — odpowiada ekspert.
Dr Rydliński wskazuje na jeden przykład. — W badaniach opinii społecznej mamy od wielu miesięcy wzrost tendencji antyukraińskich. Są dwa sposoby radzenia sobie z tym wyzwaniem. Można się im poddać i realizować to, co chce większość. Można też zmienić tę postawę. Rząd mógłby tłumaczyć opinii publicznej, iż to jest nasze zobowiązanie względem naszych wschodnich sąsiadów, którzy prowadzą bohaterską obronę nie tylko w obronie swojej niepodległości, ale bezpieczeństwa całej Europy. I iż nam się zwyczajnie opłaca, gdy Ukraińcy wypełniają, jak wielu imigrantów lukę na polskim rynku pracy.
— Mam jednak wrażenie, iż Donald Tusk wybrał pierwszą strategię. Bycie premierem wiąże się z jednak z pewną odpowiedzialnością. Uważam, iż premier niestety w tej sprawie z tej odpowiedzialności rezygnuje, poddając się naprawdę bardzo złym pobudkom. I robi to, by utrzymać władzę. To jest jego główna motywacja — puentuje politolog.