Donald Tusk w wydanej kilka lat temu autobiografii "Szczerze" zdradził, iż bardzo bał się swojego ojca, ale matkę kochał bez pamięci. Jego rodzice mieli ogromny wpływ na to, kim jest teraz, choć o pewnych rzeczach premier woli sobie nie przypominać.
REKLAMA
Zobacz wideo Morawiecki podsumowuje rok rządów Tuska: Nie ma CPK, nie ma atomu, jest drożyzna
Rodzice Donalda Tuska: Jego mama Ewa słabo mówiła po Polsku. Tak poznała jego ojca
Donald Franciszek Tusk urodził się 22 kwietnia 1957 roku w Gdańsku, jako syn Donalda i Ewy Tusk. O swojej matce ciepło wspominał w autobiografii "Szczerze". Była dla obecnego premiera naprawdę bliską osobą. Ewa z domu Dawidowska urodziła się w Sopocie, w rodzinie, która płynnie władała językiem polskim, niemieckim oraz kaszubskim. Jako dziewczynka miała jednak problemy z wymową, przez co była wyśmiewana w szkole. Ojca Donalda Tuska, również Donalda, poznała na początku lat 50. Jej mama od razu zwróciła na niego uwagę, chwaląc go jako kandydata na męża. Ten zaś niedługo potem zaręczył się z Ewą. Niestety ich małżeństwo nie trwało długo, gdyż Donald zmarł, gdy obecny polityk był zaledwie 14-letnim chłopcem. Mama była jednak z nim jeszcze długi czas, wspierając go w karierze. Zmarła w 2009 roku, w wieku 75 lat.
Od dziecka kojarzyła mi się ze słońcem. Moje pierwsze wspomnienie to mama w okularach przeciwsłonecznych. Uśmiechnięta, bardzo dobra, no i blondynka. Kochałem ją bez pamięci
- mówił o niej Donald Tusk. Niestety z ojcem nie miał tak dobrych relacji. Był bowiem bardzo surowym i wymagającym człowiekiem.
Donald Tusk źle wspomina ojca. Rozwiązywał konflikty głównie przemocą
Ojciec obecnego premiera był z zawodu stolarzem i również miał na imię Donald. Polityk w swojej autobiografii przyznał, iż nie pałał do niego takim uczuciem, jak do swojej matki.
Ojca się bałem, lał mnie. (...) Nie powiem, iż z dobrym efektem, bo przemoc nigdy nie daje dobrych efektów. Wszyscy moi koledzy dostawali, ale mój ojciec może bił trochę częściej i mocniej. Jedyny dzień, kiedy starał się być łagodniejszy, to Wigilia, ale i tak mu nie wychodziło
- pisał o nim polityk, nie ukrywając żalu. Jego temat wspominał również podczas wywiadu do innej książki. "Donald Tusk. Droga do władzy" napisana przez Andrzeja Stankiewicza i Piotra Śmiłowicza także poruszała temat Donalda seniora.
Był człowiekiem bardzo silnym i zdecydowanym, cholerykiem. Był bardzo wymagający. I stąd prawdopodobnie nadgorliwość w karaniu. Miał różnej grubości paski. Mogłem wybrać pasek cienki lub gruby. (...) Dlatego poczułem choćby jakąś ulgę po jego śmierci, o czym myślę dziś z pewnym zażenowaniem. Nigdy nie marzyłem o powrocie do dzieciństwa
- podsumował gorzko premier.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.