Donald Tusk chyba zazdrości Trzaskowskiemu

1 dzień temu

Porażka Rafała Trzaskowskiego i to druga w ciągu pięć lat, z całą pewnością najbardziej obciąża samego Trzaskowskiego, ale przy szerszym spojrzeniu sprawy już nie wyglądają tak prosto. Wbrew powiedzeniu, iż porażka jest sierotą, w przestrzeni publicznej pojawia się mnóstwo ojców i matek porażki. Wymienia się między innymi posłankę Kingę Gajewską i jej wręcz nieludzki „popis” w hospicjum. Równie mocne cięgi zbiera poseł Witold Zembaczyński za chamskie zakłócanie nie tylko spotkania wyborców z Karolem Nawrockim, ale i zbiórki na rzecz chorego dziecka.

Trudno ocenić na ile te epizody miały wpływ na ostateczny wynik wyborczy, pewne natomiast jest to, iż po Rafale Trzaskowskim, to nie Gajewska, czy Zembaczyński został ogłoszony głównym winowajcą, ale szef PO i premier Donald Tusk. Co więcej odpowiedzialność Tuska jest wielopoziomowa, mówi się, iż ten polityk najpierw przyłożył rękę do złego wyboru kandydata, potem obciążył Trzaskowskiego swoimi nieudolnymi rządami, a na końcu włączył się do kampanii i zmobilizował elektorat Karola Nawrockiego. Pozycja Tuska w rządzie i partii ostatni raz była tak słaba, gdy w 2014 roku, po „aferze taśmowej”, uciekał do Brukseli. Problem w tym, iż tego manewru powtórzyć nie może, za to musi utrzymać się na powierzchni w szeregach własnej partii i w koalicyjnej układance.

Niewiele wskazuje na to, żeby PO w najbliższym czasie wymieniła Tuska na fotelu lidera, bo ciągle jest to polityk, który skupia wokół siebie żelazny elektorat na poziomie 20%. Poza tym tak zbudował struktury partyjne, iż zdecydowana większość prominentnych członków stoi po jego stronie. Znacznie gorzej wszystko wygląda w relacjach koalicyjnych, tutaj dzieją się prawdziwe cuda, jakich dawno nie widzieliśmy. Najpierw Szymon Hołownia postawił się premierowi i stwierdził, iż wotum zaufania dla rządu nie ma sensu, jednak Hołownia po fatalnym wyniku w wyborach prezydenckich nie ma żadnych argumentów i gwałtownie został spacyfikowany. Potem na krytykę działań Donalda Tuska pozwoliło sobie jeszcze kilka znanych polityków. Marek Sawicki użył rolniczej metafory i oświadczył, iż jak koń nie daje rady ciągnąć wozu, to się podstawia nowego konia, a nie lżejszy wóz.

Gdy się wydawało, iż będzie to najmocniejsza krytyka, swoje dodała Joanna Mucha, która zwróciła uwagę na „samoza…bistość PO”, której „zwycięstwo po prostu się należy”. Jednak najbardziej dobitnie rządy PO i samego Donalda Tuska skrytykował Michał Kamiński.

Chryste Panie, jak ten Kamiński tu ugotował pic.twitter.com/6YKcWo9OwT

— Profesor Pingwin (@ProfesorPingwin) June 3, 2025

Podkreślić trzeba, iż większość z tym wypowiedzi miała miejsce już po spotkaniu koalicyjnym, które miało uspokoić nastroje, a ponieważ nie uspokoiło, to jutro ma dojść do ponownych rozmów koalicyjnych. Sytuacja polityczna dla Donalda Tuska jest niezwykle trudna, on w przeciwieństwie do Rafała Trzaskowskiego nie ma zapewnionej kadencji prezydenta stolicy. jeżeli w jakiś nadprzyrodzony sposób uda mu się scalić koalicję i przetrwać do wyborów w 2027 roku, to jest niemal pewne, iż Polacy rozliczą bezlitośnie chyba najgorsze rząd w dziejach III RP. Nie da się też wykluczyć, iż koalicjanci z pomocą partyjnej frakcji PO, będą chcieli Tuska odstawić na tor boczny, zanim razem z nim pójdą na dno.

Oznaczałoby to, iż niegdysiejszy „król Europy” skończyłby jako szeregowy poseł i to bieżącej, nie następnej kadencji Sejmu. Rafał Trzaskowski przegrał wiele, ale Donald Tusk ma pełne szanse na spektakularne upokorzenie, jeżeli nie tu i teraz, to najpóźniej za dwa lata. W polityce takich zwrotów akcji była niezliczona ilość o czym dobitnie świadczy choćby dwugodzinna prezydentura Rafała Trzaskowskiego. Tuskowi parę razy udawało się uciekać spod politycznego topora, ale każda passa kiedyś się kończy.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału