Donald Trump zaskoczył choćby własnych współpracowników. „Nikt nie chciał maczać w tym palców”

news.5v.pl 14 godzin temu

Prezydent USA ogłosił w tym tygodniu plany przekształcenia pasa przybrzeżnego pod kontrolą USA w „Riwierę Bliskiego Wschodu” i przymusowego przesiedlenia 2 mln Palestyńczyków.

Thomas Jaeger z Uniwersytetu w Kolonii wyjaśnia w wywiadzie dla serwisu „Blick”, jak należy odczytywać zachowania i działania Donalda Trumpa.

Blick: Prezydent USA Trump chce wypędzić Palestyńczyków ze Strefy Gazy i zbudować Dubaj nad Morzem Śródziemnym. Czy mówi poważnie?

Thomas Jaeger: Donald Trump utożsamia władzę i politykę z własną wolą. Podczas jego pierwszej kadencji zawsze było mówione, iż Trumpa należy traktować poważnie, ale nie dosłownie. Ponowne poleganie na tym byłoby wielkim błędem.

Co to znaczy?

W swojej pierwszej kadencji Trump miał wokół siebie ludzi, którzy powstrzymywali go przed robieniem tego, co naprawdę chciał. Tym razem Trump jest znacznie lepiej przygotowany i bardziej ambitny, ponieważ wie, iż otoczył się ludźmi na „tak”. Nie musi sprawdzać swoich pomysłów w Departamencie Obrony czy Departamencie Stanu.

Trump gardzi konwencjonalnymi procedurami instytucjonalnymi, administracja jest jego wrogiem. Rządzi bardziej niczym król niż prezydent. Planem stworzenia riwiery dla Strefy Gazy zaskoczył choćby swoich najbliższych współpracowników.

Co to oznacza dla Bliskiego Wschodu? Czy Donald Trump naprawdę chce przejąć Strefę Gazy?

Jakie cele chce osiągnąć Trump?

Pomysł Trumpa na rozwiązanie konfliktu polega na tym, iż jest on spekulantem. Dla niego Strefa Gazy jest atrakcyjnym projektem nieruchomościowym. Wszystko i tak jest w ruinie, dlaczego nie miałbyś na tym skorzystać?

Ponieważ dwa miliony ludzi zostałyby przymusowo przesiedlone i okradzione ze swoich domów?

Dla Trumpa liczy się jego wola, a nie ludzie, którzy tam mieszkają. Kultura i historia narodu palestyńskiego są Trumpowi całkowicie obce. Zakłada on, iż opuszczą oni Palestynę dobrowolnie, jeżeli zaoferuje im się przyzwoite miejsce do życia gdzie indziej.

Trump sprzedaje również swoje szaleństwo jako hojny gest humanitarny.

Trump jest człowiekiem zajmującym się nieruchomościami. Kiedy prowadził rozmowy z Kim Dzong Unem podczas swojej pierwszej kadencji, Trump zachwycał się wspaniałymi kompleksami hotelowymi, które można by zbudować na północnokoreańskich plażach. I jeszcze jedno: Trump jest showmanem. Szuka uwagi i cieszy się nią, a teraz znów ma swój show.

Z potencjalnie dramatycznymi konsekwencjami. Trump zagraża zawieszeniu broni w Strefie Gazy i życiu pozostałych izraelskich zakładników.

Jego plany dają Binjaminowi Netanjahu możliwość przedłużenia wojny w Strefie Gazy i pozostania u władzy. Jednak bardziej niebezpieczna eskalacja na Bliskim Wschodzie zagraża Iranowi, który w tej chwili pogrąża się z powodu szalonych pomysłów Trumpa dotyczących Strefy Gazy.

Co przez to pan rozumie?

Trump i Netanjahu z pewnością rozmawiali o Iranie za zamkniętymi drzwiami. Prezydent USA chce uniemożliwić Iranowi zdobycie broni jądrowej, a jednocześnie uwolnił premiera Izraela od ograniczeń administracji Bidena.

Biden uniemożliwił mu korzystanie z niektórych systemów uzbrojenia. Największym pytaniem jest teraz to, czy w pewnym momencie dojdzie do ataku wyprzedzającego w celu zniszczenia obiektów nuklearnych w Iranie.

„Europa była ślepa. przez cały czas jest pogrążona w głębokim śnie”

Prezydent USA nie tylko wywołuje niepokoje na Bliskim Wschodzie, ale także właśnie próbował zdemontować ONZ. Czy uważa pan, iż porządek oparty na wartościach i zasadach, na którym opiera się Zachód, jest zagrożony?

Czy Europa była ślepa?

Tak, wciąż jesteśmy pogrążeni w głębokim śnie. Przyzwyczailiśmy się do tego, iż nie bierzemy już pod uwagę wymiaru władzy w polityce, z wyjątkiem wewnętrznych sporów politycznych podczas kampanii wyborczych.

I dlatego jesteśmy wytykani przez Trumpa?

Robi, co chce, bo nie ma prawie żadnego oporu, choćby w samych Stanach Zjednoczonych. Wszyscy wiedzieli, co ich czeka, ale wygląda na to, iż nikt nie przygotował się na taką sytuację. Tak po prostu jest.

Jeśli chcesz przebiec maraton, a przez ostatnie trzy lata jadłeś dużo czekolady, zamiast trenować, to nie uda ci się tego osiągnąć. Europa musi znaleźć sposób na poradzenie sobie z tą zależnością pod rządami Trumpa.

Wracając do Strefy Gazy, czy widzi pan coś dobrego w radykalnych pomysłach Trumpa?

Trump zdemaskował wszystkich, którzy od dziesięcioleci propagowali, iż konflikt na Bliskim Wschodzie musi zostać zakończony rozwiązaniem dwupaństwowym. Nie było jednak konkretnych planów jego realizacji, nikt nie chciał maczać w tym palców.

Trump bezlitośnie to obnażył, wkraczając niczym kula do burzenia i mówiąc, iż „w takim razie po prostu zrobimy coś innego”.

Czy fantazje dotyczące riwiery mogą nadać rozwiązaniu dwupaństwowemu nowy impuls?

Mogłyby być szansą, ale nikt jej nie wykorzysta. Stany Zjednoczone porzuciły takie rozważania, Izrael realizuje własne interesy, Europejczycy nie odgrywają żadnej roli, a Rosja jest całkiem szczęśliwa, jeżeli może przynajmniej utrzymać swoje bazy wojskowe w Syrii. Dlatego nic się nie wydarzy w tej sprawie w dającej się przewidzieć przyszłości.

Idź do oryginalnego materiału