Donald Trump stawia UE pod ścianą. „Przetrwają najsilniejsi”

news.5v.pl 3 godzin temu

Europejscy przywódcy przybywają w tym tygodniu do Davos na coroczne Światowe Forum Ekonomiczne — a ich wystąpienia dają wgląd w ich stan umysłu. Panele „Europa: znajdowanie pieniędzy”, „Debata o taryfach celnych”, „Jak projektować siłę Europy” i „Dyplomacja w chaosie” zdradzają niepokój podsycany przez słabnące gospodarki i drugą kadencję Donalda Trumpa.

Trump zmusza Europejczyków do dokonania skazanego na porażkę wyboru.

Opcja 1: podporządkowanie się jego woli i całkowite „uniezależnienie się” od chińskich towarów — co wystawi na próbę jedność 27 państw Unii Europejskiej i brukselskich instytucji, wywoła prawdopodobny odwet ze strony Pekinu i jeszcze bardziej zahamuje ich słabnące gospodarki.

Opcja 2: pozostawienie Trumpa samemu sobie w sprawie Chin — co przetestuje jedność UE, może skłonić Stany Zjednoczone do nałożenia ceł na europejskie towary i — jak można się domyślić — jeszcze bardziej zahamuje upadające gospodarki.

— Czy wkroczyliśmy w okres, w którym przetrwają najsilniejsi? — zastanawiał się francuski minister spraw zagranicznych Jean-Noel Barrot na początku tego miesiąca. — Moja odpowiedź brzmi: tak.

Problem polega na tym, iż choćby najsilniejsi w Europie mogą nie przetrwać.

Czarne chmury nad europejskimi państwami

Rządy w całej UE borykają się zarówno z zawirowaniami politycznymi, jak i gospodarczymi, walcząc o ożywienie silników gospodarczych, ponieważ puste kasy, uciążliwa biurokracja, wysokie stopy procentowe i kryzys kosztów utrzymania spowalniają innowacje korporacyjne (i konsumpcję). A te są najważniejsze dla firm, aby konkurować z chińskimi i amerykańskimi rywalami.

Dwie największe gospodarki UE znajdują się w epicentrum tego problemu.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Francja miała czterech różnych premierów w ciągu zaledwie jednego roku i zmierza w kierunku kryzysu gospodarczego. Niemcy, borykające się z własnym kryzysem budżetowym, już drugi rok z rzędu odnotowują spadek PKB (bezprecedensowy w ciągu ostatnich dwóch dekad), pociągając za sobą resztę UE. Ich głęboko niepopularny przywódca, kanclerz Olaf Scholz, został zmuszony do rozpisania przedterminowych wyborów w lutym i niemal na pewno je przegra.

Niemcy i Francja (wraz z innymi krajami, takimi jak Włochy i Irlandia) są również na celowniku Trumpa, który grozi nałożeniem ceł na wszystko, od samochodów po alkohol i farmaceutyki, w odpowiedzi na nadwyżki handlowe z USA.

I nie będą to tylko cła na towary europejskie, które zagrażają interesom gospodarczym UE.

„Cały krajobraz jest przekształcany”

Jeśli Trump spełni swoją obietnicę nałożenia uniwersalnych 60-procentowych ceł na Pekin, prawdopodobnie zmieni to globalne przepływy handlowe. A to będzie śmiertelnym ciosem dla zmagających się z trudnościami potęg produkcyjnych.

Mirek Dusek, dyrektor zarządzający Światowego Forum Ekonomicznego, mówi, iż „siły fragmentacji, które się rozgrywają i wpływają na stosunki geoekonomiczne i geopolityczne” znajdują się zarówno w oficjalnej, jak i nieoficjalnej agendzie w Davos. Europejscy przywódcy zbiorą się, aby przeanalizować problemy świata (i utopić swoje smutki) w nadchodzącym tygodniu.

— Istnieje powszechna zgoda co do tego, iż przeszliśmy do bardziej konkurencyjnego, geostrategicznego i geoekonomicznego środowiska. Obserwujemy zmiany w łańcuchach dostaw i przepływach handlowych. Cały ten krajobraz jest przekształcany — mówi Dusek.

ANDREW HARNIK / Getty Images

Donald Trump, listopad 2024 r.

Jest jeszcze jeden scenariusz, który niepokoi Europejczyków: po przekonaniu niechętnej UE do swojej antypekinskiej agendy Trump może zawrócić i połączyć siły ze swoim „bardzo, bardzo dobrym przyjacielem” Xi Jinpingiem, przywódcą Chin.

Jest na to precedens: w 2020 r., po latach eskalacji wrogości podczas pierwszej kadencji Trumpa, Waszyngton i Pekin zawarły umowę handlową mającą na celu zwiększenie eksportu USA do Chin i złagodzenie wojny handlowej.

Teraz Trump ma miliardera Elona Muska, który potrzebuje Waszyngtonu, aby utrzymać dobre stosunki z Pekinem i utrzymać swoją firmę Tesla na powierzchni.

Polityka wobec Chin

UE obawia się, iż jeżeli zerwie z Chinami, ewentualne zbliżenie między Pekinem a Waszyngtonem może sprawić, iż kontynent utknie na bardzo chwiejnej pozycji.

Luisa Santos, zastępczyni dyrektora generalnego w największej unijnej grupie lobbingowej BusinessEurope, mówi, iż Europejczycy są świadomi „możliwości, iż w pewnym momencie, prawdopodobnie po wprowadzeniu ceł, dojdzie do porozumienia między USA a Chinami”.

— Dlatego też musimy postępować bardzo ostrożnie, jeżeli chodzi o politykę wobec Chin na tym etapie. Tak naprawdę nie wiemy, czy będzie kontynuowana i być może jeszcze bardziej asertywna polityka wobec Chin — czy też w pewnym momencie Trump będzie miał jakieś porozumienie z Chinami — dodaje ekspertka.

Ostrożne podchodzenie do Chin jest trudne, gdy UE nie ma ani jasnego, ani zjednoczonego podejścia co do tego, którą ścieżką podążać.

Z jednej strony Komisja Europejska pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen przyjęła bardziej jastrzębie stanowisko w sprawie Chin i to ona decyduje o polityce handlowej. Bruksela podjęła kilka wrogich kroków wymierzonych w Pekin, w tym nałożyła cła na import subsydiowanych pojazdów elektrycznych, uruchamiając w zeszłym roku serię dochodzeń w sprawie ochrony handlu przeciwko Chinom i naciskając na stolice UE, aby kontrolowały inwestycje zagraniczne we wrażliwe technologie.

Z drugiej strony, niektóre kraje UE, takie jak Niemcy, Węgry, Hiszpania i Słowacja, nie chcą rozgniewać Chin, od których zależne są ich gospodarki. Państwa starały się ograniczyć ambicje Komisji w zakresie bezpieczeństwa gospodarczego.

„UE utknęła w bardzo trudnej sytuacji”

Na kilka dni przed inauguracją Trumpa Antonio Costa, przewodniczący Rady Europejskiej (która reprezentuje interesy rządów państw członkowskich UE), uzgodnił z Xi zorganizowanie szczytu UE-Chiny w Brukseli na początku maja.

To tyle, jeżeli chodzi o jedność wśród instytucji UE, nie mówiąc o jej 27 rządach.

— UE już utknęła w bardzo trudnej sytuacji między USA a Chinami. Stara się wypracować jakieś pośrednie podejście do Chin w porównaniu z bardziej jastrzębim stanowiskiem USA — mówi Agathe Demarais, starsza specjalistka ds. polityki geoekonomicznej w Europejskiej Radzie Stosunków Zagranicznych.

— Pod rządami Trumpa zdecydowanie możemy spodziewać się zaostrzenia stanowiska USA wobec Chin. Jednocześnie postawi to Unię Europejską w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ zmniejszanie ryzyka nie do końca ma miejsce. UE jest tak samo zależna od Chin, jak kiedyś. W niektórych sektorach jest choćby bardziej — dodaje.

Sprawę dodatkowo komplikują przyszłomiesięczne wybory w Niemczech, w wyniku których Berlin może dołączyć do Komisji (i Paryża) w obozie chińskich jastrzębi. Prawdopodobny następny kanclerz Niemiec, chrześcijański demokrata Friedrich Merz, zajmuje bardziej krytyczne stanowisko wobec Pekinu niż urzędujący Scholz lub jego poprzedniczka Angela Merkel. Polityk chce, aby Bruksela i Waszyngton ożywiły porzuconą dekadę temu umowę handlową.

Podziały w UE są muzyką dla uszu Trumpa

Republikanin od dawna krytykował biurokrację UE i starał się radzić sobie z krajami dwustronnie, unikając Brukseli.

Pomimo protestów UE, iż jest to część umowy pakietowej, szereg europejskich przywódców, w tym premier Włoch Giorgia Meloni i Węgier Viktor Orban, udali się w podróż, aby odwiedzić Trumpa w Mar-a-Lago po wygraniu listopadowych wyborów w USA. W międzyczasie Trump zignorował próby przewodniczącej Komisji von der Leyen, by zapewnić sobie spotkanie.

To wczesny objaw tego, w jaki sposób niektórzy przychylni Trumpowi przywódcy będą próbowali apelować bezpośrednio do prezydenta USA o litość.

— Fakt, iż Stany Zjednoczone próbują nas rozdzielić, nie jest niczym nowym; zawsze tak było — mówi wysoki rangą urzędnik UE, któremu przyznano anonimowość. — Amerykanie nie są największymi fanami Unii Europejskiej. Chiny również robią to cały czas.

— Musimy lepiej trzymać się razem — dodaje urzędnik.

W dobie Trumpa 2.0 będzie to jeszcze trudniejsze zadanie.

Idź do oryginalnego materiału