
— Prawnicy prezydenta złożyli pozew przeciwko BBC. Spodziewamy się, iż będzie to kontynuowane, a to, czy przeproszą, zależy od nich — powiedziała Leavitt podczas środowego briefingu prasowego. Odpowiedziała w ten sposób na pytanie brytyjskiego kanału GB News o to, czy władze w Londynie wyraziły wystarczający żal z powodu zmanipulowania wypowiedzi prezydenta USA.
Według doniesień m.in. telewizji NBC Donald Trump początkowo zażądał przeprosin, słowa Leavitt wskazują jednak, iż prezydent USA będzie się domagał odszkodowania w wysokości 1 mld dol. bez względu na przeprosiny ze stony BBC.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego Donald Trump pozwał BBC?
Na jaką kwotę Trump domaga się odszkodowania?
Co zarzucono BBC w pozew?
Jakie relacje łączą Trumpa z brytyjskim premierem?
Spór na linii Trump-BBC
Leavitt stwierdziła, iż choć Trumpa łączą dobre relacje z brytyjskim premierem Starmerem, to nie zgadzają się w sprawie BBC, którą prezydent USA uważa za „lewicową maszynę propagandową”.
Prawnicy prezydenta USA wystosowali list do brytyjskiego nadawcy, grożąc pozwem sądowym i żądając co najmniej 1 mld dolarów odszkodowania za opublikowanie przez BBC materiału ze zmanipulowaną wypowiedzią Trumpa. Przedstawiciele głowy państwa wyznaczyli brytyjskiemu nadawcy termin na odpowiedź do piątku (14 listopada), do godz. 22 czasu brytyjskiego (godz. 23 czasu polskiego).
Według wewnętrznego raportu stacji, ujawnionego na początku października, jesienią 2024 r., na tydzień przed głosowaniem w wyborach prezydenckich w USA, w programie „Panorama” wyemitowany został film dokumentalny BBC zatytułowany „Trump: A Second Chance?”, który zawierał zmontowany fragment przemówienia Donalda Trumpa z 6 stycznia 2021 r. Materiał miał sprawiać wrażenie, iż Trump zachęca swoich zwolenników do ataku na Kapitol.
W montażu połączono jego słowa zachęcające zwolenników do pójścia pod Kapitol z wypowiedzią z tego samego wiecu, w której zachęcał ich, by „walczyli jak diabli, bo inaczej nie będą mieć już kraju”. W rzeczywistości Trump wzywał uczestników do pójścia pod Kapitol, by „kibicować dzielnym senatorom i kongresmenom”, którzy — jak liczył prezydent — zagłosują przeciwko zatwierdzeniu wyników wyborów prezydenckich z 2020 r.
















