Donald Trump „jest kuszony” umową z Chinami. Może wywrócić stolik i zakończyć wojnę. Putin zostanie na lodzie

news.5v.pl 2 tygodni temu

Jednym z punktów porozumienia może być zmuszenie Rosji do wstrzymania ataków na Ukrainę — a dzisiaj to właśnie Chiny mają najwięcej dźwigni nacisku na Putina.

„Trump chce, by Chiny powiedziały Putinowi, by przestał walczyć”

Wciąż pojawiają się sugestie, iż prezydent USA jest kuszony wielką umową z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem. W kampanii wyborczej Donald Trump zapowiadał nałożenie paraliżujących ceł na Chiny, ale wielkomocarstwowa polityka rządzi się swoimi prawami. — Trump jest pragmatyczny — mówi Christopher Johnson, były analityk CIA do Chin i doradca prezydenta.

Kongres byłby zbulwersowany ewentualnym porozumieniem Trumpa z Chinami. Sojusznicy w Europie i Azji byliby przerażeni. A jednak zbieżne światopoglądy sprawiają, iż porozumienie jest możliwe, ponieważ światopogląd Trumpa przypomina światopogląd Xi Jinpinga.

Umowa z pewnością oburzyłaby jastrzębich doradców Trumpa, czyli polityków najbardziej konfrontacyjnie nastawionych wobec Pekinu, od doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego Mike’a Waltza po sekretarza stanu Marco Rubio. Przeszkodą w jej zawarciu są bowiem rozbieżne interesy narodowe. Wyścig technologiczny i konkurencja o dominację w sferze sztucznej inteligencji nakładają poważne ograniczenia na ewentualną współpracę.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

W Waszyngtonie konserwatyści przyznają, iż prywatnie Trump wygłaszał zaskakujące oświadczenia na temat Chin. Według wspomnień jego byłych współpracowników Trump wypowiadał się w sposób lekceważący o Tajwanie, jako małej i kłopotliwej wyspie w cieniu potężnych Chin.

Według niektórych z tych relacji Trump przyznawał rację Xi Jinpingowi, który zamknął miliony Ujgurów w obozach w regionie Xinjiang na zachodzie Chin. Konserwatyści twierdzą jednak, iż ostatecznie Trump zatwierdził twardą politykę wobec Chin, sprzedając broń Tajwanowi, nazywając represje wobec Ujgurów ludobójstwem i ograniczając eksport technologii.

Dzisiaj Chiny mają natomiast wpływ na prezydenta Władimira Putina jako najważniejszy nabywca energii i dostawca komponentów dla rosyjskich producentów broni. Być może Trump chce po prostu, by Chiny przestały eksportować części do broni i powiedziały Putinowi, by przestał walczyć.

Jednak z drugiej strony prezydent USA powtarza chińską retorykę na temat wojny. Na początku stycznia stwierdził, iż „rozumie”, dlaczego Rosja czuje się zagrożona potencjalnym członkostwem Ukrainy w NATO.

„Ceną za pomoc Chin może być nowy wspólny komunikat”

Kilka dni po swojej inauguracji Trump w wywiadzie dla Fox News powiedział, iż prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powinien był prosić o pokój, a nie walczyć po tym, jak został zaatakowany przez „znacznie potężniejszą” Rosję.

Trump nazwał wojnę kosztowną pomyłką, której pozwolono się przeciągnąć, ponieważ Ameryka „zaczęła wlewać sprzęt” w wojnę. Niemal dosłownie taki komunikat Chiny starają się szerzyć na świecie od prawie trzech lat.

Chińscy eksperci z zadowoleniem przyjmują szansę na zawarcie porozumienia. w tej chwili Rosja jest w dużym stopniu zależna od Chin, mówi Yang Cheng, profesor na Uniwersytecie Studiów Międzynarodowych w Szanghaju i były chiński dyplomata w Moskwie.

Brendan Smialowski/AFP / AFP

Prezydent USA Donald Trump i przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping na szczycie G20 w Osace, 2019 r.

Rola Chin w rozmowach pokojowych byłaby „poligonem doświadczalnym” dla chińskiej dyplomacji i wzmocniłaby ich ambicje. Pekin chce bowiem prezentować się jako rozjemca światowych konfliktów.

Ceną za pomoc Chin może być nowy wspólny komunikat, w którym Ameryka jednoznacznie „sprzeciwiłaby się” niepodległości Tajwanu, sugeruje Xiang Lanxin, który brał udział w półoficjalnych rozmowach na wysokim szczeblu między Ameryką a Chinami, które miały miejsce w Szanghaju. Waszyngton w takim wariancie musiałby porzucić dotychczasową politykę i przestać wspierać roszczenia wysypy do niepodległości.

Amerykańskie „nie” dla niepodległości wzmocniłoby podstawowe interesy Chin, przekształcając politykę Tajwanu. Taki ruch Waszyngtonu wylałby jednak kubeł zimnej wody na rządy państw Zachodu, które podjęły sprawę Tajwanu jako test dla solidarności demokracji na całym świecie.

W zamian Chiny mogłyby przekierować eksport z Ameryki na inne rynki i porzucić podważanie globalnej dominacji dolara. jeżeli chodzi o zuchwałe ambicje Trumpa na „jego podwórku”, ani Panama, ani Grenlandia nie są „żywotnymi” chińskimi interesami. Profesor Xiang podkreśla, iż wprowadzanie podziałów wśród amerykańskich sojuszników jest „wspaniałe” dla Chin.

„Trump jest pragmatyczny”

Jako starszy pułkownik chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (ChAL-W) Zhou Bo nadzorował chińskie misje pokojowe. Jego zdaniem na zaproszenie walczących stron Chiny „są gotowe” wysłać tysiące obserwatorów ChAL-W do Ukrainy, być może wraz z indyjskimi i brazylijskimi odpowiednikami. Pozwoliłoby to uniknąć obecności sił pokojowych z państw NATO, czemu z pewnością sprzeciwiłaby się Rosja.

Byłaby to również „wygrana” dla Chin, pokazująca światu ich moralną wyższość, sugeruje emerytowany oficer, w tej chwili pracujący w Centrum Bezpieczeństwa Międzynarodowego i Strategii Uniwersytetu Tsinghua w Pekinie.

Nikt nie jest jednak w stanie z całą pewnością stwierdzić, jak rozwiną się relacje chińsko-amerykańskie.

Przywódcy Zachodu kłócą się teraz między sobą. Mówi się, iż kanclerz Niemiec, Olaf Scholz, widzi korzyści w wysłaniu przez Chiny sił pokojowych do monitorowania zawieszenia broni na Ukrainie, być może w niebieskich hełmach ONZ. Kiedy jednak Scholz publicznie podniósł ten pomysł na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, został skrytykowany.

Czy jastrzębie w administracji Trumpa mogą storpedować porozumienie z Chinami? — Ich siła zależy od tego, czy Trump zdecyduje się dopuścić ich do głosu, czy też nie — mówi Christopher Johnson, były analityk CIA do Chin i doradca prezydenta.

Trump jest pragmatyczny i osobiście bierze udział w rozmowach, gdy wyczuwa porozumienie, które może sprzedać jako wygraną. Gdy rozmowy utkną w martwym punkcie, przekazuje pałeczkę swoim podwładnym. To wyjaśnia twardą politykę jego pierwszej administracji.

Dużą przeszkodą w zawieraniu umów może być także długoterminowa nieufność Chin wobec Ameryki i twarda polityka prowadzona przez Xi Jinpinga.

Idź do oryginalnego materiału