Badanie przeprowadzone dla Reutersa przez Ipsos tuż po inauguracji Trumpa wykazało, iż większość dorosłych Amerykanów nie chce widzieć nowych ceł na towary importowane z Kanady (37 proc. za, 60 proc. przeciw) ani Meksyku (41 proc. za, 55 proc. przeciw).
Sondaż CBS/YouGov przeprowadzony w listopadzie po wyborach wykazał większe poparcie dla ceł na towary z innych państw ogólnie, z podzielonymi opiniami na temat wprowadzenia nowych taryf (52 proc. za, 48 proc. przeciw) — ale choćby w tym badaniu 59 proc. dorosłych Amerykanów spodziewało się, iż cła spowodują wzrost cen, zaledwie 18 proc. sądziło, iż cła przyczynią się do ich obniżenia.
W tym samym sondażu 79 proc. respondentów uznało, iż Trump powinien uczynić priorytetem obniżenie cen towarów i usług przy tworzeniu polityki w okresie przejściowym, co wyprzedzało inne kwestie polityczne i znacznie wykraczało poza odsetek osób uznających nałożenie ceł za równie istotne (26 proc.).
Donald Trump i polityka celna. Amerykanie zabrali głos
W badaniu przeprowadzonym przez Uniwersytet Quinnipiac tuż po objęciu urzędu przez Trumpa zarejestrowani wyborcy stwierdzili w stosunku 48 proc. do 42 proc., iż „amerykańskie cła na towary produkowane w innych krajach” są bardziej prawdopodobne, aby zaszkodzić niż pomóc amerykańskiej gospodarce.
Jest miejsce na zmianę tych opinii w jedną lub drugą stronę, jeżeli cła zostaną wprowadzone i amerykańscy konsumenci zaczną odczuwać ich wpływ na ceny. W badaniu Reuters/Ipsos mniej więcej połowa społeczeństwa nie miała silnego zdania na temat ceł na Kanadę lub Meksyk.
W styczniowym sondażu CNN, aż 80 proc. dorosłych Amerykanów uważało, iż jest przynajmniej dość prawdopodobne, iż Trump wprowadzi cła na towary z Meksyku, Kanady i Chin, co jest wyższym odsetkiem niż w przypadku dziewięciu innych możliwych działań, które były przedmiotem badania. Mniejsza grupa, 30 proc., uważała, iż jest „bardzo prawdopodobne”, iż prezydent wprowadzi takie taryfy.