Dolary przeciwko UE. Wybory prezydenckie w Mołdawii

2 miesięcy temu

20 października odbędą się w Mołdawii wybory prezydenckie. Faworytem jest ubiegająca się o reelekcję prozachodnia, prounijna prezydentka Maia Sandu. Prorosyjska opozycja nie zdołała połączyć sił i wystawiła wielu kandydatów na ten urząd. To zmniejszyło jej szansę na sukces wyborczy i nie spodobało się Kremlowi, zwłaszcza iż równolegle z wyborami z inicjatywy prezydentki Sandu odbędzie się też referendum w sprawie wpisania do konstytucji integracji europejskiej jako celu strategicznego kraju. Wyborcy zdecydują, czy ewentualne przyszłe traktaty unijne będą przyjmowane głosami większości 51 ze 101 posłów. Dzięki temu na przykład przyszły traktat akcesyjny nie będzie wymagał kolejnego referendum.

Wagi październikowego głosowania świadomy jest Kreml, który już na początku września rozpoczął wzmożoną kampanię dezinformacyjną w Mołdawii i szerzy tam swoją propagandę. 3 października okazało się, iż to nie wszystko. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej w Kiszyniowie policja poinformowała o wykrytym spisku. Szef mołdawskiej policji Viorel Cernăuțeanu powiedział: „Mołdawia walczy ze zjawiskiem przekupstwa wyborców połączonego z wojną hybrydową i dezinformacją, których nasz kraj nigdy wcześniej nie widział. Moskwa zorganizowała w naszym kraju mafijną sieć, która ma na celu wywarcie wpływu na wyborców przed referendum w sprawie UE”.

Jak wynika ze śledztwa policji, w ciągu ostatniego miesiąca na konta bankowe ponad 130 tys. obywateli Mołdawii wpłynęło ponad 15 mln dolarów z rosyjskich funduszy. Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mołdawii Stanislav Secrieru powiedział, iż to, niestety, jeszcze nie jest koniec. Z jego informacji wynika, iż Rosja przeznaczyła na ten rok aż 100 mln euro na ingerencję w mołdawskie procesy demokratyczne.

Według śledczych w przekupstwie wyborców pomagali członkowie partii Șor (PȘ). Jej przewodniczącym jest Ilan Şor, który urodził się w 1987 roku w Tel Awiwie, ale po upadku komunizmu wrócił z rodzicami do Kiszyniowa. W 2015 roku został burmistrzem 24-tysięcznego Orgiejowa. W 2017 roku sąd skazał go na karę więzienia za udział w kradzieży ponad 700 mln dolarów z mołdawskiego systemu bankowego. W 2019 roku uciekł do Izraela, aby nie trafić za kraty. Wciąż grozi mu 15 lat odsiadki, a Kiszyniów stara się o jego ekstradycję. w tej chwili przebywa w Moskwie. Zeszłego lata ukraiński wywiad ostrzegł, iż przechwycił plany finansowanego przez Kreml spisku mającego obalić rząd Sandu. Şor został wtedy wymieniony jako kierujący przygotowaniami do zamachu stanu. Od tego czasu on i jego żona Rosjanka zostali objęci sankcjami USA i UE.

W czerwcu ubiegłego roku Sąd Konstytucyjny Mołdawii zdelegalizował PȘ, uznawszy ją za niekonstytucyjną, czyli działającą wbrew praworządności i niepodległości państwa. Mimo to jej członkowie wciąż utrzymują bliskie powiązania z innymi prorosyjskimi grupami opozycyjnymi oraz z Kremlem. Jako turyści często jeżdżą do Rosji, skąd przywożą gotówkę na nielegalne finansowanie partii. PȘ rozpowszechnia rosyjską propagandę w mediach społecznościowych i telewizji internetowej. Według policyjnych śledczych pomagała ostatnio prać fundusze przeznaczone na przekupienie wyborców za pośrednictwem sieci banków. Koordynatorzy w Rosji kierowali urzędnikami i aktywistami, aby działali w ich imieniu na terytorium Mołdawii.

25 czerwca br. w Luksemburgu Mołdawia formalnie rozpoczęła rozmowy w sprawie przystąpienia do UE. Aby nie dopuścić do tej integracji, Moskwa najpierw szantażowała rząd w Kiszyniowie, ograniczając Mołdawii dostawy energii. Teraz w akcie desperacji skłoniła się do przekupstwa obywateli.

Idź do oryginalnego materiału