W związku z koniecznością zwiększenia wydatków na obronność Komisja Europejska zaproponuje „klauzulę ucieczki w pakcie stabilności”, która dotyczy deficytu budżetowego, ogłosiła szefowa KE Ursula von der Leyen. Wcześniej podobnego rozwiązania domagała się Polska.
Komisja Europejska zaproponuje wyłączenie obronności z unijnych limitów dotyczących wydatków publicznych, zapowiedziała wczoraj przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Decyzja ta zapadła w obliczu nacisków ze strony prezydenta USA Donalda Trumpa. Waszyngton domaga się, aby europejscy członkowie NATO zwiększyli wydatki na obronność w celu przygotowania się na ewentualność ataku Rosji, zamiast liczyć na pomoc ze strony Stanów, które w tej chwili bardziej skupiają się na zagrożeniach ze strony Chin.
Von der Leyen powiedziała, iż zniesienie ograniczeń w wydatkach na obronność będzie opierać się na tym samym mechanizmie, co zniesienie limitów kredytowych podczas pandemii COVID-19.
– Wierzę, iż jesteśmy teraz w kolejnym okresie kryzysu, który wymaga podobnego podejścia. Dlatego mogę ogłosić, iż zaproponuję aktywację klauzuli korekcyjnej dla inwestycji obronnych – powiedziała von der Leyen w swoim przemówieniu na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
– Pozwoli to państwom członkowskim na znaczne zwiększenie wydatków na obronność. Oczywiście zrobimy to w sposób kontrolowany i warunkowy – zadeklarowała.
Von der Leyen oświadczyła też, iż przedstawi „szerszy zestaw narzędzi dostosowanych do specyfiki każdego państwa członkowskiego, uwzględniając ich aktualne wydatki na obronność oraz sytuację fiskalną”.
– Musimy przyjąć europejskie podejście do określania priorytetów inwestycyjnych. Dzięki temu możliwe będzie finansowanie kluczowych projektów obronnych – stwierdziła.
Postulat Polski spełniony
Unijne reguły fiskalne, zrewidowane w zeszłym roku, mają na celu ochronę wartości waluty euro poprzez zapobieganie nadmiernemu zadłużaniu się rządów.
Jeśli jednak wystąpią wyjątkowe okoliczności poza kontrolą danego kraju, które mogą znacząco wpłynąć na finanse publiczne – takie jak zagrożenie atakiem ze strony Rosji – Komisja może aktywować roczną „klauzulę ucieczki” dla danego kraju. Klauzula ta może również zostać przedłużona o kolejny rok.
KE może również aktywować ogólną klauzulę korekcyjną dla całej UE, chociaż przepisy zezwalają na to tylko w przypadku poważnego pogorszenia koniunktury gospodarczej w strefie euro lub w całej UE.
Klauzula umożliwia złagodzenie wymogu utrzymywania deficytu budżetowego poniżej 3 proc. PKB. Została uruchomiona m.in. podczas pandemii COVID-19.
Dzięki temu państwa mogą zwiększać wydatki na obronność bez konieczności cięć w innych obszarach, jednocześnie spełniając wymogi paktu stabilności i wzrostu, który obejmuje procedurę nadmiernego deficytu. W ubiegłym roku objęto nią m.in. Polskę, która dotychczas bezskutecznie zabiegała o wyłączenie wydatków obronnych z kalkulacji deficytu.
Jeszcze w październiku minister finansów Andrzej Domański informował, iż Komisja Europejska potwierdziła, iż polskie wydatki obronne nie zostaną wyłączone z procedury nadmiernego deficytu. Dodał, iż w takiej sytuacji Polska będzie rozważała emisję obligacji na cele obronne.
Dla naszego kraju była to szczególnie ważna kwestia, bo w ostatnich latach zwiększamy wydatki na obronność w dużo szybszym tempie od innych państw UE i jesteśmy już natowskim liderem pod względem stosunku wydatków obronnych do PKB.
Według natowskich danych w ubiegłym roku Polska wydała na obronność 4,12 proc. PKB. Dla porównania w przypadku USA było to „tylko” 3,38 proc. PKB (jednak dużo większego niż polski).
W tym roku polski rząd planuje przeznaczyć na obronność aż 4,7 proc. PKB. To jednak wciąż mniej, niż domaga się Donald Trump. Jeszcze przed swoim zaprzysiężeniem stwierdził on, iż europejskie państwa NATO muszą wydawać na cele związane z obroną aż 5 proc. PKB.
„Europa musi zrobić więcej”
Von der Leyen w swoim przemówieniu na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa nie wyraźnie zasugerowała, iż decyzja KE ma związek z presją ze strony Waszyngtonu.
– Wielu przedstawicieli europejskich kręgów bezpieczeństwa było zdezorientowanych, a niektórzy wręcz zaniepokojeni komentarzami wysokich rangą urzędników USA z początku tygodnia. Jednak musimy podejść do tego z otwartością, bez przesadnego oburzenia – oceniła.
– jeżeli wsłuchamy się w sedno tych wypowiedzi, nie tylko zrozumiemy ich źródło, ale dostrzeżemy również pewne kwestie, z którymi możemy się zgodzić – dodała.
Chodzi nie tylko o zapowiedź Trumpa nałożenia ceł na import stali i aluminium, ale też m.in. słowa szefa Pentagonu Pete’a Hegsetha, iż członkostwo Ukrainy w NATO jest na razie nierealne oraz poparcie przez niego postulatu prezydenta dotyczącego podniesienia natowskiego progu wydatków na obronność do 5 proc. PKB.
– Uważam, iż jeżeli chodzi o bezpieczeństwo europejskie, Europa musi zrobić więcej – podkreśliła szefowa KE.
– Europa musi wnieść więcej do dyskusji i aby to osiągnąć, musimy poszukać wzrostu w europejskich wydatkach na obronę – wskazała.
Krok w dobrym kierunku czy ku dalszemu zadłużeniu?
Zapowiedź niemieckiej polityk spotkała się w Unii z mieszanymi reakcjami. Państwa o tradycyjnie „oszczędnej” polityce fiskalnej, takie jak Niemcy i Holandia, podeszły do niej sceptycznie.
– Uruchamiając ogólną klauzulę korekcyjną w celu zwiększenia wydatków na obronność, Komisja igra z ogniem – ocenił rodak von der Leyen, europoseł CSU Markus Ferber, cytowany przez agencję Reutera.
– Wiele państw członkowskich jest już bardzo zadłużonych, a ostatecznie rynki będą pytać tylko o to, czy długi można spłacić, a nie o to, czy zostały one wykorzystane do finansowania czołgów lub wydatków socjalnych – dodał.
Z kolei wysoce zadłużone Włochy nie tylko z zadowoleniem przyjęły zapowiedź Komisji, ale postrzegają ją jako krok w kierunku wspólnego finansowania inwestycji obronnych.
– To pierwszy, fundamentalny krok we adekwatnym kierunku, po którym musi nastąpić ustanowienie wspólnych instrumentów finansowych – powiedziała włoska premier Giorgia Meloni.