Doborzyński: Początek długiej drogi?

myslpolska.info 4 godzin temu

Prawie dwugodzinne rozmowy w Stambule dwóch delegacji, rosyjskiej oraz ukraińskiej zdaniem obydwu stron były owocne gdyż zdaniem Kirilla Dmitrieva, który oznajmił na platformie X: „Dobre wyniki pierwszego dialogu rosyjsko-ukraińskiego od trzech lat: największa wymiana jeńców wojennych, opcje zawieszenia broni, które mogą zadziałać, zrozumienie stanowisk i ciągły dialog. Nie byłoby to możliwe bez prezydenta USA, JD Vance’a, Steve’a Witkoffa, Marco Rubio i innych członków zespołu Trumpa”. Z drugiej strony także przedstawiciel Ukrainy wydał swoje oświadczenie w spawie rozmów. Rustem Umerow powiedział zdawkowo, iż „Kijów omawiał przede wszystkim zawieszenie broni. Ogłosił również porozumienie w sprawie wymiany 1000 jeńców wojennych z każdej strony. Umerow nie ujawnił dalszych planów rozmów”.

Zawieszenie broni do pozycjonowania

Mało kto ma wątpliwości, iż tego typu spotkanie nie miało na celu doprowadzenie do natychmiastowego pokoju, a może zwyczajnie stać się długą, wyboistą i krętą drogą do osiągnięcia celu, który by zadowolił obydwie strony, a przede wszystkim tych, którzy by nie musieli już walczyć i ginąć na frontach. Sam powrót Medinskiego do rozmów jest czymś symbolicznym, gdyż to on podpisał protokoły z 2022 roku. Porozumienie przewidywało neutralny status Ukrainy, ograniczenia dla sił zbrojnych tego kraju (AFU), międzynarodowe gwarancje bezpieczeństwa ze strony pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ (Rosja, USA, Chiny, Francja, Wielka Brytania) oraz ograniczenia wielkości AFU. Obecne rozmowy to więc także powrót do pozycjonowania się ale z uwzględnieniem zmian na froncie. Zerwanie umowy przez Kijów niedługo po zawarciu umowy pod wpływem Borisa Johnsona spowodowało, iż zmieniły się warunki z jakich chcą startować do rozmów Rosjanie. Wówczas była mowa o oddaniu Kijowowi znacznych terytoriów wraz z Chersoniem, częściami obwodów zaporoskiego i charkowskiego, w zamian za prawne zrzeczenie się Krymu oraz Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych, neutralny status i porzucenie rusofobicznych praw. Na obecnym etapie dyskusja dotyczy „realiów w terenie” – Donbasu, Zaporoża i obwodu chersońskiego jako części Rosji. Do tego w przypadku braku porozumienia na obecnym etapie Rosja może ustanowić kolejne żądania dotyczące Mikołajewa, Odessy i Charkowa, a do tego żądać dużej strefy zdemilitaryzowanej, jako logicznego następstwa ukraińskiej praktyki na froncie, która atakuje cele w głębi Federacji Rosyjskiej.

Wojna i negocjacje w parze

Przewodniczący całej delegacji na rozmowy w Stambule Waldimir Medinski przypomniał, iż „historia jest pełna przykładów rozmów pokojowych prowadzonych podczas wojny”. Przypomniał on wypowiedź Napoleona, iż wojna i negocjacje z reguły idą w parze. Przywołał on przykłady wojny w Korei, Wietnamie oraz radziecko-fińskiej gdzie równolegle trwała wojna i prowadzono negocjacje. A przecież nikt nie mówi o tym, iż możliwym fakt, iż prowadzona może być w tym przypadku tajna dyplomacja, o której nikt nie wie. Tylko w tej chwili powróciła ona na poziom oficjalny gdyż po ponad 3 latach sytuacja stała się wyraźnie niekorzystna ze strony Ukrainy. A iż Medinski wysłał światu sygnał, iż czeka nas być może kilkuletnia dyplomacja idąca równolegle z działaniami wojennymi jest wynikiem tego, iż sprzeczności przed jakimi stoją obydwie strony, cele które te sprzeczności w dalszym ciągu są rozbieżne. Wynikać to może choćby z obecnej sytuacji w jakiej znajdują się przywódcy. Warunki które wysuwa Rosja, aby powrócić do etapu rozmów z 2022 roku, z korektą tych warunków wyżej przedstawioną nie mają szans być do przyjęcia przez Żełeńskiego. Przywódca Ukrainy ma realnie nadzieję na przeciągnięcie rozmów, aby sytuacja w USA uległa zmianie, a konflikt podążał ścieżką eskalacji. Cel jego jest tylko taktycznie. Osiągnięcie zawieszenia broni ma na celu redystrybucję zasobów, oddech dla AFU oraz zapewnienie dodatkowych dostaw ze strony Zachodu. Z tego też powodu Medinski wie co mówi, dlatego też to iż negocjacje się w ogóle odbyły może być dobrym sygnałem ale zarazem wskazaniem to, iż to początek długiej drogi, pełnej krwi, cierpienia oraz wzajemnej nienawiści. Ale pytanie czy później jest szansa na trwałe porozumienie jak to dzieje się choćby na Półwyspie Koreańskim bądź Cyprze.

Bartłomiej Doborzyński

Tekst za Barometr Polski.

Idź do oryginalnego materiału