Co zawiodło Brytyjczyków, iż zdecydowali się na Brexit, czyli wyjście z Unii Europejskiej? - Wielka Brytania dołączyła do wspólnoty europejskiej dopiero w pierwszym rozszerzeniu, czyli 1973 r. i to nie był przypadek. Spoglądano wówczas na projekt europejski typowo z ekonomicznej perspektywy. Z punktu widzenia Brytyjczyków to poszło za daleko - tłumaczyła prof. Anna Pacześniak z Uniwersytetu Wrocławskiego. - jeżeli wsłuchamy się w głosy eurosceptyków polskich czy brytyjskich to słyszmy: "Unia Europejska? Tak". Bardzo mało jest głosów, iż "Unię Europejską trzeba rozwiązać, bo ona nie ma bytu na mapie świata". Ci ludzie mówią bardziej, iż "powinniśmy wrócić do pierwszych dwóch dekad, gdzie była mowa jedynie o znoszeniu barier między państwami narodowymi" – tłumaczyła ekspertka. Dziennikarz WP Patrycjusz Wyżga zwrócił uwagę, iż problemem zmiany nastojów w Europie nie tylko był Brexit, ale również powrót Donalda Trumpa oraz rosnące poparcie dla niepokojących postulatów niemieckiej partii AFD. - Problem leży w dotarciu do obywateli i stworzeniu przekonania, iż UE to dobre panaceum na bolączki współczesnego świata. Argumenty racjonalne są w tym przypadku skuteczniejsze – poczucie stabilności gospodarczej, bo to jest duża zaleta Unii Europejskiej, poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności – wyjaśniał dr Mateusz Zaremba z Uniwersytetu SWPS. Ekspert dodał tutaj, iż przykład brytyjski przestrzega przed pewnym stosowaniem referendum. - Po pierwsze Brytyjczycy w swojej kulturze bardzo rzadko stosują referendum. Uważają, iż nie po to obywatele płacą politykom. Po drugie referendum skupia ludzi, którzy są "anty", bo zawsze łatwiej zmobilizować przeciwników czegoś i to jest przestroga dla wszystkich, którzy chcą w sposób referendalny decydować o takich rzeczach i poddawać pod głosowanie uczestniczenie w strukturach europejskich – podsumował dr Zaremba. Więcej w dalszej części rozmowy. Materiał powstał we współpracy z Parlamentem Europejskim.