Nawet umiarkowana w swoich sądach na temat polityków PiS „Rzeczpospolita” ma dość zachowania Zbigniewa Ziobry. Zdaniem jej publicystów, były minister sprawiedliwości po prostu „gra” swoją chorobą.
| Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Były minister sprawiedliwości i prokurator generalny za rządów PiS nie stawił się przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa. Nie stawił się, choć mógł. Względy zdrowotne mu na to pozwalają. Nie jest w 100 proc. zdrowy, ani nie jest w formie sprzed choroby, ale zeznawać przed komisją przez dwie godziny mógłby, tak jak był w stanie udzielać wywiadu „Rzeczpospolitej” – zauważa Jacek Nizinkiewicz na łamach dziennika.
– Były minister sprawiedliwości nie obawia się, iż teraz zostanie doprowadzony siłą przed oblicze komisji. […] Wie też, iż gdyby mundurowi chcieli go doprowadzić do Sejmu […] to taka transmisja na żywo mogłaby go tylko wzmocnić. Wychudzony człowiek, który przed chwilą pokonał raka i jest wciąż nie w pełni sił przeciwko sile państwa zawsze wzbudzi litość społeczeństwa. Dlatego Ziobro nie przyszedł, a komisja będzie grała jak jej zagra – dodaje dziennikarz.
A my wszyscy musimy w tym cyrku dyrygowanym przez Ziobrę uczestniczyć.
Źródło: Rzeczpospolita

1 rok temu






