Dlaczego im nie spada, odc. 3581

4 lat temu

Jak zauważył Awal, wróciłem na chwikę do TOK FM. Nie jest to prawdziwy powrót Piąteczku, bo (a) tylko o kampanii i na czas kampanii, (b) nie w formule „z mądrymi ludźmi o cywilizacyji”, (c) tylko jako podcast… tych liter jest więcej, ale i tak się cieszę, iż mogę znowu użyć taga.

Przyglądam się kampanii trochę uważniej niż bym chciał, pokuszę się więc o syntezę. Że nieudolność opozycji prowadzi nas ku drugiej kadencji PiS, to twierdziłem już przedtem, ale teraz to mogę opisać bardziej szczegółowo.

Wiem, jaką ofertę przedstawia mi PiS w tej kampanii. Nie akceptuję jej, ale czuję, iż mi ją wyraźnie przedstawiono.

Rozumiem ją jako ofertę połączenia dobrobytu przeciętnej polskiej rodziny z zamordyzmem obyczajowym. Mnie ten zamordyzm raczej nie dotknie bezpośrednio (już chyba prędzej tych wszystkich pisowskich dygnitarzy, co to „dziecko z drugiego małżeństwa mają z trzecim mężem”?), ale zwykła empatia i przyzwoitość każą mi się martwić o ludzi LBGT.

Podobno nie ma się czego obawiać, bo „strefy wolne od LGBT” mają oznaczać zakaz „propagowania ideologii”. Ponieważ jednak nie wiadomo, czym jest ta „ideologia”, każdy się może czuć zagrożony. Antysemici przecież też nie mówili otwarcie o obozach zagłady.

Mam też argument cyniczno-pragmatyczny. Dobrobyt i nietolerancja – to się wyklucza.
Zachodnie korporacje przecież nie prowadzą polityki antydyskryminacyjnej, bo są takie fajne. Prowadzą – bo im się to opłaca.

Ludzie utalentowani i kreatywni źle się czują w atmosferze nietolerancji. „Strefa wolna od LGBT” to także strefa wolna od talentu. Seba w odzieży patriotycznej nie zbuduje elektrycznych samochodów Morawieckiego.

Inna sprawa, iż nikt ich nie zbuduje. Budowa nowoczesnego państwa dobrobytu to piękny cel, ale niemożliwy do zrealizowania bez sprawnych usług publicznych.

We wszystkich znanych mi przykładach (Skandynawia, USA, Wielka Brytania, Japonia, Korea…), wymagało to udziału państwa. PiS tego trochę nie chce (oni też są więźniami neoliberalnych schematów), a trochę nie potrafi. To przyznają choćby zwolennicy tej partii: PiS potrafi zrobić socjalny przelew, chwała mu za to, ale nie radzi sobie z systemowymi rozwiązaniami (edukacja, sądy, oświata, zdrowie itd.).

Krótko mówiąc, ofertę Pisu znam i świadomie ją odrzucam. Ale jaka jest oferta Koalicji Obywatelskiej?

Teoretycznie jest jakaś „szóstka Schetyny”, ale w tej kampanii jest nieobecna. Doprawdy, chciałbym znaleźć jakiś przykład sytuacji, w której ktoś albo chwalił, albo krytykował, ale na razie wszystkie spory są o czymś innym.

Powiedzmy, propozycja PiSu o podnoszeniu płacy minimalnej budzi gorące spory. Kłócą się o to na imprezach rodzinnych, kłocą się w programach telewizyjnych z serii „walka publicystów w kisielu”.

Te podziały są ciekawe, bo nie pokrywają się z liniami partyjnymi. Jestem Antypisem, ale moje wynagrodzenie to „minimalna plus wierszówka”, więc nauturalnie cieszy mnie perspektywa podwyżki. Z kolei część wyborców PiS to drobni przedsiębiorcy, których to trzepnie po kieszeni.

Te spory bywają interesujące właśnie ze względu na nieoczywistość. Ubocznym skutkiem jest to, iż choćby Antypis dokładnie zapoznaje się z ofertą PiS.

To jest najprostsza odpowiedź na pytanie „dlaczego im nie spada, mimo coraz grubszych afer”. Skoro wszyscy znają ofertę PiS, a nikt nie zna oferty PO (poza tradycyjnym „żeby było jak dawniej”), to wyobraźmy sobie typowy rodzinny spór, w którym antypisowski wuj
Czesio wygarnie o tych aferach pisowskiemu stryjowi Ziutkowi.

I teraz powiedzmy, iż stryj Ziutek odpowiedział na to pokiwa głową i powie „OK, masz rację, mi też się to nie podoba, ale co proponujesz w zamian”? I spanikowany wuj Czesio na telefonie będzie guglać – jak to leciało, piątka Schetyny? szóstka Kidawy? – program partii, na którą głosuje.

Mecenas Giertych nazwał „najmocniejszym uderzeniem tej kampanii” filmik, w którym aktor z paradokumentów i piosenkarka disco polo kiepsko grają „przeciętną polską rodzinę”. A zatem: znikąd nadziei.

Jedynym ratunkiem dla opozycji byłoby przedstawienie porywającej wizji pozytywnej. Ten film mówi jednak tylko tyle, iż za PiS trochę się poprawiło (500+!), a trochę się pogorszyło (skopane reformy).

Antypisowski wuj Czesio nie znajdzie tu argumentów w sporze z pisowskim stryjem Ziutkiem. Bo ten zapyta, „a jak Platforma chce to zmienić na lepsze?”.

I po makale…

Idź do oryginalnego materiału