Blisko 88% poparcia dla odebrania 800+ dla niepracujących w Polsce Ukraińców wedle badania IBRIS może szokować. Chociaż, prawdę mówiąc, szokować nie powinno. W końcu te kilka procent poparcia za nieodbieraniem 800+ idealnie pokrywa się z odsetkiem osób o prawdziwie lewicowych poglądach w Polsce. Proporcję 1-8 widać jest jak na dłoni. Zupełnie jak przy poparciu kandydatów na prezydenta, czy wyborach do parlamentu, prawda? Na jednego Zandberga czy Biejat zwykle przecież przypada 8 prawaków czy to z PIS, KO, Konfederacji, PSL czy Hołowni. Czemu więc w sprawia imigrantów prawicowy elektorat miałby myśleć inaczej?
Ale też owe 88% nie oznacza jednak automatycznie równie ogromnej ponadpartyjnej niechęci do Ukraińców. Tak, pamiętam badanie Sierakowskiego i Sadury o rosnącej niechęci do Ukraińców. Ale pamiętam też, iż ten temat niemal nie zaistniał w ostatniej kampanii wyborczej, a ogrom głosów zdobyli kandydaci partii Ukrainie i Ukraińcom przychylni. Ba, w obecnej kampanii temat odbierania 800+ nie został bynajmniej narzucony przez Grzegorza Brauna, ale wręcz przeciwnie. Został celowo wywołany, nieco desperackim, ruchem sztabu Trzaskowskiego.
Dlaczego więc aż 88% jest przeciwko? To proste. W Polsce na pomoc, jakąkolwiek trzeba sobie symbolicznie zasłużyć. Mit welfare queen żyjącej z zasiłków jest niejako wdrukowany w świadomość przeciętnego Polaka. Stąd fenomen Szlachetnej Paczki, w której nie chodziło bowiem tylko o pomoc biednym, ale przede wszystkim o ich selekcję. Lodówkę dostawali ci, co na to zasłużyli, dzięki czemu wrzucający kilka dyszek do puszki pracownik korporacji miał pewność, iż jego pieniądze nie są wydawane na głupoty. Żeby dostać zasiłek trzeba było przez lata się stawiać w urzędzie pracy i symbolicznie odczekać kolejkę, która była swoistym poświęceniem dla tego, co śmie wyciągać ręce po swoje. Cała popkultura bazuje na nierobach żyjących z zasiłku (wujek z rodziny Griswoldów), masa żartów Mleczki, którym częstowała nas przez lata Polityka. Ba, choćby kultowy monolog „wyrwałem chwasta” z Psów jest przecież o wydaniu datku charytatywnego nie na pomarańcze dla dzieci a na pół basa u starego Mordziatego.
Dodatkowo samo 500+ miało może i wysokie, ale zawsze naskórkowe poparcie. Najpierw miała się gospodarka zawalić, co się oczywiście nie wydarzyło, a wręcz przeciwnie. Ona kwitła. Potem miało 500+ doprowadzić do gigantycznej inflacji, stąd te żarty z NBP jak to nie dadzą rady obniżyć inflacji w pół roku. Radę dali (czy raczej dała radę globalna gospodarka), ale fakt to jedno, a mity do drugie. Darmowe i bezwarunkowe 500+ zawsze stało ością w gardle „zdroworozsądkowej” ludowej ekonomii spod znaku Balcerowicza i pana Rysia drobnego przedsiębiorcy z Wałcza. Owszem, jak dają to brać, ale, stary mówię ci, wszyscy wiemy, iż to się zaraz zawali. Popatrz na Grecję!
Przez jakiś czas jednak wobec braku dowodów na kolejne tezy o bankructwie Polski i wobec kolejnych zwycięstw PiS, dzięki 500+, nie wolno było, przynajmniej politykom, atakować bezwarunkowych świadczeń socjalnych, bo a nuż przegramy. Stąd Tusk zgodził się na 800+. Z jednej strony więc hojne datkowanie z drugiej pokątne narzekanie, iż nie wszyscy powinni dostawać.
I tu właśnie cali na biało, czy może żółto-niebiesko wchodzą Ukraińcy. Owszem, rośnie niechęć do Ukraińców. Polacy pomagali im z empatii, ze strachu i trochę po wielkopańsku. Tak, my tutaj, już nieco bogaci, dajemy Wam wsparcie, wielce dziękujcie nam. Ale satysfakcjonujące podziękowania nie przyszły, (bo zawsze byłoby za mało), a do tego Ukraińcy nie zachowują się jak biedaki z wojny żebrzący na ulicy (kolejna kalka wojennego uchodźcy), ale próbują tu żyć, zarabiać i mają choćby iphony! No i przez cały czas nie chcą zawrzeć pokoju, co przecież zwiększa ryzyko przegranej z Ruskimi, gdzie my możemy być następni. W tym sensie Ukraińcy jako kozioł ofiarny nie tylko znużenia wojną, ale przede wszystkim niechęci do ROZDAWANIA 500 czy 800+ JAK LECI nadają się idealnie. Wreszcie, bez zarzucania o brak empatii, ignorancję ekonomiczną, czy pomoc dla PiS (tak, tak) może uwalić pomaganie samotnym matkom racjonalizując to sobie, iż nie pomagamy tym bezczelnym obcym. Wreszcie można schować się pod anty-ukraiński parasol. Wreszcie można poczuć zjednoczenie. Aż 88% głosów poparcia. Kiedy naród był tak zjednoczony? Po śmierci papieża? Podczas meczów Igi Świątek? Niechęć do rozdawnictwa pieniędzy obcym jako spoiwo łączące wszystkich prawicowych (to jest blisko 90%) wyborców w Polsce – oto etyczny dorobek współczesnej Polski, która choćby jeszcze nie otarła się o problemy z mniejszościami narodowymi we własnym kraju.
Tylko, głupia sprawa, jak się powiedziało „A”, być może ktoś zacznie mówić „B”. I nie tylko rozpocznie nagonkę na Ukraińców, jak kiedyś PIS na LGBT, ale też wpadnie na pomysł, żeby odbierać 800+ niepracującym Polakom. W końcu oni też „nie zasłużyli”, prawda?
Tradycyjnie, podobał ci się tekst? Możesz postawić herbatkę z miodem i cytryną