Rok po tym, jak 16 osób zginęło w wyniku zawalenia się zadaszenia na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie, rząd serbski i ruch studencki przez cały czas toczą wojnę na wyniszczenie. Na sobotę zaplanowano uroczystość upamiętniającą ofiary.
Ruch studencki organizuje w sobotę w mieście spotkanie upamiętniające osoby, które zginęły na stacji. Wydarzenie to będzie upamiętniało rocznicę tragedii, która wywarła głęboki wpływ na serbską politykę i społeczeństwo.
Wykorzystując hasło „Masz krew na rękach” i zalewając przestrzeń internetową i offline obrazami czerwonych odcisków dłoni (symbolu protestu), serbski ruch protestacyjny studentów, który powstał po tragedii w Nowym Sadzie, w ciągu ostatnich 12 miesięcy rozrósł się do całej sieci zrzeszającej zwolenników w kraju i wśród serbskiej diaspory.
Aby ich apel o sprawiedliwość dotarł do jak największej liczby osób, studenci przemierzali Serbię pieszo, rozmawiali z ludźmi i organizowali niezliczone demonstracje i protesty w całym kraju.
Grupy studentów pojechały choćby rowerami do Strasburga i pobiegły do Brukseli, aby przekazać swoje przesłanie Unii Europejskiej.
W ciągu ostatniego roku studenci nauczyli się planować, negocjować i wytrwać w działaniach na dużą skalę. Nie udało im się jednak zmusić rządzących do wzięcia na siebie odpowiedzialności.
Władze ze swojej strony przyjęły wielotorowe podejście, starając się „zmiękczyć” studentów i wykładowców, oferując im odpowiednio tanie kredyty mieszkaniowe i wyższe wynagrodzenia, a jednocześnie stosując kampanie oszczerstw, ataki fizyczne i brutalne interwencje policji w celu zastraszenia protestujących obywateli. Żadna z tych taktyk nie zadziałała.
Studenci chcą wyborów. Władze jednak rzadko poruszają ten temat. Prezydent Serbii Aleksandar Vucic powiedział jedynie, iż wybory odbędą się w przyszłym roku, nie podając jednak dokładnej daty.
Źródło: Deutsche Welle
Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium

5 dni temu






