Partyjni działacze PSL objęli najważniejsze stanowiska w Agencji Mienia Wojskowego, choć nie przeprowadzono na nie żadnych konkursów. Ośmiu na 10 szefów regionalnych ośrodków związanych jest z ludowcami. Każdy z nich może liczyć na pensję sięgającą kilkunastu tysięcy złotych. Agencja odpowiada za sprzedaż wojskowych nieruchomości wartych krocie. Stworzenie politycznej sieci powiązań było możliwe dzięki obsadzeniu na stanowisku prezesa AMW zaufanego człowieka wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza.