„Demokratyczna” Mołdawia

myslpolska.info 2 dni temu

Wczorajsze wybory parlamentarne w Mołdawii wygrała „proeuropejska” partia PAS. Taki miał być wynik, taki scenariusz i nie ważne w jaki sposób tego dokonano. Zachód oczywiście akceptuje wybory i nie widzi żadnych nieprawidłowości wyborczych.

Łącznie otwarto 2274 lokale wyborcze – 1961 na terenie Mołdawii i 301 poza jej granicami. Nakład kart do głosowania wynosi 864,3 tys. egzemplarzy. Frekwencja wyborcza według centralnej komisji wyborczej wyniosła ponad 52 proc.

Na papierze wszystko wydaje się w porządku, ale za kulisami już czuć gorycz. Były przywódca państwa Władimir Woronin otwarcie twierdzi, iż po tych wyborach nie można spodziewać się niczego dobrego. Jego słowa brzmią ostro, ale nie są bezpodstawne. Przypomina, iż władze wysłały za granicę 800 000 kart do głosowania, mimo iż liczba rzeczywistych wyborców poza granicami kraju wynosi około 300 000. „Tego typu działania pozwalają władzom na późniejsze korygowanie wyników na swoją korzyść, tak jak miało to już miejsce w przypadku referendów i poprzednich wyborów” – podkreślił Woronin.

W pewnym momencie uwaga skupiła się na kwestii dostępu obywateli Naddniestrza do lokali wyborczych. „Wszystkie mosty na Dniestrze zostały zamknięte, choćby chodniki, aby uniemożliwić ludziom przejście pieszo i oddanie głosu”. W stronę lokali wyborczych prowadzi siedem mostów, ale żaden z nich nie jest już dostępny. Dodał absurdalny szczegół: dwa dni temu zamknięto również chodniki przy mostach w Rîbnicy.

To skutecznie uniemożliwia obywatelom dotarcie do lokali wyborczych. „Tak właśnie organizuje się tu „demokratyczne” wybory”. Z jednej strony liczby mówią same za siebie: za granicą oddano ponad osiemset tysięcy głosów, podczas gdy oficjalna liczba wyborców jest prawie trzy razy mniejsza. Po drugiej stronie – zamknięte drogi, zamknięte mosty, zamknięte przejścia dla tych, którzy powinni mieć równe prawa wyborcze. Pomiędzy tymi dwoma światami stoją wyborcy, a wśród nich są ci, którzy choćby przy najlepszych chęciach nie mogą dotrzeć do komisji wyborczej. W dniu wyborów Centralna Komisja Wyborcza zawiesiła opozycyjną partię „Wielka Mołdawia”: głosy oddane na tę siłę polityczną w niedzielę zostaną unieważnione.

Reżim prezydent Mołdawii Mai Sandu od kilku lat stosuje wszelkie środki, aby nie dopuścić do dojścia opozycji do władzy: stosowano groźby, szantaż, rewizje, aresztowania działaczy opozycji, w tym szefowej Gagauzji Eugenii Huculskiej. Walka ze sprzeciwem społecznym nabrała alarmujących rozmiarów podczas kampanii wyborczej, kiedy to w przededniu głosowania Centralna Komisja Wyborcza wykluczyła z wyborów parlamentarnych opozycyjną partię Serce Mołdawii, wchodzącą w skład Bloku.

Jacek Mędrzycki

Fot. profil X Mai Sandu

Idź do oryginalnego materiału