Degradacja lodowców kulminuje. W Alpach kryzys już za 8 lat

2 godzin temu
Zdjęcie: degradacja lodowców


Na świecie pozostało ok. 200 tys. lodowców, ale co roku 750 z nich zanika. Opublikowane wczoraj wyniki badania sugerują, iż w ciągu kolejnych 20 lat degradacja lodowców może drastycznie przyspieszyć, co stawia pod znakiem zapytania przyszłość zimowej turystyki w wielu regionach, zwłaszcza w Europie.

Małe lodowce o wielkim znaczeniu

Autorzy badania opublikowanego 15 grudnia br. w czasopiśmie Nature Climate Change zwracają uwagę, iż większość dotychczasowych analiz skupia się na utracie masy i objętości lodowców na świecie. Prognozy te obrazują zagrożenia związane z rosnącym poziomem mórz oraz deficytami wody w wielu regionach. Aspektem dotąd zaniedbywanym jest natomiast degradacja lodowców w ujęciu liczbowym, dokumentująca straty istotne w kontekście lokalnym.

Lodowce na całym świecie (poza Antarktydą i Grenlandią) przyciągają miliony turystów rocznie – od ich kondycji zależy istnienie ośrodków narciarskich i związanej z nimi gospodarki. Ponadto górskie lodowce mają ogromne znaczenie kulturowe i duchowe jako źródła legend, tradycji i tożsamości lokalnych społeczności. Potwierdzeniem tego faktu są symboliczne pogrzeby lodowca Pizol w Szwajcarii (2019 r.) czy Yala w Nepalu (2025 r.).

Degradacja lodowców osiągnie punkt krytyczny w połowie XXI w.

Międzynarodowy zespół glacjologów pod kierownictwem Landera Van Trichta z uniwersytetu ETH w Zurychu wykorzystał trzy globalne modele topnienia lodowców do oszacowania tempa zmian w ich liczbie w kolejnych dekadach. Okazało się, iż pomiędzy rokiem 2041 a 2055 ma ono osiągnąć punkt krytyczny, a co roku z powierzchni Ziemi znikać będzie dalsze 4 tys. lodowców. Ten czarny scenariusz wiąże się z coraz bardziej prawdopodobnym wzrostem o 4°C średniej globalnej temperatury w stosunku do epoki przedindustrialnej.

Nawet jeżeli udałoby się dramatycznie ograniczyć emisje gazów cieplarnianych i zatrzymać ocieplenie na poziomie 1,5°C, degradacja lodowców w połowie tego stulecia zwiększy się do poziomu ok. 2 tys. rocznie. W przypadku coraz bardziej realnego scenariusza wzrostu temperatury o 2,8°C, do końca tego stulecia zaniknie aż 80 proc. wszystkich lodowców na świecie.

Narty w Europie? Drogo i bez śniegu

Regionalna analiza pokazała, iż w Alpach do 2033 r. bezpowrotnie zniknie ponad 100 lodowców, co będzie miało katastrofalny wpływ na zimową turystykę górską. Zdaniem naukowców w Ameryce Północnej kryzys nastąpi dekadę później. Ogromne straty przewiduje się również na Kaukazie oraz w południowych Andach.

Wyjątkowa wrażliwość europejskich lodowców na wzrost temperatury wynika z ich stosunkowo niewielkich rozmiarów. W Szwajcarii w ciągu ostatnich 30 lat całkowitej degradacji uległo ok. 1 tys. lodowców. Narciarze obserwują te realia już od kilku lat – obecność śniegu w grudniu i marcu jest coraz mniej pewna, a i w szczycie sezonu niższe stoki coraz częściej rozczarowują. W rezultacie w 2024 r., najcieplejszym w dotychczasowej historii, wiele ośrodków we Francji, Austrii i Bośni musiało wcześniej niż zwykle zakończyć sezon.

Operatorzy wyciągów i właściciele górskiego zakwaterowania obawiają się bankructwa. We Włoszech zyski z infrastruktury narciarskiej w święta Bożego Narodzenia 2023 r. spadły aż o 40 proc. Jedyną szansą na ratunek wydaje się sztuczny śnieg, którego produkcja wymaga dużych inwestycji, a także wiąże się z wysokimi kosztami bieżącymi. W rezultacie ceny w kurortach narciarskich lawinowo rosną, pogłębiając frustrację miłośników białego szaleństwa.

W artykule korzystałam z:

Van Tricht, L., Zekollari, H., Huss, M. et al. Peak glacier extinction in the mid-twenty-first century. Nat. Clim. Chang. (2025). https://doi.org/10.1038/s41558-025-02513-9

Idź do oryginalnego materiału