Deficyt a wydatki na zbrojenia

1 tydzień temu

Przez osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości państwo niebywale się rozrosło pod każdym względem: dochodów, wydatków i deficytu. Niesie to za sobą poważne konsekwencje także dla przejrzystości finansów publicznych.

W tym roku wydatki polskiego sektora instytucji rządowych i samorządowych po raz kolejny wyniosą niemal 50% PKB, a deficyt przekroczy 5% PKB. W obu tych kategoriach Polska jest w niechlubnej czołówce państw Unii Europejskiej. Pod względem wydatków zajmuje siódme miejsce, wyprzedzając przy tym wszystkie pozostałe kraje Europy Środkowo-Wschodniej, a wyższy deficyt będzie mieć tylko Rumunia. Wysokie wydatki publiczne i wzrost deficytu w Polsce często tłumaczone są koniecznym w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę zwiększeniem nakładów na modernizację armii.

Zanim przyjmiemy takie wyjaśnienie, przyjrzyjmy się zmianom wydatków na przestrzeni ostatnich 10 lat. Po pierwsze, w 2015 roku wydatki publiczne wynosiły 41,5% PKB, a zatem przez dekadę wzrost wyniesie 8% PKB. Tymczasem na obronę narodową zapisano w tym roku wydatki na poziomie 4,7% PKB. Dla porównania w 2015 roku Polska wydała na ten cel 2,2% PKB. Oznacza to, iż wydatki obronne wzrosną w latach 2015–2025 o 2,5% PKB, czyli o wiele mniej niż całkowite wydatki publiczne.

Po drugie, wspomniana kwota odpowiadająca 4,7% PKB to wydatki w tzw. ujęciu kasowym. Tymczasem zgodnie z unijną metodyką wynik sektora instytucji rządowych i samorządowych jest obliczany na podstawie dochodów i wydatków w tzw. ujęciu memoriałowym – w przypadku zakupu sprzętu wojskowego wydatek będzie powiększać deficyt dopiero w chwili dostawy. Tak obliczane wydatki na obronność osiągną w tym roku poziom 3,2% PKB4. W 2015 roku Polska według metodyki ESA 2010 wydała na obronność 1,6% PKB – oznacza to wzrost wydatków na armię w latach 2015–2025 o 1,6% PKB.

Po trzecie, deficyt wzrósł mimo bardzo szybkiego wzrostu dochodów publicznych, które w tym roku mają wynieść 44% PKB i być wyższe aż o 5,1% PKB niż w 2015 roku. Skoro dochody wzrosły o wiele bardziej niż wydatki obronne, oznacza to, iż za wzrost deficytu muszą odpowiadać inne kategorie wydatków. Kategorią, na którą rząd nie ma wpływu w krótkim okresie, są wydatki na obsługę zadłużenia publicznego (rząd może dążyć do zmniejszenia długu, żeby płacić niższe odsetki w przyszłości, ale w danym momencie musi je wypłacać swoim wierzycielom, jeżeli nie chce ogłosić bankructwa). Dlatego w tej analizie je pominiemy.

W 2015 roku wydatki publiczne bez odsetek od długu publicznego wyniosły 39,7% PKB. W efekcie wzrostu długu publicznego i jego oprocentowania w tym roku koszt odsetek wyniesie 2,6% PKB, czyli o 0,8% PKB więcej niż w 2015 roku. Oznacza to, iż przy obecnym poziomie długu publicznego i odsetek oraz planowanych wydatkach na obronność, ale utrzymaniu pozostałych wydatków publicznych w stosunku do wielkości gospodarki na poziomie z 2015 roku, polskie państwo wydałoby w tym roku 42,1% PKB (suma wydatków bez odsetek z 2015 roku, wzrostu wydatków na armię i wzrostu odsetek). Tak więc zamiast deficytu mielibyśmy w tym roku sporą nadwyżkę.

Nie jest więc prawdą, iż wysoki deficyt to konsekwencja wydatków na modernizację polskiej armii. Za wzrost wydatków publicznych w ostatnich 10 latach w Polsce w największym stopniu odpowiadają rosnące świadczenia socjalne. Na transfery socjalne Polska ma w tym roku przeznaczyć 17,4% PKB – o 3% PKB więcej niż 10 lat wcześniej. Dla porównania: w 2025 roku wydatki na świadczenia socjalne w pozostałych krajach UE będą średnio takie same jak w 2015 roku.

Jedynym krajem UE, który w latach 2015–2025 w większym stopniu podniesie wydatki na świadczenia socjalne niż Polska, jest Litwa, gdzie jednak ta kategoria wydatków wciąż będzie miała o wiele mniejsze znaczenie. Polska wyda w 2025 roku na świadczenia socjalne najwięcej spośród państw regionu, a także więcej niż słynące z rozbudowanego państwa opiekuńczego Szwecja i Dania. Wyższe niż Polska wydatki w tej kategorii planuje na ten rok tylko pięć państw UE.

Przez osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości państwo niebywale się rozrosło pod każdym względem: dochodów, wydatków i deficytu. Niesie to za sobą poważne konsekwencje także dla przejrzystości finansów publicznych. W tym roku dług publiczny liczony według metodyki unijnej ma wynieść 58,9% PKB. Gdyby wartość ta odpowiadała krajowej definicji, konieczne byłoby wdrożenie procedury sanacyjnej związanej ze zbliżaniem się do konstytucyjnego limitu zadłużenia. Oznacza to, iż przy obecnym stanie finansów publicznych w Polsce włączenie wszystkich funduszy do budżetu jest niemożliwe, tym bardziej iż w kolejnych latach dług w stosunku do PKB będzie się według prognoz zwiększać.

Obecny stan finansów publicznych tylko w niewielkim stopniu wynika z konieczności zwiększenia wydatków na modernizację polskiej armii. Ministerstwo Finansów pokazało, iż program „500+” jest porażką – najbogatsi korzystają w Polsce ze świadczeń społecznych w podobnym stopniu jak najbiedniejsi. Polityka społeczna służy więc nie wsparciu gospodarstw domowych w trudnej sytuacji materialnej, ale realizowaniu „ideału” powszechnego rozdawnictwa. W ten sposób jednak nie zbudujemy stabilnych i służących rozwojowi finansów publicznych.

Idź do oryginalnego materiału