Podstawowe fakty: post-preyzdent Duda, odebrał medal (srebrny krzyż zasługi) Jolancie Małgorzacie Lange, bo Instytut Promowania Nienawiści (w skrócie IPN), czyli do niedawna kurnik pewnego alfonsa, uznał, iż rzeczona Jolanta I Tak Dalej, była współpracownikiem bezpieki i w latach 80-tych inwigilowała niejakiego księdza Blachnickiego, któremu – to na marginesie – nieco odjebało (nie był wszak jedynym księdzem któremu dojebało, zbytnie na dekiel uwierało ciśnienie), ale to zupełnie inna historia. Zmarł na zawał czy zator, acz strona narodowo-godnościowa z miejsca uznała, iż to morderstwo bezpieki. Co oczywiście dziś nie ma już najmniejszego znaczenia. Było, minęło, nic nie da się odwrócić. Tyle faktów. Czas na ich dointerpretowanie.
Po pierwsze, można by powiedzieć, iż zastanawia nieco ta wyjątkowa nadaktywność Dudy okresu schyłkowego, ale niby nad czym tu się zastanawiać? Wiadomo, Duda to Duda, nie potrzebne są tu żadne inwektywy, zwykłe Duda wystarczy. Dalsze znęcanie się dziś nad tym godnym jeno ubolewania facecikiem, z ego dużo większym od łysiny potyliczej, nie ma już najmniejszego sensu. Zachowajmy energię na następcę!
Po drugie, nie znam pani Jolanty Małgorzaty, nie wiem czy była działaczką społeczną i czym się zasłużyła, iż Kwaśniewski dał jej ten pierdolony medal. Nie wiem i choćby za bardzo mnie to nie interesuje. Natomiast wiem z całą pewnością, iż jeżeli Duda coś robi, coś daje lub odbiera, to z pewnością czyni to z zamiarem ośmieszenia się (swoją drogą, skąd u niego ten wyjątkowy masochizm?), znaczy się koncertowo daje dupy, co niestety nie jest już zabawne, bo po prostu przez te dziesięć lat do tego się przyzwyczailiśmy. Jesteśmy na to uodpornieni, zamiast śmiać się, rzygamy.
Co do dupy jeszcze… Otóż jestem wręcz pewien, iż owa pani Jolanta, ma centralnie w owej dupie, ów fakt odebrania jej blaszki przez jakiegoś klauna, podobnie jak i w dupie ma prawdopodobnie i pana Dudę vel Dupa, jak i obywatela Woyciechowskiego (to „y”, w nazwisku to też rodzaj masochizmu), który chwali się na Twitterze (chciałbym się nad nim poznęcać, ale mnie zablokował i to już dawno), iż to dzięki jego zabiegom, krzyżyk owej damie odebrano. Więc tak na czuja, owa dama ma was w tyłku towarzysze. Amen!
W zasadzie nic więcej nie trzeba już pisać, choć z drugiej strony zastanawiające niezmiennie i to od lat jest to mianowicie, iż ów Duda, aktywny esteta i kaczy dupoliz, zwalczając wrogów i zabierając im odznaczenia (nie wnikam już czy słusznie czy nie) (czy Maciora jest w kolejce?), jednocześnie dużo bardziej moim zdaniem prominentne ścierwa konsekwentnie nagradza, różnymi blachami obwiesza (). Nie wierzycie, to zajrzyjcie do gazet, gdzie bez przeszkód dostępna jest pełna lista kurwiszonów wszelkiej maści i puci, jak by to obywatel elekt powiedział.
No ale ile można do kurwy nędzy powtarzać tę starą, zjełczałą już prawdę: jaki prezydent, takie i jego decyzje. Plotki mówią, iż złoty krzyż zasługi za ciężka pracę „wychowawczą„ na rzecz trójmiejskiego środowiska „trudnej” jak to się mówi młodzieży, dostać miał obywatel Patryk Masiak, ale Debil dogadał się z Alfonsem, iż to tamten prawdopodobnie uczyni Masiakowi ów zaszczyt (jeśli nie, to mu spalą samochód. Numeru rejestracyjnego nie podaję, bo doskonale go znają). Polska dynastii debili z rodu Kaczego.