Dawid Jackiewicz będzie kandydować na prezydenta
"Ambitna Polska pozwala się rozwijać, budować firmy, pracować za godziwe wynagrodzenie. Nie napuszcza jednych na drugich. Kiedy wstaje z kolan, nie uderza głową w sufit. Jest uśmiechnięta, ale też rozwinięta. Chcę o nią powalczyć, dlatego kandyduję na Prezydenta RP" – napisał we wtorek w serwisie X Dawid Jackiewicz.
– Prezydentem powinien być człowiek, który nie reprezentuje interesów żadnej partii. Tylko wtedy jesteśmy w stanie prezydenturę wykorzystywać jako coś, co stabilizuje scenę polityczną, a nie pogłębia konflikty – powiedział "Rzeczpospolitej" Jackiewicz, dodając, iż złoży przed Państwową Komisją Wyborczą tysiąc podpisów. Są one konieczne do zarejestrowania komitetu w wyborach prezydenckich.
Przypomnijmy, iż w 2018 roku media obiegła informacja, iż ten były polityk Prawa i Sprawiedliwości choruje na raka.
Jackiewicz miał w tamtym czasie otwierać też listę PiS do sejmiku województwa dolnośląskiego, ale został nagle wykreślony z listy wyborczej PiS. Decyzja miała zapaść na najwyższych partyjnych szczeblach.
Jackiewicz znany jest najbardziej z tego, iż był ministrem w rządzie Szydło
– Lokalni działacze, którzy tak wiele mu zawdzięczają, nie byli jednak przychylni temu pomysłowi. Dawid bardzo to przeżył. Chciał wziąć udział w wyborach, również dlatego, żeby poczuć się potrzebny. Wie też, iż może dużo dać swojej partii – powiedział wtedy znajomy Jackiewicza "Super Expressowi".
Dawid Jackiewicz to także były minister skarbu. Został zdymisjonowany przez ówczesną premier Beatę Szydło. Nieoficjalną przyczyną była polityka kadrowa w spółkach Skarbu Państwa. Sama Szydło zaznaczyła jednak, dymisjonując go, iż "należycie wywiązał się ze zobowiązania". Wtedy mieli odwrócić się od niego koledzy z PiS.
Jak donosiło wówczas TVN24, Jackiewicz akt dymisji dostał od gońca. Zwyczajowo robi to osobiście prezydent, który dziękuje dymisjonowanym ministrom za pełnioną służbę. Prezydent Andrzej Duda był w tym czasie w Bułgarii i nie mógł wręczyć dymisji osobiście.
Wcześniej dla pracy w rządzie Jackiewicz porzucił świetnie płatną posadę eurodeputowanego – zarabiał tam 40 tys. zł miesięcznie. Za swoją pracę w gabinecie Beaty Szydło w 2016 roku dostał nagrodę w wysokości 5,6 tys. zł. Jackiewicz był też wiceprezydentem Wrocławia w latach 2003-2005.