Dariusz Matecki: Trzaskowski w TVP wyglądał jak uczeń, który nauczył się trzech linijek i błaga, żeby nikt nie zadał pytania spoza kartki.

18 godzin temu

W czasie gdy Polacy oczekiwali konkretów, siły, przywództwa – Rafał Trzaskowski znów pokazał, iż nie dorasta do roli, o którą się ubiega. W debacie prezydenckiej zorganizowanej przez TVP w likwidacji był cieniem nad dla niszowych kandydatów. Bez charakteru, bez energii, bez żadnego konkretu.

Jako poseł i obywatel miałem obowiązek to nazwać:
„Trzaskowski wyglądał jak uczeń, który nauczył się trzech linijek i błagał, żeby nikt nie zadał pytania spoza kartki.”

■ Ustawiona debata. I tak przegrał

Debata w TVP, mimo wielu zastrzeżeń do jej formuły i prowadzącej, była debatą ustawioną pod Trzaskowskiego: kontrolowane pytania, znajoma atmosfera, wyraźne ograniczenia czasowe dla kontrkandydatów, unikanie tematów naprawdę trudnych dla Koalicji Obywatelskiej?

Ale choćby w takich warunkach Trzaskowski zawiódł. „Dziwnie niemrawy”, „mocno zmęczony”, „to nie był jego dzień” – pisali po debacie dziennikarze. Wypada przypomnieć, iż to oceny nie prawicy, a redaktorów z „Rzeczpospolitej”, Onetu czy „Wprost”.

To kompromitacja. jeżeli kandydat nie potrafi wykorzystać własnego środowiska medialnego do zaprezentowania minimum energii – to co dopiero będzie w prawdziwej prezydenturze?

■ Porażka merytoryczna i emocjonalna

Trzaskowski próbował uciekać w banały, ogólniki i wyuczone slogany. W każdej rundzie wyglądał, jakby bał się, iż ktoś przerwie jego bezpieczny monolog. Gdy tylko pojawiały się trudniejsze pytania – zaczynał się jąkać, gubić wątek, a nawet… śmiać przy temacie reprywatyzacji, co w mediach zostało odebrane jako skrajna arogancja wobec krzywdy lokatorów.

Najgorzej Trzaskowski wypadł w bezpośrednim starciu z Karolem Nawrockim. Chciał go „zaorać” tematem mieszkania – ale sam został publicznie przyparty do muru jako współodpowiedzialny za aferę reprywatyzacyjną w Warszawie. Padły słowa, które bolą: „Nie ma pan zdolności honorowej”. I nie padły bez powodu.

■ Powtórka z TV Republika – tym razem z własnym udziałem

Przypomnijmy – z debaty w Telewizji Republika Trzaskowski uciekł. Nie przyszedł, nie odpowiedział, wysłał za siebie tekturową makietę? Wczoraj – fizycznie obecny w TVP – był równie martwy jak tamta kartonowa kukła. Bo obecność fizyczna to za mało, jeżeli nie ma się odwagi, wiedzy i energii.

Kandydat na prezydenta RP nie może być jedynie PR-ową konstrukcją partyjnych spin-doktorów. A tak właśnie wyglądał wczoraj Trzaskowski – jak produkt focusów, a nie polityk gotowy do odpowiedzialności.

■ Polska potrzebuje prezydenta – nie medialnej wydmuszki

Prezydent musi umieć rozmawiać z każdym – także z przeciwnikami, także w niesprzyjających warunkach. Musi umieć reagować na trudne pytania, odpierać ataki, a przede wszystkim mówić do Polaków – nie tylko do swojej bańki.

Trzaskowski tego nie potrafi. W TVP wypadł słabo mimo komfortowych warunków. W Republice choćby nie spróbował. A dziś mamy wiedzieć, iż jest „liderem opozycji” i „faworytem wyborów”? To kpina z wyborców.


Polska potrzebuje prezydenta z charakterem, siłą i gotowością do walki o prawdę. Nie człowieka, który ucieka od pytań, zasłania się PR-em i chowa za tekturowym uśmiechem.
Udostępnij ten tekst i pokaż znajomym, kto naprawdę stanął wczoraj na scenie TVP. I kto nie może stanąć na czele Polski.

Idź do oryginalnego materiału