Dariusz Matecki próbuje brać Polaków na litość. Wygląda to dość żałośnie.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
„Pójdę siedzieć, ale nie chcę pójść, bo mam malutkiego syna. Tutaj mieszkam, nie chcę się później jemu tłumaczyć, iż uciekałem przed kimkolwiek. Nie muszę uciekać przed nikim. jeżeli oni mnie aresztują, to mam nadzieję, iż jak wróci wolna Polska, to oni poniosą konsekwencje karne tego, iż mnie nielegalnie aresztowali” – mówił Dariusz Matecki na antenie partyjnej telewizji PiS.
Matecki stanowczo odrzucił możliwość opuszczenia kraju. „Mogę wyjechać w tej chwili. Mam 5 km do granicy ze Szczecina. Mogę poprzez Niemcy wylecieć sobie do Waszyngtonu, ale nie planuję tego. Nie planuję nigdzie jechać” – powiedział. „Dziesiątki ludzi do mnie piszą, żeby natychmiast wyjeżdżać z tego kraju, gdzie panuje reżim, ale ja nie zamierzam. Mogę się spakować, nakupić rzeczy i wyjechać. choćby jak mnie śledzą, nie mogą mi nic zrobić. Dopóki mam immunitet, mogę zrobić wszystko. Mogę wyjechać gdziekolwiek chcę, ale nie zamierzam. Prawdopodobnie też zrzeknę się immunitetu. To pozostało kwestia rozmów z moimi adwokatami, ale to wielce prawdopodobne” – dodał.
„Pójdę siedzieć, ale nie chcę, bo mam malutkiego syna. jeżeli oni mnie aresztują, to mam nadzieję, iż jak wróci wolna Polska, to oni poniosą konsekwencje karne tego, iż mnie nielegalnie aresztowali. Nie mają żadnych argumentów, bo ja nic złego nie zrobiłem” – zaczął łamzać Matecki.