Na rozległych wodach Atlantyku istnieje morze inne niż wszystkie – Morze Sargassowe. Nie otaczają go żadne lądy, a granice wyznaczają prądy oceaniczne. To jedyne takie miejsce na świecie, z własnym, unikatowym ekosystemem, który od wieków intryguje podróżników, naukowców i miłośników przyrody, a także pobudza wyobraźnię, stając się źródłem licznych legend i tajemniczych opowieści.
Gdzie leży Morze Sargassowe?
Morze Sargassowe nie wpisuje się w tradycyjne ramy akwenów, które znamy z lekcji geografii czy z map. Nie ma tu lądu – ani skrawka wybrzeża czy wyspy – tylko bezkres wody. Znajduje się na Oceanie Atlantyckim, w samym środku Północnoatlantyckiego Gyre, systemu prądów tworzących jego naturalne granice. Na zachodzie płynie potężny Prąd Zatokowy, zwany Golfstromem, który niesie ciepłe wody z Zatoki Meksykańskiej ku wybrzeżom Europy. Od wschodu ogranicza je chłodniejszy Prąd Kanaryjski, spływający wzdłuż Afryki. Na północy Północnoatlantycki Prąd Dryfujący, a na południu ten wodny krąg zamyka Prąd Północnorównikowy.
Te granice żyją własnym życiem – falują, rozszerzają się i kurczą wraz z siłą prądów, nadając morzu niemal organiczny charakter, szacunkowo obejmując obszar ok. 6-7 mln km² i osiągając głębokość 1,5-7 tys. m.
Ekosystem Morza Sargassowego
Sercem Morza Sargassowego są wodorosty sargassum – brązowe algi, które unoszą się na powierzchni, tworząc rozległe, złociste dywany rozciągające się na dziesiątki, a czasem setki kilometrów. Wbrew obiegowym opiniom, które mogłyby sugerować, iż są zakorzenione w dnie, te wodorosty dryfują swobodnie, napędzane prądami oceanicznymi i wiatrem. Złote maty sargassum są prawdziwymi oazami życia, przyciągającymi różnorodne organizmy morskie. Stanowią schronienie i źródło pożywienia dla wielu gatunków, w tym endemicznych, jak żabnica sargassowa (Histrio histrio) czy drobny krab Planes minutus, który zręcznie porusza się wśród wodorostów.
Morze Sargassowe odgrywa też kluczową rolę w cyklu życia węgorzy – zarówno europejskich (Anguilla anguilla), jak i amerykańskich (Anguilla rostrata). Ryby te, po spędzeniu lat w rzekach i jeziorach, podejmują wyczerpującą, liczącą tysiące kilometrów podróż, by złożyć ikrę właśnie w tym morzu. Później ich przezroczyste larwy, zwane leptocefalami, unoszone są prądami z powrotem ku wybrzeżom, zamykając jeden z najbardziej fascynujących cykli migracyjnych w naturze.
Wody Morza Sargassowego są krystalicznie czyste, z widocznością sięgającą dziesiątek metrów (nawet do 60 m), ale ubogie w składniki odżywcze, takie jak azot czy fosfor, co wynika z braku dopływu z rzek czy lądów. W związku z tym życie koncentruje się głównie na powierzchni, wokół wodorostów. Powstaje w ten sposób unikalny ekosystem, który różni się od typowych środowisk oceanicznych – z dominacją organizmów dennych czy planktonu głębinowego.
Legendy i tajemnice Morza Sargassowego
Morze Sargassowe od stuleci rozpalało wyobraźnię, stając się źródłem mitów i opowieści przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Brak lądu, gęste wodorosty pokrywające powierzchnię i niemal martwa cisza wód, wynikająca z położenia w strefie słabych wiatrów, uczyniły je miejscem rodzącym historie pełne grozy i wywołującym fascynację.
Najbardziej znana legenda wiąże je z Trójkątem Bermudzkim – obszarem między Bermudami, Florydą a Puerto Rico, gdzie w XX w. odnotowano tajemnicze zniknięcia statków i samolotów. Choć nauka tłumaczy te zjawiska prądami, wirami i metanowymi erupcjami z dna, dla wielu Morze Sargassowe pozostaje miejscem tajemniczym, niemal nadprzyrodzonym.
W czasach wielkich żeglarskich wypraw, w XV i XVI w., Morze Sargassowe budziło trwogę wśród marynarzy. Krzysztof Kolumb, który jako jeden z pierwszych Europejczyków przepłynął je w 1492 r., opisał w swoich dziennikach pływające pola sargassum, które rozciągały się po horyzont i zdawały się więzić jego karawelę w bezwietrznej pułapce. Żeglarze tamtej epoki, nie rozumiejąc dynamiki prądów ani natury wodorostów, bali się, iż te złote maty zatrzymają ich na zawsze, skazując na dryfowanie w bezkresie.
Byli też tacy, którzy snuli fantastyczne teorie, iż to pozostałość zatopionej Atlantydy, której ruiny miałyby spoczywać pod powierzchnią, inni zaś wierzyli, iż wodorosty skrywają morskie potwory – gigantyczne węże czy krakeny – gotowe wciągnąć statki w otchłań. Literackim śladem tych tajemnic jest powieść Jeana Rhysa Szerokie Morze Sargassowe z 1966 r., która choć opowiada o ludzkich losach, czerpie metafory z melancholii i izolacji morza. Współcześnie Morze Sargassowe przyciąga naukowców, którzy badają jego prądy i ekosystem, ale dawne legendy wciąż nadają mu aurę zagadkowości.
Wyzwania współczesności
Unikalność Morza Sargassowego nie chroni go przed wyzwaniami XXI w., które coraz wyraźniej odciskają swoje piętno na tym odizolowanym ekosystemie. W ostatnich dekadach nadprodukcja wodorostów sargassum, napędzana globalnym ociepleniem i spływem azotu z lądów – głównie z nawozów używanych w rolnictwie – powoduje ich masowe napływy na wybrzeża Karaibów, Zatoki Meksykańskiej, a choćby zachodniej Afryki. Te złote maty, kiedyś będące symbolem harmonii, dziś zalegają na plażach w grubych warstwach, wydzielając zapach siarkowodoru i zagrażając turystyce, rybołówstwu oraz lokalnym społecznościom zależnym od morza.

To, co kiedyś było naturalnym cyklem, teraz wymyka się spod kontroli, zmieniając sargassum w problem o skali międzynarodowej. W samym zaś Morzu Sargassowym gromadzą się odpady współczesnego świata – pochodzący z rozpadu większych śmieci mikroplastik wplata się w maty wodorostów, tworząc toksyczne środowisko dla organizmów, które je zamieszkują. Badania pokazują, iż drobiny są zjadane przez ryby i skorupiaki, a tym samym wchodzą do łańcucha pokarmowego, docierając choćby do ludzi. Do tego zmiany klimatu zaburzają prądy oceaniczne, co może wpłynąć na stabilność granic morza i rozmieszczenie sargassum, pogłębiając chaos w tym delikatnym ekosystemie.