– Ja cały czas pamiętam, jak wyglądało referendum w sprawie odwołania lata temu pani Gronkiewicz-Waltz w Warszawie. To jest w dużych miastach niezwykle trudne. Te referenda w mniejszych miejscowościach, one też najczęściej są powiedzmy nieskuteczne, dlatego iż mało ludzi chodzi do tych referendów. Mimo, iż ten sondaż, który pan przytoczył, zamówiony przez radnego Uhle, abstrahuje od sposobu zadawania pytań, no ale to po części bierze odpowiedzialność również firma, która te badania przeprowadza, bo przecież zamawiający konsultuje to z firmą. Rzeczywiście większość osób twierdzi, iż chciałaby takiego referendum, ale to wcale jeszcze nie oznacza, iż do tego referendum pójdzie. My jako obywatele państwa demokratycznego, lubimy, kiedy się nas pyta o zdanie i o ile jest jakaś sugestia w tej debacie publicznej, iż polityk postępuje nieetycznie, to chcielibyśmy mieć szansę się wypowiedzieć – ocenia profesor Anna Pacześniak.
Prezydent Jacek Sutryk mówił w rozmowie z Echo24, iż jest gotowy na ewentualne referendum.
– Jak dojdzie, to chętnie poddam się różnym rozstrzygnięciom. Ja w ogóle do tej sprawy nie podchodzę w tych kategoriach: bać się czy nie bać, szczególnie rozstrzygnięć, które mieliby podejmować mieszkańcy. Nie bałem się tego przed wyborami, choć ta sprawa była przecież już wtedy znana. Zresztą ja jestem bardzo konsekwentnie od sześciu lat poddawany bardzo silnym presjom i atakom bardzo różnych środowisk. Kiedyś też mam nadzieję przyjdzie taki moment, iż sobie o tym poopowiadamy i wyświetlimy wszystkie te historie. Natomiast to nie przeszkadza na pewno w dobrym zarządzaniu miastem – powiedział Jacek Sutryk.
Piotr Uhle, ale także Jakub Nowotarski, czyli radni, którzy ostatnio opuścili klub Koalicji Obywatelskiej w radzie miejskiej, mówią, iż emocje mieszkańców są inne niż sugeruje prezydent miasta.
– Mieszkańcy zawsze powinni mieć prawo wypowiedzenia się we wszystkich sprawach, które dzieją się we Wrocławiu. Z moich rozmów wynika, iż znaczna część czuje po prostu wstyd za to, iż taka osoba pełni najważniejszą funkcję w ich mieście. Natomiast ważne jest też, żeby tej społecznej energii nie próbowała instrumentalnie wykorzystać jakakolwiek partia polityczna, ze względu na to, iż partie polityczne w ciągu ostatniego roku wykazały się we Wrocławiu brakiem takiego zdecydowania, które pozwoliłyby na to, żeby dokonać we Wrocławiu najlepszego możliwego wyboru. Wrocławianie wybrali mniejsze zło, ale, jak się okazuje i ostatnie tygodnie to pokazały, jest w tym bardzo duży pierwiastek zła – uważa Piotr Uhle.
– Poziom oburzenia, czy to ile jest pytań stawianych wśród mieszkańców dookoła tej całej niedawnej afery jest dużo większy i zupełnie niewspółmierny do tego, jak wygląda dyskusja na forum rady miejskiej, bo tam raczej większość radnych milczy w tej sprawie, nie wypowiada się. Niestety nie ma otwartej rozmowy, czy dzieje się dobrze, czy nie i czy to tak powinno wyglądać. Myślę, iż emocje wśród mieszkańców są znacznie inne, więc spodziewam się, iż niedługo dowiemy się więcej. Być może spadnie jakaś bomba i okaże się, iż poznamy dokładnie to, co myślą mieszkańcy – powiedział Jakub Nowotarski.
– Panie redaktorze, żyjemy w demokratycznym państwie. o ile będzie wola wrocławianek i wrocławian, żeby takie referendum było, no jesteśmy demokratycznym państwem, demokratycznym miastem – powiedział Robert Leszczyński, przewodniczący klubu radnych Koalicji Obywatelskiej.
– Ja uważam przede wszystkim, iż to nie politycy powinni wydawać wyroki. Ja wiem, iż Prawo i Sprawiedliwość do tego jest przyzwyczajona. Wiele lat tak się działo, iż te wyroki były na zamówienie. Natomiast o ile mamy wątpliwości, o ile wrocławianie zdecydują się poprzeć pomysł referendum, to właśnie oni powinni zadecydować. To czy prezydent uważa, iż zrobił coś złego czy nie, to on wie najlepiej jak było. o ile uważa, iż nie zrobił niczego złego, no to rozumiem jego postępowanie, ale uważam, iż to nie my powinniśmy sugerować, nie my powinniśmy wydawać wyroki. Wrocławianie powinni się wypowiedzieć – uważa Anna Kołodziej, radna z Nowej Lewicy.
– Dużo zależy od tego, jacy liderzy się w procesie referendalnym wyłonią. Referendum to jest szansa, żeby się pokazać, to jest szansa na prekampanię i uważam, iż nie tylko z grona największych partii, ale też mogą się pojawić oddolne inicjatywy, które pokażą ludziom, iż choćby o ile nie chcą na duopol partyjny głosować, to jest alternatywa w postaci ludzi, którzy pracują stricte dla Wrocławia, a nie dla największych partii. To może spowodować, iż ta frekwencja będzie. Oczywiście uważam, iż żeby zostać prezydentem trzeba mieć poparcie tych największych partii. Mówimy tutaj w tej chwili wyłącznie o kwestiach formalnych, takich jak udział w procesie referendalnym mieszkańców – to zdanie radnego klubu Prawa i Sprawiedliwości Andrzeja Kilijanka.
– Wszyscy chyba albo większość wrocławian ma takie poczucie, chyba iż nie do końca wrocławianie mogli sobie wybrać prezydenta, prezydentkę taką jakiego chcieli – powiedziała posłanka Marta Stożek z Partii Razem
Będzie pani namawiała swoich wyborców?
– Tak. Dlatego, iż wydaje mi się, iż wybory prezydenckie we Wrocławiu były no nie do końca demokratyczne – dodała posłanka.
Profesor Anna Pacześniak nie wyklucza, iż pomysł referendum to niekoniecznie próba odwołania prezydenta Jacka Sutryka, ale osłabienie jego pozycji.
– zwykle robimy w polityce coś, co albo ma mieć jakiś cel. No i pytanie jaki to ma mieć cel? Czasami jest to po to, żeby osłabić przeciwnika. Więc w tym sensie, o ile przeciwnicy czy krytycy Jacka Sutryka, chcą mu pokazać, iż nie tyle chcą go właśnie odwołać, ale chcą mu pokazać, iż jest słaby – powiedziała profesor.
Ale już mu to pokazują od lat.
– Tak, natomiast ja mam wrażenie, iż Jacek Sutryk sobie z tego za wiele nie robi i sam mówi o tym, iż czuje wsparcie obywateli, no przede wszystkim czuje wsparcie tych obywateli, którzy polityką się interesują słabo. Więc tak, w tym sensie oni są dumni z prezydenta jakim jest Jacek Sutryk – dodała profesor Pacześniak.
A pani?
Czy ja jestem dumna z Jacka Sutryka? Ja jestem dumna, iż mieszkam we Wrocławiu. Może tak ucieknę od tej odpowiedzi – komentowała Anna Pacześniak.
Aby takie referendum było we Wrocławiu możliwe, pomysłodawcy musieliby zebrać 50 tysięcy podpisów pod takim wnioskiem.