Czy w Nowym Sączu zaczął się jawny już koniec polskiej niepodległości?

solidarni2010.pl 5 dni temu
Felietony
Czy w Nowym Sączu zaczął się jawny już koniec polskiej niepodległości?
data:07 listopada 2025 Redaktor: Anna

W Nowym Sączu mało komu znany organ nazywający się „Prokuraturą Europejską” doprowadził do zawieszenia w czynnościach i zatrzymania prezydenta miasta. Wielu Polaków zdążyło się już przyzwyczaić do tego, iż na obszarze państwa polskiego działać sobie może niemiecka policja a służby specjalne RFN dokonują przeszukań w mieszkaniach ludzi zamieszkałych w Polsce. Tym razem mamy już jednak do czynienia z tym, iż nie – polskie organy zaczynają decydować o tym, kto jest na jakim stanowisku. A także o tym, kto jest na wolności a kto nie.

Czy prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel jest czemuś winien czy nie – nie ma w tej sytuacji absolutnie żadnego znaczenia. jeżeli są przeciw niemu jakiekolwiek uzasadnione zarzuty – to jako polski urzędnik i polski obywatel działający na terenie państwa polskiego powinien podlegać czynnościom polskich organów ścigania i polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jak to się więc stało, iż na terenie państwa polskiego już działają nie – polskie organy ścigania mogące decydować o tym, kto jaki urząd zajmuje i kogo można zatrzymać?
W największym skrócie sytuacja wygląda tak, iż organy Unii Europejskiej produkują i żądają wdrażania ogromnej ilości norm prawnych. Organy te oczywiście nie posiadają absolutnie żadnego demokratycznego mandatu, nie są wybierane przez obywateli, ale – mianowane przez tych, którzy w Unii „mogą najwięcej”. Coraz częściej wygląda to tak, jak np. z Mercosurem – korzyść będzie miało z tego jedne tylko państwo, dla wielu innych to jednoznaczna katastrofa, ale i tak – jest wdrażane. Tak, jak wdrażana jest tak gigantyczna ilość nowych przepisów, iż nikt, choćby dysponujący wielkim i kompetentnym zespołem, nie jest w stanie ogarnąć tej masy jurystycznych nowości. A także – przewidzieć ich konsekwencji. Okazało się właśnie, iż wraz z całą masą tych prawnych nowości Polska zgodziła się też na coś takiego, jak tzw. „Prokuratura Europejska”. Ma ona już swoje siedziby w kilku polskich miastach a wyposażona jest w uprawnienia kolosalne. Np. – w prawo ingerowania wszędzie tam, gdzie pojawiają się środki płynące z Unii Europejskiej. Oczywiście – w coraz większej części są to środki pośrednio płynące z budżetu Rzeczpospolitej Polskiej. Stając się niedługo „płatnikiem netto” żadne inne za pośrednictwem Unii Europejskiej do Polski trafiać już nie będą. Ale – Prokuratura Europejska już uprawniona została do ingerowania w każdym miejscu, w którym środki te się pojawiają. Czyli – gdzie? Odpowiedź brzmi: de facto – wszędzie. I wszędzie może ona decydować o zawieszaniu czy zatrzymywaniu urzędników takich, jak prezydenci miast, dyrektorzy departamentów, wojewodowie itd.
W XVIII wieku likwidacja państwa polskiego zaczęła się od Sejmu Niemego, który w roku 1717 został zmuszony do podporządkowania się w sprawach zasadniczych czynnikom zewnętrznym. Dzisiejsza Polska ten etap ma już za sobą. Pomimo konstytucyjnego zapisu, iż to właśnie „Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej jest najwyższym źródłem prawa w naszym państwie” nadrzędność prawa unijnego przyjmowana jest jako obowiązujący fakt. A w Sejmie RP nie brakuje sił politycznych dążących do uwzględnienia tego zapisem w Konstytucji. W XVIII wieku kolejnym akordem odbierania Polsce niepodległości było aresztowanie przez służby rosyjskie kilku polskich senatorów. W większości zresztą niewyróżniających się ani patriotyzmem ani propaństwową aktywnością. Likwidatorom polskiej państwowości nie chodziło bowiem o wzburzenie polskiej opinii publicznej, ale o zademonstrowanie, iż po poprzednich aktach ograniczania polskiej suwerenności teraz Polacy pogodzić się powinni z tym, iż to czynnik zewnętrzny decydował będzie o kolejnych sprawach. Czyli – już nie od państwa polskiego, ale od siły zewnętrznej zależeć ma, kto będzie w Polsce sprawował urzędy i kto będzie w Polsce cieszył się wolnością a kto nie. To, co wydarzyło się w Nowym Sączu, do złudzenia przypomina ten właśnie etap odbierania Polsce niepodległości.
W wieku XXI wszystkie wydarzenia biegną oczywiście niewspółmiernie szybciej, niż w wieku XVIII. Przymierzając jednak sytuację obecną do w dużej mierze analogicznych procesów, z jakimi mieliśmy do czynienia w wieku XVIII, jesteśmy dziś na tym etapie wydarzeń, który wtedy wyznaczał rok 1767.
Artur Adamski
Idź do oryginalnego materiału