Czy Trump przeciągnie polską prawicę w stronę Rosji?

news.5v.pl 5 godzin temu

Dokładnie trzy lata temu rząd Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego przekazał zaatakowanej przez Rosję Ukrainie w rekordowym czasie czołgi i inną wszelką możliwą pomoc materiałową i otworzył drzwi dla wojennych uchodźców.

To był moment gdy rządzący trafnie rozpoznali polski interes narodowy i bez kunktatorstwa zrobili to, co należało. Polacy znów zadziwili świat. Przede wszystkim my – społeczeństwo, przyjmując pod swoje dachy setki tysięcy przerażonych ludzi z dobytkiem życia spakowanym w dwie walizki.

Tak było wtedy. Teraz jest dziś. Wojna znów puka do naszych drzwi.

„USA jak klasyczny 'bully’ zastrasza Ukrainę i sojuszników w Europie”


Administracja Donalda Trumpa dokonała radykalnego zwrotu. Wcześniej USA i Europejczycy wspierali Ukrainę przeciwko Rosji. Teraz USA wspólnie z Rosją dążą do porozumienia kosztem Ukrainy i Europy. Trump nazywa Zełenskiego „dyktatorem” i próbuje zmusić do rezygnacji. Twierdzi, iż Ukraina dawno mogła zakończyć wojnę, którą wywołała Rosja. Mogła, kapitulując.

Rząd USA – jak klasyczny „bully” (prześladowca słabszych – red.) – zastrasza Ukrainę i europejskich sojuszników. Europejczycy mają się nie wtrącać, tylko przyjąć do wiadomości, iż kto inny decyduje o ich losie. Na miejscu pozostają instytucje takie jak NATO, ale ich los jest niepewny. Sekretarz obrony zapowiada wycofanie wojsk USA z kontynentu europejskiego.

Jeśli pomoc lub nie Waszyngtonu dla Warszawy będzie po prostu kwestią ceny, można być pewnym, iż Moskwa będzie w stanie przebić ofertę.

„Donald Trump jest przeciwnikiem, a nie sojusznikiem Polski”


Świat jałtański, o którym marzy Putin i Trump, w którym to silni decydują o losie słabych, jest dla Polski tragiczną perspektywą. Ameryka, która współpracuje blisko z Rosją, nie będzie dla Polski wiarygodnym sojusznikiem. USA zbudowało po wojnie sieć instytucji, które miały bronić wolny świat (ten, który nie został zdominowany przez ZSRR) przed recydywą agresywnych autorytarnych reżimów, takich jak Niemcy hitlerowskie i przed ekspansją komunizmu.

Polska, po latach zniewolenia, stała się częścią tego świata, najpierw odzyskując suwerenność w 1989 roku, w 1997 roku przystępując do NATO, zapewniając sobie bezpieczeństwo i w 2004 roku wstąpieniem do Unii Europejskiej, potwierdzając stabilność i rozwój.

W każdym z tych obszarów Trump jest przeciwnikiem, a nie sojusznikiem Polski. Chce rozbicia Unii Europejskiej i jej modelu transgranicznej współpracy, postrzega Unię jako gospodarczego rywala. W dziedzinie bezpieczeństwa Trump jeszcze w latach 80. publikował teksty atakujące NATO i wykorzystywanie USA przez niewdzięcznych sojuszników. Trump nie szanuje też suwerenności. Jego propozycja złożona Ukrainie to cyrograf, a nie gospodarcze partnerstwo, de facto propozycja surowcowej kolonizacji. Jaką propozycję nie do odrzucenia otrzyma Polska?

„Prezydent USA 'mówi Putinem’ w sprawie Ukrainy”


Taką postawę wobec Trumpa: ludów skolonizowanych kolaborujących z najeźdźcą przyjmuje dziś polska prawica. Wyrzeka się suwerenności, z nadzieją licząc, iż fala wywołana przez Trumpa zagwarantuje im powrót do władzy. Były Premier RP Mateusz Morawiecki na konferencji prawicy w Miami informuje na Polskę, sugerując, iż obecne władze wysługują się Niemcom i niepolskim interesom. Jak w czasach targowicy zachęca obce mocarstwo do wpływania na wewnętrzne sprawy Rzeczpospolitej.

J. D. Vance i Elon Musk, bohaterowie prawicowej bajki, aktywnie wspierają w niemieckich wyborach skrajnie prawicową AfD, w której są politycy otwarcie wybielający SS, negujący zbrodnie nazizmu, którzy wschodnie landy RFN nazywają „środkowymi” – w domyśle wschodnie ziemie Niemiec znajdują się pod polską okupacją. jeżeli partia ta dojdzie kiedyś do władzy, wówczas polska odwieczna tragedia walki na dwa fronty, z Rosją/Związkiem Radzieckim z jednej i Prusami/III Rzeszą z drugiej strony stanie się faktem.

Fascynacja Trumpem i zwykły oportunizm powodują, iż politycy prawicy udają, iż nie widzą, iż prezydent USA w sprawie Ukrainy „mówi Putinem”, przykładem Karol Nawrocki, który rozmywa odpowiedzialność za inwazję Ukrainy, obwiniając za nią również „europejskie elity”.

To, co wyróżniało PiS od innych anty-europejskich partii: formacji Marine Le Pen, Viktora Orbana, AfD, austriackiego FPÖ czy hiszpańskiego Voxu, to ich jednoznaczne stanowisko w sprawie Rosji i poparcie dla Ukrainy. Dziś zajmują wobec Ukraińców stanowisko coraz bardziej wrogie. Zamiast na pierwszym planie stawiać polski interes narodowy – prowadzenie wojny z Rosją poza granicami Polski – wolą wypominać (prawdziwe) ukraińskie zaniedbania w dziedzinie polityki pamięci.

„Polska prawica w trybie przyspieszonym zmierza na wschód”


Póki co polska prawica była w swoim głównym nurcie zdecydowanie antyrosyjska. Ostatnie sondażowe sukcesy Konfederacji i podążanie za Trumpem sugerują, iż niedługo i w tym kluczowym obszarze nastąpi zwrot. To Europa i Ukraina będą tymi złymi, a silna Ameryka i tradycyjna potężna Rosja będą sojusznikami prawdziwych konserwatywnych wojowników o tradycyjne wartości, tępiących homoseksualizm, prawa kobiet i zgniły liberalizm zatruwający zdrową duszę chrześcijańskiej cywilizacji.

Mieszanka oportunizmu, strategicznej ostrożności (Polska musi trzymać z USA), politycznej kalkulacji (to w Trumpie jest siła, nie można od niego odstąpić) pcha w tempie przyspieszonym polską prawicę na wschód. To, co wcześniej było niebezpieczną, obszerną, ale jednak niszą: Rafał Ziemkiewicz i Paweł Lisicki w „Do Rzeczy”, Janusz Korwin-Mikke, Grzegorz Braun i narodowcy w Konfederacji, kresy.pl i im podobni tropiciele „banderowców”, dziś może stać się głównym nurtem politycznym po stronie polskiej opozycji.

Zawsze uważałem i dalej uważam za szkodliwe szermowanie pojęciami „agenta” – czy to rosyjskiego, niemieckiego czy komunistycznego. To pojęcie – nadużywane, jak każda inwektywa w polskiej debacie publicznej – przestało już cokolwiek znaczyć. Stało się wyłącznie tanią etykietą używaną dla pognębienia wroga w najtwardszym elektoracie. Dziś jednak grozi nam, iż główny nurt polskiej prawicy, która ma realne szanse powrócić do władzy w 2027 roku, bez jednoznacznego określenia się względem linii Trumpa, znajdzie się na kursie kolizyjnym z polskim interesem narodowym.

„Pożyteczni idioci” Putina obecni są od lat w wielu krajach Europy, teraz przejęli stery amerykańskiej administracji. Czy staną się główną siłą napędową polskiej prawicy?

Leszek Jażdżewski

Zobacz również:



„Lepsza Polska”. Eksperci o spotkaniu Dudy z TrumpemPolsat News


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas

Dołącz do nas
Idź do oryginalnego materiału