Czy to pozostało państwo prawa, czy już dyktatura?

1 dzień temu
Tusk z Bodnarem nie respektują uchwały Sądu Najwyższego, dlatego legalny prokurator krajowy Dariusz Barski, który dzisiaj przyszedł do pracy, nie został wpuszczony. Spełnia się obwieszczenie Tuska z początków rządzenia, iż wszystko będzie zgodnie z prawem, ale tak jak my je rozumiemy?
– Tak to wygląda. Obserwując wydarzenia, jakie mają miejsce w Polsce, oraz działania obecnego rządu trzeba jasno stwierdzić, iż mamy do czynienia z anarchią. I rządzący dziś, którzy wcześniej tak dużo mówili o Konstytucji, o praworządności, jako pierwsi nie uznają Trybunału Konstytucyjnego, nie uznają decyzji Sądu Najwyższego, a tak naprawdę nie uznają władzy sądowniczej, sami stawiając się ponad prawem. A Donald Tusk sam chce być prokuratorem, sędzią i katem w jednej osobie. Ta ekipa sama siebie stawia w pozycji władzy sądowniczej, przejmuje tę władzę i uważa, iż może decydować, które wyroki są adekwatne, a które nie. Mamy więc do czynienia z anarchią, choćby z dyktaturą, która już nie pełza, ale zaczyna wyraźnie przyspieszać. Skoro nie uznaje się Trybunału Konstytucyjnego ani wyroków Sądu Najwyższego, to jest pytanie, do jakich granic ta władza jest w stanie się jeszcze posunąć, chyba już tylko do represji, zamykania obywateli, którzy są jej nieposłuszni. Przykład żądania od sędziów „czynnego żalu” jest niczym innym jak dzieleniem środowiska, co przypomina czasy komunizmu. To, co obserwujemy w Polsce, to jest bardzo niebezpieczny precedens, który może doprowadzić do eskalacji napięcia i protestów społecznych. I za to wszystko, co może mieć miejsce, z pewnością będą odpowiedzialni w tej chwili rządzący. To wszystko jest tym bardziej niebezpieczne, bo mamy do czynienia z sytuacją napiętą w Europie i na świecie i nie można wykluczyć, iż ośrodkom zewnętrznym może zależeć na destrukcji i chaosie w Polsce, bo społeczeństwu podzielonemu trudniej będzie się obronić w sytuacji ewentualnego zagrożenia zewnętrznego. Bezład i anarchia mogą więc doprowadzić do upadku społeczeństwa, a w skrajnych przypadkach choćby do upadku państwa.
Idź do oryginalnego materiału