Od wielu tygodni widzieliśmy dziwaczny spektakl pt. „PiS wybiera kandydata na urząd prezydenta”. Teraz najwyraźniej (wreszcie!) widać jego zakończenie.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Po wyczerpujących walkach partyjnych frakcji, można powiedzieć jedno: PiS nie doszedł do porozumienia z… PiS. I kandydat ma być „bezpartyjny”.
– W niedzielę o godz. 16 odbędzie się w Krakowie obywatelskie spotkanie z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w trakcie którego zostanie ogłoszona decyzja dotycząca poparcia bezpartyjnego kandydata na prezydenta – poinformował w rozmowie z PAP rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek.
Z punktu widzenia Kaczyńskiego ma to sens. Wybory i tak będą przegrane, ale „bezpartyjny” kandydat nie będzie mógł rzucić wyzwania starzejącemu się przywódcy. Co innego, gdyby startował np. Przemysław Czarnek, który mógłby osiągnąć przyzwoity wynik…
No cóż, przyszło nam przywyknąć, iż Kaczyński w polityce najbardziej dba o własne miejsce. Cała reszta jest wtórna.