Instytut Pamięci Narodowej, który miał być strażnikiem prawdy historycznej, sam staje się bohaterem jednego z największych skandali ostatnich lat. Sprawa jest poważna, a jeżeli zarzuty się potwierdzą, przyszłość Karola Nawrockiego – obecnego prezesa IPN – może zawisnąć na włosku.
Według pogłosek, z IPN wyciekały informacje z teczek, które do których nikt nie powinien mieć teoretycznie dostępu. Materiały te mogły być następnie wykorzystywane w mediach sympatyzujących z PiS do uderzania w przeciwników politycznych. Mówi się o przypadkach instrumentalnego użycia dokumentów historycznych do budowania narracji, które miały zdyskredytować opozycję, a w szczególności liderów związanych z demokratycznym obozem.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Jeśli potwierdzi się, iż wycieki miały miejsce i odbywały się za wiedzą lub przyzwoleniem osób z kierownictwa IPN, może to być polityczna katastrofa nie tylko dla samego Nawrockiego, ale także dla całego środowiska PiS. IPN uchodzi bowiem za coś w rodzaju instytutu politycznego, mającego za cel atakowanie przed wyborami opozycji a dzisiaj Koalicji Demokratycznej.
Karol Nawrocki, który od początku swojej prezesury uchodził za lojalnego wykonawcę politycznej linii PiS, teraz sam może znaleźć się w centrum afery. Pomysł, by Karol Nawrocki został kandydatem PiS na prezydenta, od początku budził kontrowersje. Czy Nawrocki, zamiast walczyć o prezydencki fotel, może niedługo walczyć o swoją wolność? Czas pokaże.