Czy prezydent Nawrocki powinien współpracować z rządem Tuska? Polacy nie mają wątpliwości

2 godzin temu

Za tym, by prezydent Karol Nawrocki dogadywał się z premierem, jest dziewięciu na dziesięciu wyborców PiS! A więc chcą czegoś zupełnie odwrotnego, niż lider partii, na którą głosują. Bo Jarosław Kaczyński po to postawił na Nawrockiego, by ten atakował i niszczył Tuska oraz jego ekipę na każdym kroku, zawsze i wszędzie. Przychodzi mi na myśl, iż najwidoczniej zwykli ludzie zaczynają mieć dosyć brutalnych wojen na górze, które wypalają społeczeństwo oraz niczego dobrego ani im, ani krajowi nie przynoszą.

Co jeszcze bardziej interesujące, IBRiS to badanie przeprowadził przed poniedziałkowym, wieczornym show w Białym Domu w sprawie Ukrainy. Ono jak na dłoni boleśnie pokazało nam, do czego prowadzi brak współpracy i wzajemnego podgryzanie się dwóch ośrodków władzy w Polsce.

Oczywiście, można dyskutować, czy waszyngtońskie spotkanie wniosło jakiś rzeczywisty przełom w zabiegach o zakończenie walk na wschodzie. Transmitowane jednak na żywo przyciągnęło przed telewizory setki milionów, jeżeli nie miliardy ludzi na całym świecie. Mieli oni wrażenie, iż na ich oczach dzieje się historia. W Białym Domu za stołem razem z Donaldem Trumpem siedzieli i rozmawiali przewodnicząca Komisji Europejskiej, szef NATO, kanclerz Niemiec, premierzy Włoch i Wielkiej Brytanii oraz prezydenci Ukrainy, Francji i Finlandii. Nie było przedstawiciela Polski.

Polski, bez której logistyczna pomoc walczącej Ukrainie byłaby praktycznie niemożliwa. Polski, która od wybuchu wojny jest nieugiętym orędownikiem interesów Kijowa, która udzielila Ukraińcom tak wielkiego wsparcia militarnego oraz błyskawicznie i sprawnie przyjęła miliony uchodźców wojennych. A jednak, mimo tych wcześniejszych zapewnień, jacy to jesteśmy ważni, w gronie debatujących o losie naszego wschodniego sąsiada zabrakło polskiego przydenta lub premiera. U większości rodaków wywołało to autentyczne uczucie głębokiego dyskomfortu, zawodu, wręcz rozgoryczenia.

Prezydent Karol Nawrocki a jego doradcy

Politycy to natychmiast wyczuli, bo jeszcze w poniedziałek późnym wieczorem rozpoczęło się wzajemne obwinianie. Tyle, iż z opinii byłych ambasadorów USA w Warszawie, Georgette Mosbacher (za pierwszej kadencji Trumpa) i Marka Brzezińskiego (z czasów Bidena) oraz Jacka Czaputowicza, szefa MSZ za rządów PiS, jasno wynika, iż zawiniło otoczenie prezydenta. choćby jeżeli nie przyszło zaproszenie z Białego Domu, a Karola Nawrockiego ponoć nie chciały Europa i prezydent Zełeński, to należało zrobić wszystko, żeby się wprosić.

Problem w tym, iż doradcy Nawrockiego potrafili odciąć Donalda Tuska – ku euforii Jarosława Kaczyńskiego – od kontaktów z Trumpem, ale co dalej, wyobraźni już zabrakło. I trudno się dziwić. Ci wszyscy Przydacze i Boguccy są może biegli w intrygach na Nowogrodzkiej, ale na polityce zagranicznej i dyplomacji kompletnie się nie znają. Świat tak nie działa, jak oni na krajowym podwórku.

Musi to też zrozumieć prezydent Nawrocki, człowiek bardzo ambitny. W niecały miesiąc po zaprzysiężeniu bardzo bolesne są dla niego niekorzystne porównania z poprzednikiem, postacią niemal memiczną. Że gdyby Andrzej Duda dalej był prezydentem, to siedziałby w Białym Domu wśród europejskich przywódców. Nawrocki musi sobie też odpowiedzieć, co dla niego jest najważniejsze: prezydentura (ta i być może kolejna), czy sprawianie euforii prezesowi PiS.

Czytaj także: Uwaga na słowa niszczące. Dlaczego pogarda niszczy wspólnotę

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału