Karol Nawrocki: Polska nie powinna angażować się militarnie w konflikt ukraiński
Obywatelski kandydat na prezydenta, Karol Nawrocki, jasno zadeklarował, iż jako przyszły prezydent nie wyśle polskich żołnierzy na Ukrainę. Podkreślił, iż priorytetem Polski powinno być przede wszystkim zabezpieczenie własnych granic oraz rozwój potencjału obronnego naszego kraju.
W jego ocenie to polscy przedsiębiorcy, a nie polscy żołnierze, powinni zostać wysłani do Ukrainy – ale dopiero na etapie odbudowy tego kraju, kiedy wojna dobiegnie końca. Stanowisko Nawrockiego jest zbieżne z dotychczasową linią PiS, która opiera się na suwerenności decyzji w sprawach bezpieczeństwa narodowego oraz unikaniu wciągania Polski w zagraniczne konflikty.
Tymczasem Donald Tusk, który już dziś podejmuje decyzje zgodnie z oczekiwaniami Berlina i Paryża, może w przyszłości zmienić swoje stanowisko. Czy po przejęciu pełni władzy przez obóz liberalny – czyli po potencjalnym wyborze Rafała Trzaskowskiego na prezydenta – Polska zostanie zobowiązana do bezpośredniego zaangażowania w konflikt rosyjsko-ukraiński? Obecne sygnały z Brukseli i Paryża wskazują, iż może dojść do takiego scenariusza.
Tusk i zachodni sojusznicy – plany wysłania wojsk na Ukrainę?
Obecny premier Donald Tusk na razie deklaruje, iż Polska „nie przewiduje” wysłania żołnierzy na Ukrainę. Jednak jego wypowiedzi są pełne niejednoznaczności. Już teraz Polska zgadza się na wspieranie logistyczne i polityczne tych państw, które planują takie zaangażowanie.
Niemcy, Francja i Wielka Brytania coraz częściej mówią o misji stabilizacyjnej na Ukrainie. Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział, iż „niczego nie można wykluczać”, a premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer deklaruje gotowość wysłania wojsk po osiągnięciu porozumienia o zawieszeniu walk. Jaką rolę miałaby w tym wszystkim Polska? Trudno uwierzyć, iż rząd Tuska będzie stawiał opór wobec decyzji Berlina czy Paryża.
Były prezydent Bronisław Komorowski również zasugerował, iż obecne deklaracje o braku zaangażowania mogą się zmienić w zależności od sytuacji międzynarodowej. Podkreślił, iż kraje, które mają za sobą wybory, często podejmują bardziej odważne decyzje w kwestiach wojskowych. To oznacza, iż po zakończeniu kampanii wyborczej w Polsce temat misji wojskowej może powrócić na agendę.
Czy polscy żołnierze mają ginąć za ukraińskie miasta, w których wciąż stoją pomniki Bandery?
Pomoc dla Ukrainy w obliczu rosyjskiej agresji była od początku słuszna i konieczna. Jednak Polska musi jasno określić swoje granice zaangażowania. Wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę oznaczałoby bezpośrednie wciągnięcie naszego kraju w wojnę, której konsekwencje byłyby katastrofalne.
Nie można też zapominać o wciąż nierozwiązanych kwestiach historycznych. W wielu ukraińskich miastach przez cały czas stoją pomniki Stepana Bandery, który odpowiada za ludobójstwo Polaków na Wołyniu. Czy polscy żołnierze mają przelewać krew za miasta, które wciąż czczą zbrodniarzy? To pytanie, które Tusk i jego rząd omijają szerokim łukiem.
Polska powinna już teraz domagać się gwarancji spłat za dotychczasową pomoc
Od początku wojny Polska była jednym z głównych sojuszników Ukrainy. Przekazaliśmy ogromne środki finansowe i wojskowe, a także udzieliliśmy schronienia milionom uchodźców. Tymczasem z Kijowa nie słyszymy żadnych konkretnych deklaracji o zwrocie tych kosztów w przyszłości.
Ukraina otrzymuje ogromne wsparcie również od USA i UE. Polska powinna już teraz zabiegać o gwarancje, iż w przyszłości Kijów spłaci przynajmniej część długu wobec naszego kraju. Nie może być tak, iż polski budżet jest obciążany na lata, podczas gdy inne państwa, które angażują się znacznie mniej, zabezpieczają swoje interesy.
Zachód, kierując się chłodną kalkulacją, będzie dążył do odbudowy Ukrainy na swoich warunkach. Polska nie może pozwolić, by ponownie została sprowadzona do roli „frajera Europy”, który oddaje wszystko za darmo, a potem jest pomijany przy podziale korzyści.
Podsumowanie: Polska suwerenność w obliczu wojny i politycznych gier Zachodu
- Karol Nawrocki jasno deklaruje, iż jako prezydent nie wyśle polskich żołnierzy na Ukrainę.
- Donald Tusk i jego rząd nie mówią jednoznacznie „nie” – co otwiera furtkę do przyszłego zaangażowania.
- Zachodni przywódcy coraz częściej sugerują możliwość misji stabilizacyjnej na Ukrainie – Polska może zostać w to wciągnięta.
- Wciąż nieuregulowane kwestie historyczne sprawiają, iż wysyłanie polskich żołnierzy na Ukrainę byłoby trudne do zaakceptowania przez opinię publiczną.
- Polska powinna już teraz domagać się od Ukrainy gwarancji zwrotu kosztów pomocy, a nie czekać, aż temat zostanie zamieciony pod dywan.
Polska nie może pozwolić, by wbrew swojej woli została wciągnięta w wojnę, która nie jest naszą wojną. Suwerenność i bezpieczeństwo polskich obywateli muszą pozostać priorytetem!