![](https://images4.polskie.ai/images/289565/27598058/626a17d0fd88adbd79de4fa927bbd75f.jpg)
![](https://images4.polskie.ai/images/289565/27598058/12799fbf1149de8fe98940c25f4bf75b.jpg)
- W listopadzie 2024 r. PiS gromkimi oklaskami w Sejmie przyjął wieść o wygranej Donalda Trumpa. Teraz jednak, gdy ostatnie działania Trumpa mogą rodzić poważne wątpliwości, peany w PiS pod jego adresem przycichły
- — Zachwyt nad Trumpem będzie im z każdym dniem coraz trudniej uzasadniać, jednak nie takie wolty polska polityka już widziała — podkreśla prof. Agnieszka Kasińska-Metryka
- — W PiS będą dalej brnąć w te wywody, iż Trump jest wspaniały, bo stawia tamę „lewactwu”, iż przywraca tradycyjne wartości. To znana strategia fragmentaryzowania rzeczywistości. Bierze się jakiś jej wycinek i tylko na nim się skupia — wskazuje ekspertka
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
W listopadzie 2024 r. PiS gromkimi oklaskami w Sejmie przyjął wieść o wygranej Donalda Trumpa. Te oklaski poprzedzone były miesiącami czy wręcz latami wychwalania każdego jego posunięcia. Atencja polityków PiS wobec amerykańskiego przywódcy, sięgająca czasów jego pierwszej prezydentury, była oczywista, łącznie z wiązaniem z nim nadziei na wsparcie kandydata PiS w wyborach i liczeniem na to, iż potencjalna wizyta Trumpa w Polsce podczas kampanii prezydenckiej może dać Karolowi Nawrockiemu paliwo — być może choćby do wygranej.
Teraz jednak, gdy ostatnie działania Trumpa — jak choćby nawiązanie dialogu z objętym anatemą w świecie zachodnim Władimirem Putinem — mogą rodzić poważne wątpliwości, peany w PiS pod adresem prezydenta USA przycichły.
Czy wobec coraz bardziej kontrowersyjnych ruchów amerykańskiego prezydenta stosunek polityków PiS do niego ulegnie ochłodzeniu? — jeżeli mam być szczera, to oni powinni połknąć własne języki, za to wynoszenie Trumpa pod niebiosa. Ich hurraoptymizm po jego wygranej był przecież tak wielki, iż mogło to niemal zakrawać na początki jakiegoś kultu — mówi Onetowi prof. Agnieszka Kasińska-Metryka, politolożka. — Dziś ten ich zachwyt nad Trumpem będzie im z każdym dniem coraz trudniej uzasadniać, jednak nie takie wolty polska polityka już widziała. Dlatego ja bym raczej nie liczyła na jakąś krytyczną autorefleksję u polityków PiS — podkreśla.
Ekspertka o stosunku PiS do Trumpa. „Strategia fragmentaryzowania rzeczywistości”
— W PiS będą dalej brnąć w te wywody, iż Trump jest wspaniały, bo stawia tamę, jak to mówią, „lewactwu”, iż przywraca tradycyjne wartości. Cóż, to jest znana — także z retoryki i z kampanii samego Trumpa — strategia fragmentaryzowania rzeczywistości. Bierze się jakiś jej wycinek i tylko na nim się skupia, na niego kładzie nacisk, celowo zamykając oczy na całą resztę — wyjaśnia politolożka. — Owszem, my wiemy, iż rzeczywistość nie składa się z wycinków, ale dla ludzi, którzy nie interesują się polityką na co dzień, takie fragmenty mogą okazać się wystarczające i przekonujące — mówi prof. Kasińska-Metryka.
— My możemy powiedzieć, iż choćby nawiązanie przez Trumpa dialogu z Putinem Europie bardzo szkodzi. Jednak politycy PiS tak daleko zabrnęli w tę protrumpowską narrację, iż trudno będzie im znaleźć logiczne wyjaśnienie ewentualnego wycofania się z niej. Bo to byłoby równoznaczne z przyznaniem, iż pisowska większość fatalnie oceniła politykę zagraniczną i jej zawirowania. Nikt sobie w kampanii nie może pozwolić na przyznanie się do tak elementarnych błędów. To byłoby destrukcyjne — wskazuje ekspertka.
— Zatem choćby jeżeli Trump zaprzyjaźni się z Putinem, to w PiS będą starannie zamykać na to oczy, ze wszystkich sił udawać, iż tego nie dostrzegają. Na to nałożą sobie jeszcze filtry w postaci coraz powszechniejszych nastrojów antyukraińskich i będą dalej, bez cienia żenady, wybierać z „całokształtu Trumpa” jakieś oderwane elementy i tylko na nie kłaść nacisk, wciąż wiernie przy amerykańskim prezydencie trwając. Słowem, dla PiS wycofanie się z uwielbienia dla Trumpa byłoby politycznie zbyt kosztowne, nie mogą sobie na to pozwolić — podkreśla politolożka.
— Nie możemy też zapomnieć, iż oni wciąż liczą na to, iż potencjalna wizyta Trumpa w Polsce przed wyborami prezydenckimi może okazać się gamechangerem, który podpompuje ich kandydata. Bo w ocenie PiS polscy wyborcy wciąż będą dawali się uwodzić temu American Dream. Dlatego będą powielać — co robili do tej pory — kalki z amerykańskiej kampanii. Czasem stosowane w tak mało wyrafinowany sposób, iż wręcz staje się to obraźliwe dla polskich wyborców — podsumowuje prof. Kasińska-Metryka.