Dach miał być zieloną strefą relaksu, dostępną dla wszystkich. W ostatni weekend stał się przestrzenią zamkniętą – bo tak chciał organizator koncertu, a Cogiteon się zgodził.
Po naszej publikacji z 27 lipca, w której opisaliśmy zamknięcie zielonego tarasu Małopolskiego Centrum Nauki Cogiteon podczas festiwalu ZORZA, poprosiliśmy instytucję o wyjaśnienia. Dzięki oficjalnej odpowiedzi, którą przesłano do redakcji KRKnews, poznaliśmy szczegóły decyzji, które wywołały kontrowersje wśród mieszkańców. Wiemy już, kto wystąpił z inicjatywą zamknięcia dachu, dlaczego zdecydowano się na ograniczenie dostępu, jak wyglądały ustalenia formalne i co może się wydarzyć przy kolejnych koncertach.
Przypomnijmy: w sobotni wieczór wielu krakowian chciało spędzić czas na tarasie Cogiteonu – zielonej przestrzeni na dachu nowoczesnego centrum nauki. Zamiast widoku na miasto i odpoczynku, trafili na barierki, zakaz wstępu i ochronę, która informowała, iż teren jest czasowo wyłączony z użytkowania. Całość odbyła się bez zapowiedzi i bez komunikatu w mediach społecznościowych. Jednocześnie w bezpośrednim sąsiedztwie – na terenie dawnego lotniska Rakowice-Czyżyny – trwał festiwal ZORZA z koncertem Dawida Podsiadły.
To zestawienie nasunęło jedno podejrzenie: czy zamknięcie tarasu nie miało przypadkiem zablokować darmowej możliwości słuchania koncertu z wysokości? Z pytaniami o ten wątek, a także o to, kto odpowiadał za decyzję i czy wpłynęły na nią kwestie komercyjne, zwróciliśmy się do Cogiteonu.
Odpowiedź, którą otrzymaliśmy, rzuca światło na kulisy tej decyzji – i zapowiada możliwość podobnych ograniczeń w przyszłości. Jak wynika z pisma przesłanego do redakcji KRKnews, decyzja o czasowym zamknięciu tarasu była konsekwencją formalnego wniosku organizatora koncertu. „Organizatorem imprezy była spółka Miranda Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, która (…) zwróciła się do Cogiteonu – jako użytkownika tarasu – o udostępnienie tarasu na czas trwania imprezy. Zatem w sposób oczywisty to spółka Miranda – jako organizator imprezy – był inicjatorem decyzji o ograniczeniu dostępu na teren tarasu”.
Instytucja tłumaczy, iż zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych organizator ponosi odpowiedzialność nie tylko za sam teren koncertu, ale również jego najbliższe otoczenie. Po otrzymaniu wniosku Cogiteon – jak twierdzi – był zobowiązany do rozważenia potencjalnych zagrożeń wynikających z otwartego dostępu do dachu. „Na Cogiteonie spoczywa bowiem obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim użytkownikom terenu, którym dysponuje”.
W piśmie szczegółowo wyliczono zagrożenia, jakie miały uzasadniać zamknięcie przestrzeni: „Z tarasu mogą zostać rzucone przedmioty, co stanowi zagrożenie dla osób na dole; w przypadku spontanicznego gromadzenia się dużej liczby osób na tarasie, mogło dojść do przekroczenia dopuszczalnego obciążenia konstrukcji, co stwarzałoby ryzyko zawalenia; w przypadku paniki na koncercie, taras mógłby stać się miejscem ucieczki lub (…) miejscem, z którego ludzie mogliby próbować skakać; otwarty taras mógłby utrudniać skuteczną ewakuację w razie potrzeby lub dostęp służb ratunkowych”.
Jak ustaliliśmy, w dniu 24 lipca Cogiteon podpisał z organizatorem imprezy odpłatną umowę najmu tarasu. „Zgodnie z § 11 ust. 2 Statutu Małopolskiego Centrum Nauki Cogiteon (…) Cogiteon gospodaruje samodzielnie przydzieloną i nabytą częścią mienia oraz prowadzi samodzielną gospodarkę w ramach posiadanych środków, kierując się zasadami efektywności ich wykorzystania”. W świetle przepisów o dyscyplinie finansów publicznych pobranie czynszu było – jak zaznaczono – obowiązkiem.
W odpowiedzi przekazanej naszej redakcji instytucja odpiera też zarzuty, iż zamknięcie tarasu mogło być próbą zablokowania możliwości darmowego słuchania koncertu: „Okoliczność ta jest z punktu widzenia Cogiteonu całkowicie irrelewantna”.
Przekazano również, iż taras był zamknięty tylko w określonych godzinach: „W dniu 25 lipca 2025 od godz. 16:00 do godz. 24:00 oraz w dniu 26 lipca 2025 od godz. 16:00 do godz. 24:00 – to jest wyłącznie w czasie trwania koncertu”. Ale właśnie wtedy mieszkańcy chcieli z niego skorzystać. I właśnie wtedy zastać mogli jedynie barierki i ochronę.
Zapytaliśmy też o brak jakiejkolwiek wcześniejszej informacji dla mieszkańców. W odpowiedzi Cogiteon przyznał: „Zdajemy sobie sprawę, iż brak wcześniejszej, szerokiej komunikacji w tej konkretnej sytuacji mógł wywołać niedogodności, za co przepraszamy”. Instytucja zapowiedziała „wprowadzenie procedur, aby w przyszłości każdorazowo informować o tego typu czasowych ograniczeniach”.
Z naszych ustaleń wynika, iż to nie był wyjątek. Cogiteon przyznaje, iż „podobne rozwiązania mogą być zastosowane w przyszłości, o ile na terenie lotniska organizowane będą wydarzenia tej skali i stanie się to konieczne ze względów bezpieczeństwa”.
Dach Cogiteonu zamknięto więc legalnie, na wniosek organizatora i za opłatą. Ale bez zapowiedzi. Bez komunikatu. Bez ostrzeżenia dla mieszkańców, którzy – tak jak wielu w sobotni wieczór – przyszli po prostu posiedzieć, odpocząć, posłuchać muzyki z oddali.
Na forach i grupach dyskusyjnych pojawiły się głosy irytacji i zawodu. „Publiczne miejsce zamykane bez słowa? To ja mam teraz sprawdzać, czy akurat nie gra ktoś znany?” – pisała jedna z mieszkanek na Facebooku. Ktoś inny dodał: „Nie chcę wchodzić na koncert. Chcę wchodzić na dach. Tak, jak obiecywano”. Pojawiły się też pytania o relacje instytucji publicznych z komercyjnymi wydarzeniami: „Czy każde duże wydarzenie będzie teraz oznaczać, iż przestrzeń publiczna zostanie wynajęta i zamknięta dla mieszkańców?”.
Jarek Strzeboński