Tak więc the year 2025 is coming to a close. Będą fajerwerki, w telewizjach do późnej nocy czarnooki PiS będzie pokazywał tęczowe flagi (pamiętają państwo?), i po prostu żyć nie umierać.
Jednakże ... to już nie te czasy. Nastał koniec pewnej epoki. Rok 2026 będzie rokiem trudnym i strasznym.
Stan naszego systemu energetycznego daje przypuszczenia, iż już od przyszłego roku będą chroniczne przerwy w dostawach zasilania (a w 2027 będzie ich jesczcze więcej; polecam wykłady prof. Milczarskiego w radiu wnet).
Tak, prąd - dobrodziejstwo techniki - będzie nam de facto zabrany przez Jewrapiejskij Sajuz, bo ma być ekologia. jeżeli się tych wiatraków nie powycina, i się nie zacznie budować nowych elektrownij węglowych, to z każdym rokiem będzie coraz gorzej. Z każdym rokiem będzie więcej blackoutów, a ta energia, którą już dostaniemy będzie jeszcze droższa, niż jest teraz, bo będzie trzeba ją z zagranicy sprowadzać.
Czy są państwo przygotowani na brak prądu? Ja już nie mówię o lemingach, bo oni pewnie choćby o całej sprawie nie wiedzą, ale tutaj w naszym gronie jak najbardziej polecam się przygotować.
Warto mieć lampy naftowe i pokaźny zapas nafty. Może lampy propanowe? (one dają znacznie więcej światła, ale wymagają ostrożniejszej obsługi.)
(PS: Nafta jest tłusta, więc radzę się nią nie ubrudzić :D)
Butle gazowe powinno się nabyć dopóki unia nie zakaże.
Powinno się też mieć masę zapałek, bo ich potrzeba zarówno do odpalania lamp naftowych, propanowych, jak i rozmaitych palników grzewczych.
Gaz do Polski dostarczany jest dwoma sztandarowymi projektami PiSu: gazociągiem z Norwegii, oraz portem w Świnoujściu.
Są to inwestycje bardzo potrzebne, ale problemem jest to, iż łatwo się ich można pozbyć.
Latają nad nami drony wrogie. Nie jest problemem, aby kilka dronów uszkodziło rurę, a coś innego (np. flota cienij) zatkało gazoport.
W takim wypadku nie mielibyśmy także gazu, co po pierwsze uniemożliwiłoby korzystanie ze zwykłych kuchenek gazowych, a po drugie podwyższyłoby jeszcze bardziej ceny energii (bo jeszcze za PiSu jakiś debil uznał, iż elektrownie gazowe to dobry pomysł).
Powinno się szczelinować. Gaz szczelinowany może jest droższy od zwykłego, ale daje nam niezależność. Gaz szczelinowany ma prawie każde państwo w Europie. Gdybyśmy szczelinowali, bylibyśmy niezależni gazowo. Nie szczelinujemy, bo jakieś dwadzieścia lat temu moskiewscy agenci zablokowali to pod pretekstem ekologii. Zresztą, ten amerykański gaz, co kupujemy, to on jest właśnie szczelinowany.
Tak czy inaczej, trzeba się przygotować.
Powinno się też robić zapasy. Wody nie bardzo da się magazynować długoterminowo, a też przerwy w jej dostawach takie chroniczne są mało prawdopodobne, bo nasz system wodociągowy jest na całe szczęście bardziej zdecentralizowany.
Można kupić suchary.
Warto kupić mąkę (najlepiej hildegardową - nie dość, iż zdrowa, to jeszcze można trzymać ją na wierzchu, i mole jej nie zjadają), i jakieś przyprawy. Zrobić zakwas (bo drożdże kupne nie zawsze są dostępne).
Piec można w piekarniku gazowym (w razie awarii gazu można podłączyć takowy do butli i wymienić dyszle).
Jest to o tyle lepsze, iż upiec można sobie z tej mąki cokolwiek. Zakwas to tylko mąka i woda. Ciasto to zakwas, mąka, woda, i sól. Jedno ciasto można uformować w chleb, bułki, pizzę, i pewnie w inne rzeczy, oraz jest to czerstwe świeże.
Co do komputerów, to warto nabyć jakiś stary laptop, jeżeli się nie ma.
Dlaczego stary? Bo stare to z reguły lepsze. Mam w domu kilka nowoczesnych laptopów, i w żadnym z nich bateria nie trzyma choćby godziny. Zaś jeden dwudziestoletni z Win XP potrafi choćby kilka godzin bez ładowania wytrzymać.
W przypadku blackoutu internetu raczej nie będzie, a taki laptopek może być użyty do np. obejrzenia filmu z DVD (polecam takowe nagrywać), zdjęć, czy pogrania w pasjansa. Albo też słuchania audiobooków.
Polecam także kupić czajnik gazowy. Można takowego używać choćby na palniku spirytusowym, wygląda ładniej, nie psuje się (bo nie co się w nim zepsuć), oraz można regulować, jak gwałtownie woda ma się podgrzać.
Warto też mieć radio na baterie, gdyż w takich sytuacjach jest to jedyny sposób, by dowiedzieć się, co się stało.
Oraz, polecam nabyć miecz, a może choćby kilka. Przy nagłym braku prądu prawdopodobne jest, iż grupki kiboli bandytów krążyć będą po ulicach, i rabować, i na policję raczej ciężko liczyć.
Nie warto także liczyć na to, iż rząd powie nam (obywatelom) o kryzysie. Nie. Rząd nigdy nie powie obywatelom o kryzysie.
Ponieważ rząd boi się paniki. Dla rządu lepiej, by cała populacja zginęła, niż by się w panice uratowała.
Nie rozumiem tej logiki, ale tak jest, więc warto być przygotowanym "a nuż".
To tyle z samego postu.
Taka refleksja, iż to bardzo smutne, iż muszę to pisać.
Jeszcze kilka lat temu, za złotej ery Polski współczesnej (2016-2019) preppersi byli uznawani (i słusznie) za dziwaków, jednakże w obecnych chorych czasach to ich zachowanie ma sens.
Że też przyszło mi dożyć czasów, w których skończył się koniec historii?
W których dobrodziejstwa technologii są nam zabierane, bo klimat?
W których wojna czycha na niebie (w postaci dronów) i na wschodzie?
Mimo wszystko, może te szalone czasy mają także swoje plusy.
Brak prądu powstrzyma sztuczną inteligencję.
Oraz, może to wreszcie będzie tym czynnikiem, który sprawi, iż przynajmniej jakaś część lemingów ocknie się z tego ich narkotycznego snu uśmiechniętego tenkraju.