Czy Jarosław Kaczyński pójdzie w paradzie równości w Warszawie?

1 dzień temu
Zdjęcie: Czy Jarosław Kaczyński pójdzie w paradzie równości w Warszawie?


Co roku, gdy ulice Warszawy wypełniają się kolorami tęczy, a dźwięki równościowych haseł odbijają się echem od murów , pojawia się to samo pytanie: czy w tym roku stanie się cud i prezes PiS pojawi się na Paradzie Równości? Jarosław Kaczyński powinien tam być.

Oczywiście, pytanie to jest raczej retoryczne – równie dobrze moglibyśmy zapytać, czy kot prezesa zostanie rzecznikiem praw obywatelskich. A jednak warto się na chwilę zatrzymać i wyobrazić sobie ten symboliczny marsz przez Aleje Jerozolimskie. U boku aktywistów, rodzin z dziećmi, seniorów z flagami i drag queens – pojawia się on, Jarosław Kaczyński, prezes z nieodłącznym wyrazem zagubienia na twarzy i… może tęczową przypinką w klapie? Brzmi absurdalnie? Owszem. Ale Polska nie raz pokazała, iż w polityce granice absurdu są jak z gumy – elastyczne, nieprzewidywalne i często pękające w najmniej spodziewanym momencie. Ratując spadające słupki Nawrockiego mógłby zawalczyć i próbować pozyskać głosy lewicy.

Z drugiej strony – czyż nie żyjemy w czasach, gdzie politycy PiS potrafią jednym wpisem w internecie zmienić poglądy o 180 stopni, jeżeli tylko sondaże podpowiedzą, iż „tak będzie lepiej”? Czy prezes mógłby nagle dojść do wniosku, iż opłaca się pokazać bardziej „otwarte” oblicze? Że opłaci mu się taki happening. Cóż, w polityce nie ma rzeczy niemożliwych – są tylko rzeczy mniej prawdopodobne.Ale zanim zaczniemy fantazjować o Kaczyńskim rozdającym ulotki Fundacji Wolontariat Równości, warto przypomnieć sobie, iż przez lata jego polityczna narracja była oparta na zupełnie innej osi. To nie była opowieść o różnorodności i akceptacji, ale raczej o „tradycyjnych wartościach”, obronie „normalności” i nieustannej walce z „ideologią LGBT”, którą przedstawiano niemal jak zagrożenie z innej galaktyki.

Kaczyński do tej pory siał nienawiść. Przykładów nie brakuje. Przypomnijmy, iż to jego politycy postanowili na konferencji prasowej zilustrować swoje tezy zdjęciami przedstawiającymi akty zoofilii. To jego minister podpisał umowę na zakup oprogramowania, które pozwalało na włamywanie się do telefonów komórkowych Polaków i wykradanie stamtąd zdjęć i filmów, na podglądanie tego co robimy w sypialni i w kościele. To Kaczyński zbudował i rozwinął system totalnej inwigilacji.

W marszu równości raczej nie pójdzie. Woli spać do południa w swojej willi na Żoliborzu w Warszawie.

Idź do oryginalnego materiału